Po lądowaniu na Księżycu zostały nie tylko zdjęcia i dokumenty, ale i sporo anegdot. Z okazji 50 rocznicy misji Apollo 11 przypominamy 11 najciekawszych z nich.
1. Gwiezdna polisa
Księżycowy pył wybuchnie pod wpływem kontaktu z powietrzem. Podłoże satelity wessie lądownik Eagle niczym ruchome piaski. Bakterie, które kryją się w kosmicznych skałach, wywołają u astronautów śmiertelne choroby. Wreszcie: Nawet jeśli chłopcy wylądują bezpiecznie na Księżycu, to kto wie czy uda im się wrócić na Ziemię… Bez większej przesady można powiedzieć, że czarnych wizji na temat misji Apollo 11 było tyle, co dedykowanych jej entuzjastycznych wypowiedzi. Nic więc dziwnego, że Neil Armstrong, Michael Collins i Buzz Aldrin, chcieli zabezpieczyć swoje rodziny na wypadek katastrofy. Standardowe ubezpieczenie nie wchodziło w grę więc kosmiczna trójka wymyśliła własną polisę. Były nią… ich autografy. Podczas poprzedzającej lot kwarantanny skreślili setki podpisów i przesłali je wspólnemu przyjacielowi, który w razie niepowodzenia miał przekazać kartki rodzinom kosmonautów. Armstrong, Aldrin i Collins, liczyli że ich najbliższym uda się zarobić trochę pieniędzy na sprzedaży tych pamiątek.
2. Dwa scenariusze Nixona
Na najgorsze szykowali się nie tylko kosmonauci, ale i Richard Nixon. Prezydent Stanów Zjednoczonych w lipcu 1969 oprócz triumfalnego przemówienia, przygotował też mową żałobną. Ta druga zaczynała się od słów: „Los chciał, żeby ludzie, którzy wyruszyli na Księżyc, aby go w spokoju eksplorować, pozostaną tam, aby w spokoju spoczywać. Ci dzielni ludzie, Neil Armstrong i Edwin Aldrin, wiedzą, że już nie ma nadziei, abyśmy ich odzyskali. Ale wiedzą też, że ich poświęcenie dało ludzkości nadzieję”.
3. Moc laptopa
Z dzisiejszej perspektywy technologia, która wyniosła człowieka na Księżyc wydaje się dość prymitywna. Eksperci zwracają uwagę na kwestie takie jak: zbyt lekka i delikatna konstrukcja kapsuły Eagle, mały zapas paliwa, wadliwe światła awaryjne, mówią że to cud że misja nie skończyła się katastrofą. Jack Garman, inżynier komputerowy misji Apollo 11, zwracał kiedyś uwagę, że wszystkie komputery w Centrum Kontroli NASA, miały moc współczesnego laptopa. Mimo tych ocen lot na Księżyc był efektem tytanicznych nakładów tak finansowych jak i intelektualnych. Pracowało przy nim trzy razy tyle ludzi, co przy Projekcie Manhattan, jego łączny koszt wynosił 25 mld dolarów, a Saturn V do dziś pozostaje największą i najmocniejszą rakietą, jaką kiedykolwiek zbudowano (mierzy ponad 100 metrów, a przy stracie spala 20 ton paliwa na sekundę).
4. Powodzenia panie Gorsky
„To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości” - słowa wypowiedziane przez Armstronga po tym, jak postawił stopę na Księżycu to jedno z najsłynniejszych zdań wszech czasów. Z księżycowym spacerem związane jest jednak jeszcze jedno znane zdanie, które brzmi „Powodzenia panie Gorsky”. Neil miał skierować je do sąsiada z czasów dzieciństwa. Żona Gorskiego oznajmiła mu kiedyś, że „seksu oralnego doczeka się, kiedy dzieciak sąsiadów poleci na Księżyć”. Nie ma jednak podstaw, by traktować te słowa jako coś więcej niż zabawną legendę.
5. Czyste złoto
Kombinezony Apollo składały się z kilku warstw. Najbliżej ciała znajdowała się podszewka zapewniająca komfort, następnie nylon pokryty neoprenem, pomagający zachować właściwe ciśnienie, a potem aluminiowe polimery i powłoka ognioochronna. Ciśnieniowy hełm osłaniały dwie przyłbice, z których jedna pokryta była złotem, chroniącym przed ostrym światłem Słońca. Częścią wyposażenia astronautów był też System Podtrzymywania Życia (LSS), który zapewniał przetrwanie przez ok. sześć godzin.
