Horror z UTP w sądzie
W Bydgoszczy rozpoczął się proces w sprawie śmierci trzech studentów po imprezie integracyjnej UTP Start Party w październiku 2015 roku.
- Spodziewam się sprawiedliwości - wczoraj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy przed salą rozpraw mówiła Małgorzata Górniak.
Jej córka Natalia miała 20 lat, kiedy zmarła. Studiowała inżynierię odnawialnych źródeł energii na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. Została stratowana przez pijany i ogarnięty paniką tłum na imprezie, która odbyła się na uczelnianym kampusie w nocy z 14 na 15 października 2015 roku.
- Chcemy, żeby ktoś został w końcu ukarany, żeby to były osoby odpowiedzialne za uniwersytet - kontynuuje pani Małgorzata. Jest roztrzęsiona, przyjście do sądu wiele ją kosztowało.
Nieco z boku na korytarzu stał Paweł Tomasik z Serocka. To ojciec zmarłej po tej samej tragicznej imprezie Pauliny. Miała 24 lata. - Teraz, po półtora roku to wszystko wraca - mówi mężczyzna. - Oczekuję sprawiedliwego wyroku. Jaki to sprawiedliwy? - odpowiada na pytanie jednego z dziennikarzy. Kilka obiektywów kamer, aparatów i telefonów wymierzonych jest w jego twarz. - Nie wiem, nie jestem sędzią. Uczelnia się bardzo źle zachowała. Bo w ogóle o niczym nie powiadomiła. Nie powiadomili nas o tragedii.
Mężczyzna twierdzi, że o tym, co stało się październikowej nocy na uczelni w bydgoskim Fordonie, dowiedział się dopiero od krewnego z Anglii.
Na drugim końcu korytarza stoi razem z adwokatem Antoni B., były rektor UTP. Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ zarzuca mu niedopełnienie obowiązków i niezapewnienie bezpieczeństwa podczas imprezy. - Nie będę niczego komentował - ucina. Mecenas zastrzega, by nie publikować wizerunku jego klienta.
Na ławie oskarżonych obok prof. B. zasiadły wczoraj trzy inne osoby. Ewa Ż., była przewodnicząca samorządu studentów UTP, jest oskarżona o zorganizowanie imprezy masowej bez zezwolenia i umożliwienie sprzedaży podczas niej alkoholu. Januszowi P., byłemu prorektorowi ds. studenckich, śledczy zarzucają wyrażenie zgody na zorganizowanie imprezy w hallu uczelni bez skonsultowania tego z rektorem. A ostatnią osobą z zarzutami jest Andrzej Z., szef ochrony z agencji wynajętej do zapewnienia bezpieczeństwa podczas zabawy.
- Jestem niewinny - oświadczył Antoni B., kiedy sędzia Krzysztof Dadełło zapytał go, czy rozumie treść zarzutów odczytanych przez prokuratora i czy przyznaje się do winy. Nie chciał składać wyjaśnień ani odpowiadać na pytania.
Pozostali oskarżeni również oświadczyli, że są niewinni.
Przypomnijmy, że trzecią ofiarą imprezy na UTP był 19-letni Paweł. On również został stratowany przez tłum. Imprezowicze wpadli w panikę, kiedy w korytarzu łączącym dwa halle, w których odbywały się koncerty, zaczęło brakować tlenu. Zapanował ścisk. Niektórzy spadali ze schodów.
Dzisiaj kolejny dzień procesu.