Hojny duch, czyli dlaczego nawet pisowski suweren w Bieszczadach krzyczy: Jarosław, Przemyśl…
Przerażony Janusz Malinowski wpada do lekarza: „Doktorze kochany, żona mnie od dwóch lat zdradza, a mnie rogi nie rosną. Co się dzieje, co się dzieje!” Doktor na to: „Panie Malinowski, to tak nie działa! To się tylko tak mówi. W prze-no-śni!”. Malinowski: „Ufff... Kamień z serca. Zacząłem się martwić, że mam za mało wapnia”.
Wśród niepisowskiej opozycji – i to zarówno tej duża-latte-biedroniowskiej, jak i ło-matko-bosakowskiej – olbrzymią karierę robi (w sumie pradawna) opinia, że wyborcy to matoły. Przeciętny suweren kojarzy fakty – ekonomiczne, polityczne, klimatyczne itp. – jak ten Malinowski. A przez to łatwo nim manipulować. Dasz mu pięćset, zabierzesz sześćset, a on – zależnie od narracji manipulatora – zastanawia się, czy ma odpowiedni poziom wapnia – lub polskości.
A ja się z tym nie zgadzam. Mimo olbrzymich niedostatków wiedzy (będących skutkiem zaniedbania w ostatnim trzydziestoleciu edukacji obywatelskiej i ekonomicznej oraz lenistwa ludu), suweren wykazuje, długofalowo, dużą odporność na matolstwo. Będę się upierał, że 8 051 935 Polek i Polaków miało dość racjonalne powody, by zagłosować na PiS, zaś 8 958 824 Polek i Polaków miało równie racjonalne powody, by zagłosować na KO, Lewicę i PSL.
W szczegółach ta mądrość suwerena jest widoczna jeszcze bardziej. Rozum podpowiedział poznaniakom, by masowo poprzeć KO i zmiażdżyć PiS, zaś mieszkańcom podkarpackiego okręgu 22, obejmującego m.in. powiaty bieszczadzki i sanocki oraz Krosno, Jarosław i Przemyśl – rozsądek nakazał uczynić dokładnie odwrotnie.
Co szósty głos w tym okręgu (61 tys.) padł na Marka Kuchcińskiego, który zrezygnował z funkcji marszałka Sejmu, bo za bardzo odleciał. Mandaty z listy PiS dostało tu w sumie aż 8 kandydatów, czyli dwa razy więcej niż z innych list razem wziętych. Zaufanie wyborców uzyskali m.in.: startująca z przedostatniego, 21. miejsca, Maria Kurowska, była burmistrz Jasła, a także niejaki Piotr Babinetz, który jest… posłem od czterech kadencji. Słyszeli Państwo o nim? Ja też bym nie słyszał, gdyby poseł rok temu nie wjechał swym autem w trójkę idących drogą nastolatków.
Symptomatyczne, że w tymże ultrapisowskim okręgu suweren nie wybrał, piątego na liście PiS, Stanisława Piotrowicza, mieszkańca Odrzykonia, największej wsi w gminie Wojaszówka (powiat krośnieński). Były prokurator w stanie wojennym i szef zakładowej komórki partii komunistycznej, nagrodzony medalem za zasługi dla PRL, który w ostatniej kadencji był twarzą i czołgiem dokonanej przez PiS rewolucji w wymiarze sprawiedliwości, mówiąc kolokwialnie, dostał od wyborców PiS kopa.
Teraz, po ogłoszeniu, że tenże Piotrowicz zostanie sędzią Trybunału Konstytucyjnego, ci sami wyborcy odnieśli wrażenie, że – wbrew zapewnieniom TVP - Polską nie włada żaden suweren. Polską włada hojny duch. Hojny dla miernych, ale wiernych.
Tak się składa, że bawiłem właśnie na weselu w tym rejonie – i suweren nie był nominacją dla Piotrowicza zachwycony. Ani na trzeźwo, ani na wesoło. Wyraził nawet obawę, że 29 czerwca przyszłego roku nie będziemy świętować imienin świętych Piotra i Pawła, tylko nieświętych Piotrowicza i Pawłowicz. Brzmi z rosyjska?
Przypadek? Już nawet suweren w Bieszczadach o to pyta dodając: "Jarosław, Przemyśl…"