6. Z samolotem do rakiety
Chociaż zawartość bagażu ustalała NASA, astronautom zostawiono mały margines swobody. Ci zaś korzystali z niego z godną podziwu fantazją. Neil Armstrong zabrał na pokład fragment drewnianego samolotu braci Wright - pionierów współczesnego lotnictwa. Jego kolega, Buzz Aldrin spakował kielich i chleb, by przyjąć w kosmosie najświętszy sakrament. Załoga miała ze sobą też zdjęcia, medale upamiętniające uczestników poprzednich misji kosmicznych (również tych radzieckich) dysk, na którym zarejestrowano wiadomości od przywódców 73 krajów oraz amerykańską flagę.
7. Śmierdzi jak kosmos
Ku zaskoczeniu astronautów okazało się, że księżycowe skały mają swój zapach. Niestety, woń którą poczuli po tym jak cząstki pyłu zetknęły się z powietrzem w kabinie modułu księżycowego, okazała się niezbyt przyjemna. Aldrin i Armstrong porównywali ją do mokrego popiołu albo prochu.
8. Długopis ratuje z opresji
Powrót do domu okazał się nie mniej skomplikowany niż lądowanie na Księżycu. Problemy zaczęły się na samym początku drogi na Ziemię, kiedy to jeden z astronautów niechcący zahaczył o przełącznik obwodu elektrycznego. „Patrzyłem na pył księżycowy zalegający na podłodze i nagle zobaczyłem coś, co nie powinno tam się znaleźć - odłamaną dźwignię przełącznika”, opowiadał w brytyjskim programie telewizyjnym Aldrin. Element był niewielki, ale istotny - bez niego nie było mowy o starcie. Problem udało się jednak rozwiązać za pomocą… długopisu. Aldrin podłubał nim w szczelinie przełącznika na tyle skutecznie, że machina ruszyła. Takiej scenki nie powstydziliby się hollywoodzcy scenarzyści.
9. A delegacja rozliczona?
Księżyc Księżycem, ale papiery muszą się zgadzać. Armstrong, Aldrin i Collins, po powrocie na ziemię musieli wypełnić szereg formularzy, w których podawali m.in. miejsce, z którego przyjechali (tak, w tej rubryce wpisywali „Księżyc”). Podczas kontroli celnej oddali też wszystkie przywiezione z misji próbki skał i pyłu. Aldrin rozliczył również delegację. Kilka lat temu zdobywca księżyca pokazał w internecie dokument, w którym dokładnie opisuje trasę podróży służbowej (dom astronauty - baza w Houston - przylądek Canaveral - Księżyc - lotniskowiec Hornet i z powrotem do domu przez bazę lotniczą Ellington w Teksasie) i ubiega się o zwrot kosztów poniesionych z własnej kieszeni na dojazd do bazy wojskowej. NASA oddała mu dokładnie 33 dolary i 31 centów (dziś to ok. 7 razy więcej).
10. Trzy tygodnie kwarantanny
Po szczęśliwym lądowaniu na powierzchni Oceanu Spokojnego astronautów poddano bezwzględnej izolacji. To z tego czasu zachowały się dość surrealistyczne zdjęcia, na których widać jak prezydent Nixon rozmawia z załogą Apollo 11 przez szybę szczelnie zamkniętego pomieszczenia. 21 dni izolacji astronauci umilali sobie m.in. oglądaniem nagrań wideo, pokazujących co działo się na Ziemi podczas ich wyprawy. Widząc rozentuzjazmowany tłum Aldrin miał powiedzieć „Neil, myśmy to wszystko przegapili”.
11. Na Księżyc i co dalej?
W ciągu trwającego 11 lat programu Apollo na księżycu stanęło 12 ludzi. Dziś żyje 9 z nich. Z pionierskiej trójki nie ma już Armstronga (zmarł w 2012 roku).
Aldrin odszedł z NASA w lipcu 1971, został Dowódcą Szkoły Pilotów do Badań Przestrzeni Kosmicznej. Napisał dwie książki, kilkukrotnie zagrał w filmach, brał też udział w Tańcu z Gwiazdami. Collins zaś rozpoczął samodzielną działalność biznesową, zakładając firmę konsultingową - Michael Collins Associates.
A dziewczyny?
Historia podboju kosmosu zdaje się być historią pisaną przez mężczyzn. Nie do końca jest to prawdą. O roli Afroamerykanek w programie Apollo kilka lat temu przypomniał nominowany do Oscara film „Hidden figures”. Na wydobycie z mroków niepamięci zasługuje jeszcze co najmniej jedna postać: Margaret Hamilton - naukowczyni, która wraz z kierowanym przez siebie zespołem przygotowała oprogramowanie dla komputera pokładowego programu Apollo.