Holocaust. Dzielne dziewczyny z getta
W żydowskiej dzielnicy Krakowa podczas niemieckiej okupacji działała prężna konspiracja. W akcjach bojowych brali udział zwykle mężczyźni, ale ich siostry i żony często bywały łączniczkami.
Zbrojna konspiracja utożsamiana jest z mężczyznami. Kobiety, jeśli pojawiają się w tym obrazie, to częściej w roli sanitariuszek, łączniczek lub kucharek, przebywających w cieniu na zapleczu, niż jako żołnierki biorące udział w walce. Historia pokazuje, że i one jednak angażowały się w taką aktywność, a przykładem są kobiety z krakowskiego oddziału Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB). Nawet jeśli nie zawsze brały bezpośredni udział w akcjach, to na równi z mężczyznami opracowywały ich plany i ponosiły ich konsekwencje.
Siostry i żony
Konspirację działającą na terenie getta krakowskiego tworzyli przede wszystkim ludzie młodzi. Jak podkreślano we wspomnieniach, to „w nich naprawdę wszystko rwało się do życia i nie chcieli się poddać za nic. Pragnąc życia nade wszystko, gotowi byli pójść do walki, która przecież prowadziła na pewną śmierć”. Część z nich zaangażowana była przed wojną w działalność organizacji syjonistycznych lub lewicowych, inni zaś w pracę społeczną. Szczególna aktywność żydowskiego podziemia w getcie krakowskim przypadła na czas po deportacji części Żydów do niemieckiego obozu zagłady w Bełżcu w czerwcu 1942 r. Powołana w sierpniu 1942 r. Bojowa Organizacja Żydowskiej Młodzieży Chalucowej (przekształcona później w ŻOB) nie miała na celu doprowadzenia do powstania i zwycięskiej walki z Niemcami, ale podjęcie działań, by nie czekać biernie na śmierć z rąk okupanta.
Trzon żydowskiego podziemia w Krakowie stanowili mężczyźni. Na równi z nimi do działań konspiracyjnych włączyła się także grupa kilkunastu kobiet. Często decyzję o udziale w konspiracji podejmowały po stracie najbliższych, którymi się opiekowały np. rodziców lub dzieci. Wiele z nich to krewne lub żony konspiratorów. Przykładem może być Szchora - siostra Szymona Drängera, jednego z czołowych aktywistów ŻOB. Szwagierka Gusta Dränger pisała o niej: „W jej zdrowym ciele mieszkała dusza krzepka i dzielna. I tak dojrzała, że kto przebywał z nią, mógł znaleźć w niej taką podporę, jakby była dorosłą kobietą”. Mimo młodego wieku powierzano jej bardzo trudne zadania, z których odpowiedzialnie się wywiązywała. Szchora Dränger nie przeżyła wojny, zginęła w marcu 1943 r.
Do ruchu oporu dołączyły też aktywne przed wojną działaczki organizacji komunistycznych: Genia Goldfluss oraz Gola Mirer „Lidka”. Ta druga zajmowała się m.in. nawiązywaniem kontaktów z innymi organizacjami konspiracyjnymi, głównie komunistycznymi PPR i GL-AL. Jej doświadczenie nabyte przed wojną, w tym działalność polityczna i społeczna, miały ogromne znaczenie w trakcie okupacji. Cesia Frymer i Pola Warszawska na kartach wspomnień opisywały ją jako twardą i skoncentrowaną na osiągnięciu celu bojowniczkę, a także serdeczną i ciepłą kobietę: „Gola pełna dziecinnej prostoty, bezpośredniości w podejściu do ludzi i czaru osobistego, przepełniona cichą powagą posłannictwa i zrozumieniem sprawy, porwała za sobą wszystkich”. W związku z powszechnym wśród członków konspiracji uznaniem dla jej długoletniej działalności politycznej, odegrała istotną rolę w utworzeniu żydowskiego ruchu oporu. Gusta Dränger wspominała: „Marek (ps. męża Gusty) znalazł się pod jej urokiem. Stała się dla niego ideałem kobiety dojrzałej, wielkiej bojownicy o serdecznym kobiecym sercu”. Gola nie przeżyła okupacji. Aresztowano ją w lutym 1943 r. i zamknięto w więzieniu przy ul. Montelupich, gdzie była przesłuchiwana i torturowana. Następnie trafiła do więzienia przy ul. Helclów. Przebywała tam z innymi działaczkami krakowskiego oddziału ŻOB, m.in. Gustą Dränger, Ewą „Wuśką” Jolles i Genią Melcer. Zginęła podczas zorganizowanej 29 kwietnia 1943 r. próby ucieczki z transportu wiozącego je na rozstrzelanie.
