Holenderska marchew pod polską flagą? Agrounia nie wierzy oznaczeniom, sprawdza, zawiadamia policję i zapowiada pozwy
Kupujemy warzywa z Hiszpanii czy Egiptu jako polskie, bo oznaczenia w sklepach są nieprawidłowe - twierdzi Agrounia, a jej patrole informują o naruszaniu przepisów policję. Czy wiemy, co naprawdę jemy? Sprzedaż zagranicznych warzyw jako polskie to w marketach powszechny proceder - twierdzą liderzy Agrounii i patrolują sklepy w poszukiwaniu nieprawidłowo oznaczonych towarów. Sprzedajemy polskie - zapewniają sieci handlowe, nieprawidłowości tłumacząc pomyłkami.
Od maja ubiegłego roku, zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa, ziemniaki sprzedawane luzem muszą być oznaczane flagą kraju, z którego pochodzą. Unijne przepisy zobowiązują do podawania kraju pochodzenia wszystkich innych owoców i warzyw.
Teoretycznie więc bez problemu powinniśmy móc określić skąd pochodzi marchewka, ziemniaki czy pomidory, które wkładamy do koszyka. A w praktyce? Agrounia twierdzi, że jest wręcz przeciwnie. I zamierza doprowadzić do zmiany sytuacji.
Agropatrol sprawdza flagi
W miniony piątek aktywiści Agrounii wezwali policję do jednego ze sklepów „Biedronki” w Sieradzu, w którym znaleźli w koszach oznaczonych polską flagą ziemniaki z Holandii. W Kaliszu nie wzywali policji na miejsce. Sami złożyli zawiadomienie na komisariacie.
- Złe oznaczenia zdarzają się nagminnie - mówi Michał Kołodziej, lider Agrounii.
- Na nasze prośby, by ludzie sprawdzali, jak to wygląda w sklepach, w których robią zakupy, mamy ogromny odzew. Tylko dziś na naszą skrzynkę mailową przyszło kilkadziesiąt informacji o tym, że oznaczenia nie zgadzają się z produktem. A to oszustwo. Nasza akcja ma pokazać, że nie ma na to zgody, a prawo powinno być przestrzegane
- podkreśla.
I zapowiada, że Agropatrole będą odwiedzały sklepy w całej Polsce i sprawdzały przestrzeganie przepisów o znakowaniu żywności.
Agrounia planuje także składanie pozwów przeciwko sieciom handlowym, w których dochodzi do nieprawidłowości.
- Jeszcze w tym tygodniu złożymy pozew przeciwko Jeronimo Martins - twierdzi Kołodziejczak. - Później będą następne.
Warzywa pod lupą - kontrole PIH
Państwowa Inspekcja Handlowa kontrolowała prawidłowość oznaczania warzyw i owoców latem zeszłego roku. Objęła kontrolą łącznie 96 sklepów 18 sieci handlowych, oprócz Biedronki także m.in. Auchan, Lidl, Tesco czy Polo Market.
Kontrole te dowiodły, że system nie działa idealnie, ale o pladze błędnych oznaczeń trudno mówić. Kontrolerzy wykryli co prawda nieprawidłowości w co trzecim sklepie, ale tylko 5,2 proc. skontrolowanych produktów miała oznaczenie kraju pochodzenia inne niż wynikało z dokumentów sprzedaży. I tu niespodzianka - tylko w połowie przypadków błąd polegał na przypisaniu polskiego pochodzenia zagranicznym produktom. W pozostałych nieprawidłowości dotyczyły przypisania polskim warzywom pochodzenia zagranicznego, podania kilku krajów pochodzenia jednocześnie lub nie podania żadnego.
- Nieprawidłowa informacja o kraju pochodzenia lub jej brak to wprowadzanie konsumentów w błąd. Musimy walczyć z takimi praktykami, żeby konsument zawsze wiedział, co i skąd kupuje
- podkreślał Tomasz Chróstny, obecnie prezes UOKiK i zapowiadał dalsze kontrole.
