Hitowy temat na jedynkę, czyli jak Sting zrobił ferment
„Sting” i „bilety” - to chyba dwa słowa najczęściej wymawiane w Toruniu w ostatnim tygodniu. Ale ślad za nimi idą kolejne: „strzał w kolano”, „hańba".
Takiej wrzawy i rwetesu w Toruniu dawno już nie było. A Służby prasowe od piątku odsyłają dziennikarzy do jedynego oficjalnego komunikatu organizatorów gali.
- Już kilkanaście osób mnie pytało o bilety: jedni żartem, inni całkiem serio - śmieje się Michał Jakubaszek, toruński radny PiS. Jakubaszek wraz z 24 innymi rajcami dowiedział się o występie Stinga z mediów.
Według pierwszych informacji urząd miasta i urząd marszałkowski miały rozdać po 200 darmowych wejściówek na grudniowy występ Stinga w Toruniu, a kolejne 200 - Energa jako sponsor wydarzenia.
Te liczby w różnych przekazach są jednak rozbieżne. Pierwsze informacje toruńscy radni, którzy decydują o ponad miliardowym budżecie 200-tysięcznego miasta, dostali dopiero dzień po ogłoszeniu występu słynnego wokalisty - w miniony czwartek na konwencie seniorów. Prezydent Torunia Michał Zaleski w ogóle z nimi tej kwestii nie poruszył.
To będzie hit, czyli tajne przez poufne
- Nic nie słyszałem, żeby była jakaś pula biletów dla polityków czy radnych - mówi Marcin Czyżniewski, przewodniczący toruńskiej rady miasta z klubu Czas Gospodarzy. - W klubie ustaliliśmy, że gdyby były przewidziane miejsca dla kogoś z nas, przekażemy je organizacjom pozarządowym
16 listopada, czyli w dniu ogłoszenia tej wieści, służby prasowe marszałka i prezydenta do końca trzymały wszystko w tajemnicy.
A zapowiadając wspólny briefing prasowy pisały: „Informacja przekazana wspólnie przez prezydenta i marszałka będzie z pewnością tematem jedynkowym!”
I się nie pomyliły. Choć zapewne nie o taki rozgłos chodziło organizatorom. - Sting honorariów za występ w toruńskich Jordankach nie weźmie - napisał na Facebooku Andrzej Walkowiak, radny sejmiku województwa z klubu PiS. - Koncert będzie jednak kosztować pół miliona. Marszałek i prezydent Torunia solidarnie odpalą po 250 tysięcy, a bilety rozdadzą tylko „wybranym” fanom muzyka. 200 sztuk - podobnie jak gęsina - trafi do „wybranych” mediów, aby te mogły je rozdać „wybranym” odbiorcom. Będzie zatem piękna uczta dla „wybranych”, za którą zapłacą wszyscy mieszkańcy województwa. Jak to nazwać? Znam kilka słów, które cisną mi się na język, ale żadne z nich nie nadaje się do publikacji.
Najwięcej emocji wzbudziły bowiem słowa Wojciecha Zaguły z firmy SOS Music, jednego z organizatorów występu, który ogłaszał informację o przyjeździe Stinga wraz z marszałkiem Piotrem Cał-beckim i prezydentem Torunia Michałem Zaleskim. - Za-proszenia otrzymają wyjątkowe osoby: osoby niepełnosprawne, działacze, społecznicy - takie jest życzenie samego artysty - mówił podczas pierwszej konferencji prasowej Zaguła.
Złość wywołał też brak szczegółowych informacji o zasadach, na jakich odbędzie się koncert czy klucza, z jakiego będą rozdawane wejściówki. Co więcej, każdy z organizatorów zaczął ciągnąć temat wejściówek w swoją stronę. - Chcę podkreślić, że będzie to koncert dla mieszkańców naszego miasta - oświadczył Zaleski podczas pierwszej konferencji i wymieniał, kto dostanie bezpłatne wejściówki: honorowi obywatele Torunia, laureaci i finaliści olimpiad na poziomie ogólnopolskim, ich opiekunowie, a także niepełnosprawni artyści i sportowcy reprezentujący Toruń.
- W ten sposób chcemy też uhonorować stypendystów prezydenta Torunia studiujących na toruńskich uczelniach i wreszcie, chcemy sprawić radość rodzicom trojaczków urodzonych w naszym mieście w ostatnich latach - wyliczał prezydent. Zapowiedział, że wejściówki rozdadzą media.
Podobną deklarację złożył marszałek Całbecki w komunikacie wydanym po konferencji. - Dystrybucja 200 zaproszeń, którymi dysponować będzie samorząd województwa, odbędzie się za pomocą mediów regionalnych. Jej szczegóły zostaną wkrótce uzgodnione z ich redakcjami i przekazane do publicznej wiadomości - napisał w swoim komunikacie marszałek.