Inną aktywistką ŻOB była łączniczka Wuśka, czyli Ewa Liebeskind, żona jednego z przywódców podziemia w getcie Adolfa Liebeskinda. Ogromny wpływ na jej zaangażowanie w konspirację wywarła jej kuzynka Gola Mirer. Wspominano o niej: „Wuśka staje się czynnym i odpowiedzialnym łącznikiem. A wszystko robi z humorem i werwą. Nieraz zdarzało się jej, że zatrzymano ją (a zawsze zupełnie przypadkowo) z pełnymi reformami granatów, czy w najlepszym wypadku Kennkart. Wuśka jednak zawsze umiała się wykręcić i z humorem wyjść z opresji”. Także Miriam, siostra Adolfa Liebeskinda, została członkinią ŻOB. Jako kurierka jeździła m.in. do Tomaszowa Mazowieckiego. Podczas jednej z podróży została z innymi łączniczkami wylegitymowana przez tzw. policjanta granatowego. Mężczyzna podejrzewając, że są Żydówkami, odebrał im pieniądze, wartościowe przedmioty, a na koniec zażądał także kontaktu cielesnego. Ustąpił po licznych błaganiach. Pomimo tego doświadczenia Miriam kontynuowała działalność, nie przeżyła jednak wojny. Została zamordowana w styczniu 1943 r. w Radomiu.
Jako łączniczki ŻOB pracowały także Gena Goldfluss, Ewa „Wuśka” Jolles i Sabka Licht. Kobiety te znały się i spędzały ze sobą dużo czasu. Każda z nich miała to, co było potrzebne do tak odpowiedzialnej i niebezpiecznej funkcji, czyli tzw. aryjskie papiery, niebudzący wątpliwości wygląd. Znały też język polski oraz zasady kultury i religii chrześcijańskiej. Istotnymi ich cechami były też spryt i nieprzeciętna odwaga.
Kronikarka konspiracji
Swego rodzaju ikoną wśród kobiet z krakowskiej ŻOB była Gusta Dränger „Justyna”. Choć urodziła się w ortodoksyjnej rodzinie, to zdobyła gruntowne wykształcenie i jako nastolatka wstąpiła do syjonistycznej organizacji Związek Młodzieży Hebrajskiej „Akiba”. Miała naturę artystyczną. Jeszcze przed wojną związała się z Szymonem Drängerem, a w styczniu 1940 r. wzięli ślub. Do połowy 1942 r. Gusta wraz z mężem i innymi członkami późniejszej konspiracji przebywała na farmie w Kopalinach koło Nowego Wiśnicza. Po likwidacji farmy przenieśli się do getta. W wielu źródłach podkreślano, że to Gusta stała się inspiratorką niemal wszystkich przedsięwzięć konspiracyjnych, choć ona sama miała wrażenie, że po opuszczeniu farmy została odsunięta od centrum dowodzenia. Józef Wulf pisał: „Prowadziła robotę techniczną, wyszukiwała meliny dla niedoświadczonych rewolucjonistów, towarzyszyła pierwszym grupom bojowym do lasu, brała udział w licznych obradach komendy, znosiła zewsząd rewolwery i cicho cierpiała nad tym, że jej mąż Symek nie miał dla niej czasu. Cierpiała, ale go rozumiała”. Jesienią 1942 r. opuściła getto i przebywała w Rabce, skąd koordynowała część przedsięwzięć.
Gusta umówiła się z mężem, że w przypadku aresztowania jej lub jego, współmałżonek zgłosi się dobrowolnie na Gestapo. Tak też się stało. W styczniu 1943 r. Szymon Dränger został zatrzymany. Gusta oddała się w ręce policji. W celi nr 15 więzienia przy ul. Helclów spisywała dzieje krakowskiej konspiracji żydowskiej. Podkreślała przy tym: „Żyją jeszcze liczni z tych, co wieczorem wypadli z ciemnych zaułków, zadawali cios i zdobywszy broń, zginęli w gęstym mroku. [...] Każde słowo zaważyć może na losie tych, którzy jeszcze korzystają z wolności, prowadzą robotę”. W związku ze śledztwem posługiwała się jedynie pseudonimami konspiratorów. Miała świadomość, że jest to ostatni moment na przekazanie potomnym świadectwa o członkach ruchu oporu. Dzięki jej wysiłkom znamy dziś wiele faktów o tych osobach i ich działalności.
29 kwietnia 1943 r. Szymon zdołał zbiec z więzienia, tego samego dnia uciekł do Bochni. Także Gusta uciekła z więzienia przy ul. Helclów. Była w jednej grupie razem z ok. dwudziestoma innymi kobietami, które planowano rozstrzelać na terenie Płaszowa. Ranna w nogę, zbiegła razem z Genią Melcer. W Bochni dołączyła do męża. W listopadzie 1943 r. Szymon został ponownie aresztowany. Rozstrzelano go po przesłuchaniach w więzieniu przy ul. Montelupich. Wcześniej najprawdopodobniej wskazał aktualny adres żony.
Miejsce ani data śmierci Gusty nie są znane.
***
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.