Historia się jednak powtarza. Ostatni gasi światło
Siedemdziesiąt lat temu władze Polski miały ten sam problem, co obecne. Brak młodych ludzi płacących podatki, w tym składki na ZUS. Wtedy, tak jak i dziś, politycy namawiali rodaków do powrotu do kraju. Tyle, że wracać nie chcą nawet ci, którym na emigracji niezbyt się powiodło.
Problem jest nie tylko z tymi, którzy wyjechali. Nikt nie wie, jak zahamować emigrację rodaków. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez grupę Paylab, prawie połowa Polaków (47 procent), jest gotowa wyjechać do pracy za granicę. Kolejne 22 proc. rozpatruje taką możliwość. Polska się wyludnia. I jest się czego bać. Przy obecnym przyroście naturalnym i rosnącej emigracji za 20 lat na 10 pracujących przypadać będzie 50 emerytów! W takiej sytuacji system emerytalny się zawali wraz z finansami państwa.
Co zrobić, jeżeli rodacy nie chcą wracać z saksów, a kolejni się na nie wybierają? Nadzieją dla rządzących jest, że kraje Unii Europejskiej zamkną dla nas rynki pracy, a tych, którzy tam osiedli, deportują do Polski. Rządzący robią więc wszystko, by UE w obecnym kształcie przestała istnieć.
Problem w tym, że na to politycy PiS muszą poczekać, a specjalistów ubywa. Należymy do państw, które tracą ich najwięcej. W ciągu 10 lat (dane Banku Światowego) taka emigracja wzrosła z blisko pół miliona do ponad miliona. Wyprzedzają nas tylko Indie, gdzie drenaż mózgów jest większy.
W PRL nie było z tym problemu, bo nie każdy mógł dostać paszport. Młodzi ludzie po studiach, by wyjechać na Zachód, musieli przedstawić żyranta, który zapłaci za ich studia, gdyby nie wrócili. Teraz władza ma trudniej. Paszport ma każdy, by wyjechać wystarczy dowód osobisty. Jeżeli nie można namówić młodych Polaków, by w kraju pozostali, to trzeba im wyjazd utrudnić.
Zwiastunem tego był pomysł Jarosława Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, by każdy, kto chce zostać lekarzem, otrzymywał od państwa stypendium, które po zakończeniu nauki musiałby odpracować w Polsce. Dlaczego minister ograniczył się do lekarzy, skoro równie dużo wyjeżdża informatyków czy inżynierów? Prawdopodobnie była to próba, by obserwować reakcje wyborców. Ile poparcia straci, gdy to rozwiązanie wprowadzi.
Obecnie rządzący lubią czerpać z metod stosowanych ponad pół wieku temu. Nie tylko w propagandzie. Dla nich, jak i dla rządzących 70 lat temu, polityczna opozycja to wrogowie kraju, a miejsce jej liderów jest w więzieniu, tak samo jak demonstrujących na ulicach. W 1947 r. Stanisław Mikołajczyk, przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego, poseł na Sejm, musiał uciekać z kraju, by uniknąć aresztowania. Donald Tusk ma to szczęście, że jest w Brukseli. Ale żeby mu wybić z głowy powrót, władze RP planują rozesłać za nim europejski list gończy.
W PRL mawialiśmy, że gdyby wszystkim wydano paszportu, to nie miałby kto zgasić światła. A mówią, że historia się nie powtarza...