Grupa Energa ustami swojej rzeczniczki Urszuli Dru-kort-Matiaszuk poinformowała, że państwowa spółka będzie „ekskluzywnym sponsorem telewizyjnej gali z udziałem Stinga i Anny Marii Jopek, która nazywana jest w mediach koncertem”. Drukort-Matiaszuk: - W rozmowach dotyczących zaproszeń negocjujemy liczbę między 150 a 200 sztuk.
W sieci huczy od emocji
Emocje rozżalonych torunian, choć także mieszkańców innych miast regionu, znalazły ujście w ogromnej liczbie memów i negatywnych komentarzy. W sieci powstały facebookowe wydarzenia i strony rozjeżdżające niczym walec „koncertową” narrację organizatorów.
Stronę „Wybitni Torunianie” polubiło już prawie 600 osób. „Naszą stroną chcemy zachęcić Wybitnych Torunian do zahamowania wielkiego wstydu, jaki nastanie po koncercie Stinga na Jordankach. Proponujemy sprzedaż biletów np. na licytacji na Allegro i przeznaczenie wpływów na wybrany przez siebie społecznie ważny cel” - piszą owi „Wybitni Torunianie”.
Z podobnym pomysłem wyszedł również Winicjusz Schulz, redaktor naczelny „Głosu Uczelni”, czasopisma wydawanego na UMK. - Szkoda, iż nie wykorzystano okazji, by zrobić z tego cudowny koncert charytatywny - pisze Schulz na swoim Facebooku. - Skoro Sting nie chciał za ten występ honorarium, można było zorganizować aukcję zaproszeń, z której dochód można by przeznaczyć na któreś z hospicjów czy domów dziecka. Każdy mógłby licytować i najwyżej mieć do siebie pretensję, że nie wygrał zaproszenia, bo dał za mało. A miasto miałoby świetną promocję: i za sprawą Stinga, i za sprawą charytatywnej zbiórki.
Na Facebooku powstało też wydarzenie pod hasłem „Panie Prezydencie, ja też chcę iść na koncert Stinga!” Obserwuje je już prawie 900 osób, a 500 weźmie w nim udział. Gdzie i kiedy? 8 grudnia pod salą koncertową, gdy Sting będzie śpiewał dla 900 „wybranych”.
- Jesteśmy przeciwko rozdawnictwu publicznych pieniędzy! - piszą autorzy na profilu. - Chcemy, aby bilety na koncert trafiły również do zwykłych obywateli, a nie tylko „zasłużonych” pana prezydenta i marszałka. Nasza propozycja jest następująca: 30 procent puli biletów przeznaczyć dla zasłużonych mieszkańców Torunia, 60 procent na sprzedaż w licytacji (zysk przekazać na działalność charytatywną), 10 procent na konkursy w toruńskich mediach.
Chcą zobaczyć listę zaproszonych
Do fali krytyki we wtorek dołączył się klub radnych Czas Mieszkańców, który jest wopozycji doMichała Zaleskiego ijego koalicji zPO iPiS. - W mediach pojawiła się informacja, że Gmina Miasta Toruń ma otrzymać 180-200 biletów w zamian za bezpłatne użyczenie sali i wpłatę 250 tysięcy złotych na konto organizatorów. Koszt jednego biletu wynosi zatem 1250 -1400 zł - podliczają radni Czasu Mie-szkańców. - Sposób dystrybucji biletów jest dla nas absolutnie nieczytelny. Pojawiają się informacje o wskazaniu „wyjątkowych” mieszkańców Torunia, którzy otrzymają w prezencie bilety w uznaniu ich zasług. Nikt nie poinformował nas, radnych jaki ma być klucz rozdzielania tych biletów. Nie wiemy, kto będzie weryfikował ich rozdawanie. Brak transparentności w tej mierze wzbudził szerokie i całkowicie uzasadnione oburzenie, widoczne w mediach społecz-nościowych i komentarzach prasowych.
Czas Mieszkańców zapowiada jednocześnie, że nie przyjmie zaproszeń na ten koncert i o to samo apeluje do prezydenta i urzędników. - Wnosimy o ujawnienie listy zaproszonych przez prezydenta osób - czytamy w oświadczeniu rajców. - Ufamy, że również inni radni odmówią przyjęcia takich zaproszeń, bo w czym są lepsi od zwykłych obywateli Torunia?
Krok dalej idzie Arkadiusz Brodziński, aktywista toruński związany ze stowarzyszeniem Polska Laicka, który nie wyklucza, że zgłosi sprawę do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według niego prezydent Torunia wprowadził mieszkańców w błąd, mówiąc, że wydarzenie na Jordankach będzie koncertem dla torunian. Powołując się na komunikaty organizatorów wskazuje, że będzie to gala telewizyjna nagrana na Jordankach na użytek działań promocyjnych Stinga związanych z wydaniem nowej płyty.
