Arkadiusz Ł., ps. Hoss, skazany za oszustwa „na wnuczka”, najpierw został zwolniony z aresztu przez poznański Sąd Okręgowy. Ale w poniedziałek ten sam sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu i wydał za nim list gończy. Tymczasem adwokat „Hossa” przekonuje, że "Hoss" się nie ukrywa, ale musiał udać się na kawarantannę, bo miał kontakt z osobą potencjalnie zakażoną koronawirusem. - Nie wiem, jak długo ta kwarantanna potrwa, ale po jej zakończeniu mój klient sam stawi się w areszcie – zapewnia adw. Paweł Sołtysiak, jeden z obrońców „Hossa”. Jednocześnie kwestionuje decyzję sądu o ponownym aresztowaniu jego klienta.
Trwają poszukiwania Arkadiusza Ł., ps. Hoss, określanego w mediach jako „król wnuczkowej mafi”. We wrześniu został skazany nieprawomocnie na siedem lat więzienia za oszukiwanie seniorów metodą „na wnuczka”. Poznański sąd uzasadniając tamten wyrok podkreślił, że czyny popełnione przez „Hossa” były odrażające moralnie, bo żerował na naiwności i dobrym sercu starszych osób. Jednak poznański sąd, skazując go we wrześniu na siedem lat więzienia, nie nakazał mu przebywania w areszcie do czasu rozprawy odwoławczej.
WIĘCEJ: Dlaczego poznański Sąd Okręgowy umorzył drugą sprawę i wypuścił "Hossa" z aresztu?
Arkadiusz Ł. niedawno wyszedł na wolność, bo sąd uznał, że nie może mieć drugiego procesu
W ostatnich miesiącach „Hoss” siedział w celi, bo był aresztowany do drugiej sprawy, w której również oskarżono go o oszukiwanie seniorów metodą „na wnuczka”. Ta druga sprawa została jednak niedawno umorzona przez poznański Sąd Okręgowy, dzięki czemu „Hoss” został zwolniony z aresztu. W zeszłym tygodniu sąd stwierdził bowiem, że w drugiej sprawie „Hoss” jest oskarżany o oszustwa popełniane w okresie, którego dotyczył już pierwszy proces. Dlatego, powołując się na koncepcję tzw. czynu ciągłego, sąd uznał, że nie można drugi raz sądzić „Hossa” za oszustwa popełniane w okresie, którego dotyczył pierwszy proces. Innymi słowy, nawet jeśli „Hoss” oszukał kolejnych seniorów, za to nie odpowie, bo jeden proces za ten okres już się odbył.
Koncepcja tzw. czynu ciągłego, która obowiązuje w polskim prawie, wzbudza kontrowersje. Sami prawnicy przyznają, że kłóci się ona ze społecznym poczuciem sprawiedliwości, za to jest korzystna dla oskarżonych. W przypadku „Hossa”, jeśli stanowisko poznańskiego sądu się uprawomocni, nie odpowie za wszystkie zarzucane mu oszustwa.
Poznański sąd teraz zdecydował, że miejsce "Hossa" jednak jest w areszcie. Dlatego jest poszukiwany listem gończym
Tymczasem w poniedziałek, o czym już pisaliśmy, poznański Sąd Okręgowy nakazał ponowne aresztowanie „Hossa”. Sąd zwołał posiedzenie na wniosek prokuratury. Areszt, który teraz zastosowano, jest do pierwszej sprawy, w której „Hoss” jest nieprawomocnie skazany na 7 lat wiezienia.
- Obecna decyzja sądu o aresztowaniu mojego klienta jest efektem nacisków ministra Zbigniewa Ziobry. W publicznej telewizji w ostatnią niedzielę wskazywał, że miejsce „Hossa” jest w areszcie. Poznański sąd najwidoczniej usłyszał tę wypowiedź, bo przyspieszył posiedzenie aresztowe. Początkowo miało się odbyć w środą, ale zostało przeniesione na poniedziałek. Dziwi mnie także decyzja o samym areszcie. Przecież we wrześniu, gdy Arkadiusz Ł. został nieprawomocnie skazany, poznański Sąd Okręgowy oraz prokuratura nie widziały podstaw do jego tymczasowego aresztowania. Teraz, po 6 miesiącach, prokuratura i sąd jednak widziały do tego powody. Nie znajduję innego uzasadnienia niż naciski polityczne i społeczne, a przecież nie one powinny decydować o tymczasowym areszcie
– mówi adw. Paweł Sołtysiak, jeden z obrońców „Hossa”.
Obrońca dodaje, że poznańska sędzia, która zdecydowała teraz o aresztowaniu „Hossa”, mogła obawiać się kłopotów ze strony prokuratury. Adw. Paweł Sołtysiak przypomina w tym kontekście sprawę pani sędzi z Warszawy. W przeszłości, gdy nie uwzględniła wniosku prokuratury o aresztowanie „Hossa”, zrobiono jej najpierw sprawę dyscyplinarną. Bo posiedzenie aresztowe zwołała nieco później, niż w ciągu 24 godzin, które minęły od ówczesnego wniosku prokuratury. Została ukarana w postępowaniu dyscyplinarnym. Potem prokuratura próbowała zrobić jej sprawę karną. Do sądu przyszli agenci CBA, którzy zamierzali przeszukać komputer pani sędzi z Warszawy. W tle pojawiała się sugestia, jakoby sędzia mogła zostać przez kogoś „zachęcona” do niearesztowania „Hossa”.
Adwokat "Hossa": po zakończeniu kwarantanny mój klient sam zgłosi się do aresztu
Po poniedziałkowej decyzji poznańskiego sądu o aresztowaniu „Hossa”, został wydany nakaz jego doprowadzenia. Policja nie zastała jednak „Hossa” pod podanym jej adresem, dlatego został wydany za nim list gończy. Jego obrońca adw. Paweł Sołtysiak przekonuje tymczasem, że „Hoss” się nie ukrywa i za jakiś czas sam zgłosi się do aresztu.
- Arkadiusz Ł. przebywa w tej chwili w kwarantannie, ponieważ po niedawnym wyjściu na wolność miał kontakt z osobą potencjalnie zakażoną koronawirusem. Nie powiem, gdzie w tej chwili jest, bo nie jestem do tego upoważniony. Na pewno jednak nie ukrywa się przed policją. Nie wiem, jak długo ta kwarantanna potrwa, ale po jej zakończeniu mój klient sam stawi się w areszcie – zapewnia adw. Paweł Sołtysiak, jeden z obrońców „Hossa”.
Termin rozprawy apelacyjnej od wyroku skazującego "Hossa" na 7 lat więzienia nie jest jeszcze znany. Jeśli poszukiwania "Hossa" zakończą się sukcesem lub jeśli sam zgłosi się do aresztu, zgodnie z ostatnią decyzją sądu ma w nim spędzić najbliższe pół roku.