Hotel Dana nie ma szczęścia
Czterogwiazdkowy hotel Dana w Zielonej Górze nadal nie może znaleźć nowego gospodarza. Kolejna licytacja obiektu odbędzie się 29 lipca.
Jeszcze w październiku 2014 r. z wielką pompą otwarto w byłym hotelu Dana nowy Wellstreet. To miał być powrót z fanfarami obiektu na rynek w nowej odsłonie. Miał też być sygnałem dla wierzycieli, że jednak odzyskają pożyczone zielonogórskiej spółce Euro - Center pieniądze. Jednak zamiast fanfar wyszedł marsz pogrzebowy. Zaledwie kilka tygodni po oficjalnym otwarciu hotel został zamknięty.
- Szkoda takiego fajnego miejsca. W okolicy nie ma atrakcji, które oferował ten hotel. Chodziłam tam czasami na areobik z koleżanką - powiedziała Sandra Malczyk, mieszkanka os. Leśnego.
Szkoda takiego fajnego miejsca. W okolicy nie ma atrakcji, które oferował ten hotel
Historia hotelu zlokalizowanego przy wjeździe do miasta od strony Gubina jest dość burzliwa i obfituje w nagłe zwroty akcji. Hotel na początku nazywał się Dana i został uruchomiony w 2010 r. Obiekt wyróżniał się jednym z największych w Polsce centrum spa, w którego skład wchodziły m.in. strefa saun stylizowanych na kamienne groty, strefa kardio, kriokomora, grota lodowa i solna, basen, gabinety zabiegowe. Inwestorem hotelu była spółka Euro - Center przedsiębiorcy budowlanego Bernarda Imańskiego, a koszt całej inwestycji wyniósł ok. 30 mln zł.
Inwestor liczył, że uda mu się zainteresować ofertą turystów z Niemiec. Jednak hotel nie był w stanie się spłacić. W maju 2013 r., w wyniku trudnej sytuacji finansowej spółki, bank zlecił przejęcie zarządu nad obiektem Kancelarii Ab Initio. Kancelaria chciała odciąć się od krótkiej, ale nieszczęśliwej historii Dany. Nazwę obiektu zmieniono na Wellstreet. Aby po małej przebudowie przypominał hotele rodem z USA. Szybko jednak obiekt został zamknięty z powodu braku pieniędzy na obsługę długów i codzienną działalność. Największym wierzycielem Euro - Center jest bank, ale nie brakuje też i innych pokrzywdzonych, jak choćby byli pracownicy czy niedoszli klienci hotelu.
W efekcie obiekt trafił w ręce syndyka masy upadłościowej spółki. Odbyły się już dwie licytacje, jednak nikt nie zdecydował się jak dotąd na kupno. - Kolejna licytacja hotelu odbędzie się 29 lipca - zapowiada Iwona Borzym, syndyk. - Jest zainteresowanie inwestorów, jednak gdy przychodzi do decyzji, to się wycofują. Może tym razem znajdzie się kupiec - dodaje kobieta.
Jest zainteresowanie inwestorów, jednak gdy przychodzi do decyzji, to się wycofują
Obiekt wyceniany na ponad 38 mln zł tym razem będzie wystawiony na licytację za 13,9 mln zł. Hotel jest zamknięty. Syndyk nie ma pieniędzy na prowadzenie w nim działalności gospodarczej. A gdyby nie wsparcie największego wierzyciela, nie byłoby też złotówek na prowadzenie upadłości. Hotel od blisko 1,5 roku jest zabezpieczony i dozorowany. Co dalej stanie się z majątkiem wartym miliony zadecyduje już nowy właściciel, który stawi się na licytacji.