- Jak to możliwe, że miasto Toruń oraz urząd marszałkowski płaci z publicznych pieniędzy za nagranie produkcji telewizyjnej prywatnym podmiotom? - pyta Arkadiusz Brodziński. - Korzyści z tego płyną przecież tylko i wyłącznie dla Stinga oraz pośredników - prywatnych firm. Nagranie ma celu promocję nowej płyty - a więc zwiększenie jej sprzedaży i zyski dla komercyjnych podmiotów. Dlaczego więc ma opłacić to zwykły mieszkaniec Torunia, który nie będzie miał możliwości zobaczenia na żywo jak artysta nagrywa tę reklamówkę?
Jak na razie o występie Stinga wypowiadają się pozytywnie głównie jego organizatorzy. - Gala z udziałem Stinga to rzecz absolutnie wyjątkowa dla promocji naszego regionu i Torunia - przekonuje marszałek Piotr Całbecki. - Zamiast cieszyć się z tego wyróżnienia, szuka się dziury w całym, psując to wyjątkowe święto. Cieszmy się, że Sting wybrał właśnie nas. To megagwiazda. Hejt szkodzi regionowi, miastu i samemu artyście.
Czegoś takiego jeszcze nie było
Tymczasem w piątkowe popołudnie służby prasowe organizatorów ogłosiły blokadę informacyjną dotyczącą występu aż do odwołania.
Wszystkie poprzednie komunikaty zostały unieważnione. - Dalsze działania komunikacyjne w tej sprawie zostały wstrzymane do odwołania - napisała Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prezydenta Torunia.
Czegoś takiego w Toruniu nie było
Rzeczniczka Energi dodała: - Do czasu ustalenia wszystkich szczegółów, co wciąż trwa ze względu na późne nawiązanie kontaktu z nami przez organizatora wydarzenia, nie udzielamy informacji o warunkach współpracy.
Służby prasowe od piątku odsyłają dziennikarzy do jedynego oficjalnego komunikatu organizatorów gali. - O wszelkich nowych ustaleniach będziemy informować, gdy tylko będzie to możliwe - informuje Małgorzata Brzykcy z biura prasowego urzędu marszałkowskiego.
- Kto wymyślił tę blokadę informacyjną, jeśli chodzi o koncert Stinga? To wyszło z urzędu marszałkowskiego? - pytam.
- Nie ma blokady informacyjnej - odpowiada Całbecki. - Wspólnie z Universal Music Polska, menadżerami artysty w Los Angeles, Urzędem Miasta Torunia oraz firmą SOS Music pracujemy nad szczegółami gali oraz sposobem dystrybucji biletów. Jak tylko zapadną ustalenia, niezwłocznie poinformujemy o nich opinię publiczną.
A jak będzie wyglądać finansowanie koncertu ze strony toruńskiego urzędu miasta. - Pieniądze będą pochodzić z budżetu miasta, a konkretnie z rekompensaty na pokrycie kosztów działalności spółki Jordanki, która zarządza salą koncertową - tłumaczy Magdalena Flisykowska-Kac-prowicz, skarbnik w toruńskim urzędzie miasta. - Po rozliczeniu 2015 roku okazało się, że z tej rekompensaty zostanie około 251 tysięcy złotych. W związku z tym o taką kwotę wypłacimy mniej spółce. Występ sfinansujemy zatem z oszczędności. Dlatego nie było konieczne nowelizowanie budżetu przez radę miasta. Umowa jeszcze nie została podpisana, bo dostałabym ją do kontrasygnaty.
Sala jest już zapewniona
Jest też kontrakt na wynajem sali pod występ Stinga. Umowę podpisała miejska spółka Jordanki, która zarządza toruńską salą koncertową.
- Dostaniemy pieniądze za udostępnienie sali i jej obsługę - mówi Grzegorz Grabowski, prezes Jordanek. - Umowę podpisaliśmy z firmą SOS Music. Niektóre zapisy tej umowy może pan poznać, ale nie wszystkie, bo niektóre są objęte tajemnicą handlową. Ale wynajem nie jest poniżej cennika, jakim dysponujemy. Cennik jest na naszej stronie i nie jest tajemnicą.
Wynajem sali koncertowej na sześć godzin kosztuje 9 tys. zł netto.
Oficjalnie wiadomo zatem, że:
- po pierwsze - Sting wystąpi 8 grudnia w Toruniu,
- po drugie - wykona sześć utworów, w tym kilka z najnowszej płyty „57th&9th”,
- po trzecie - oprócz niego usłyszymy Annę Marię Jopek, która otworzy galę,
- po czwarte - na żywo występ zobaczy 900 osób z limitowanej puli zaproszeń, z której skorzystają też członkowie fanclubu,
- po piąte - gala telewizyjna będzie pokazywana 1 stycznia 2017 w telewizyjnej „Jedynce”, po szóste - właściwy koncert Stinga odbędzie się 27 marca w stolicy.