Sieci lubią polskie
Marek Walencik, dyrektor kategorii warzyw i owoców w sieci Biedronka przyznaje, że Agropatrol w czasie wizyty w kaliskiej „Biedronce” znalazł nieprawdziwą informację. - W tym przypadku faktycznie doszło do pomyłki w zakresie kraju pochodzenia na cenówce zbiorczej ziemniaków, za którą przepraszamy. Zwracamy uwagę, że opakowania zbiorcze tych ziemniaków miały już prawidłowo oznaczone kraje pochodzenia - informuje.
I dodaje, że strategia sieci zakłada sprzedaż polskich warzyw i owoców, o ile o określonej porze roku są dostępne. Gdy chodzi o marchew i ziemniaki, ponad 80 proc. sprzedawanych w Biedronce pochodzi z Polski.
Także Lidl deklaruje, że współpraca z krajowymi dostawcami to dla sieci priorytet.
- Zależy nam na promowaniu krajowych produktów, dlatego uczestniczymy w kampanii „Produkt polski” zorganizowanej przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W naszej ofercie posiadamy kilkaset produktów spożywczych z oznaczeniem „Produkt polski” - informuje Aleksandra Robaszkiewicz z Lidl Polska.
Ale przyznaje, że błędy w oznaczeniach mogą się zdarzać.
- Oferując klientom warzywa i owoce na wagę, czasem spotykamy się z wyzwaniem związanym z prostą identyfikacją produktów przez klientów. Takie sytuacje są jednostkowe oraz przypadkowe, jednak - z uwagi na intensywność z jaką klienci odwiedzają nasze sklepy - mogą mieć miejsce. Będziemy dążyć do jeszcze lepszej ekspozycji naszych towarów na Ryneczku Lidla
- zapewnia.
W Auchan pracownicy mają obowiązek kontrolować oznaczenia na produktach.
- Dodatkowo wykonujemy audyty wewnętrzne, weryfikujące zgodność prawidłowego oznaczenia dla warzyw oraz owoców - mówi Dorota Patejko, dyrektorka do spraw komunikacji i CSR w Auchan Polska.
Sezon przez cały rok
Stoiska warzywno-owocowe w marketach przez cały rok wyglądają jak w środku lata. Jednak mimo rozwoju technologii, przyrody do końca oszukać się nie da. W zimie, nawet w szklarni, nie wszystko wyrośnie. Jeśli chcemy konsekwentnie wspierać polskie rolnictwo, nie wszystkie owoce i warzywa możemy jeść przez cały rok.
- Wbrew pozorom nawet teraz wybór polskich warzyw i owoców jest spory - mówi Kornel Pabiszczak z Wielkopolskiej Izby Rolniczej - Możemy kupić polskie warzywa korzeniowe - seler, marchew, pietruszkę, buraki, por, kapusty, brukselkę, jarmuż, pieczarki i boczniaki, ziemniaki, cebulę, czosnek jabłka, gruszki, orzechy - mówi.
- Gdy chodzi o paprykę na dwoje babka wróżyła, choć spodziewałbym się raczej importowanej. W przypadku kalafiorów byłbym też podejrzliwy. Mało prawdopodobne, by o tej porze roku w sklepach były polskie pomidory. Można co prawda je wyhodować, ale nie bez dogrzewania, a to powodowałoby, że cena byłaby bardzo wysoka. Jeśli chodzi o ogórki gruntowe, zeszłoroczne skończyły się w grudniu. Na następne będziemy musieli poczekać, ale przy obecnej aurze mogą już być albo pojawić się wkrótce pierwsze wiosenne sałaty.
Inne produkty, jak cukinia, bakłażany, pomidory, a także borówki są z reguły importowane z krajów o cieplejszym klimacie. Chociaż są wyjątki. - Pojawili się w Polsce plantatorzy, którzy mają truskawki przez cały rok - informuje Pabiszczak.