Ich spokój zakłócą badania?
Pod Ciężkowicami firma z Torunia rozpoczyna poszukiwania złóż ropy oraz gazu ziemnego.
Mieszkańcom Zborowic sen z powiek spędzają planowane w pobliżu ich domów poszukiwania ropy i gazu ziemnego.
Ludzie się boją, że przez wykopy i przejeżdżające obok ciężkie pojazdy ich budynki mieszkalne popękają. Tak samo jak i prowadzące do nich drogi. Są też obawy, że będą uszkodzone ujęcia wody i poszkodowani będą zmuszeni kopać nowe studnie.
Badania na terenie gminy Ciężkowice rozpoczną się w marcu. Przeprowadzi je Geofizyka Toruń na zlecenie spółki Orlen Upstream.
Mieszkańcy Zborowic o tym, że w pobliżu ich posesji planowane są poszukiwania ropy i gazu, dowiedzieli niespełna dwa tygodnie temu.
- Mocno się zdziwiłam, że badania będą prowadzone niedaleko domów: mojego i mojej 84-letniej, schorowanej mamy. Nikt nas o tym wcześniej nie informował - mówi Grażyna Gaj. Kobieta sześć lat temu sprowadziła się do Zborowic ze Śląska. Wybudowała tu dom, by mieć ciszę i spokój oraz opiekować się mamą.
Planami badawczymi obok swojego, wybudowanego kilka lat temu domu, przerażona jest również jej sąsiadka - Zuzanna Roman-Kantor.
- Mieszkam na gruntach skalistych i dlatego boję się osuwisk z powodu drgań, które z pewnością będą towarzyszyć wykopom - przyznaje.
Rzecznik spółki Geofizyka Toruń tłumaczy, że w tym momencie trwa powiadamianie właścicieli gruntów i uzyskiwanie od nich zgód na przeprowadzenie badań w wyznaczonych miejscach.
- Na pewno nie wejdziemy na teren bez zgody właściciela. Jesteśmy elastyczni i jeśli nie będzie pozwolenia, przeniesiemy się w inne miejsce, ale tak, żeby wykonać badanie - wyjaśnia Maciej Stawinoga.
O planowanych badaniach powiadomiona została gmina. Ze względu na obawy i protesty mieszkańców w poniedziałek zaproszono przedstawicieli firmy z Torunia na Komisję Rady Miejskiej w Ciężkowicach.
- Już rok temu wydaliśmy negatywną opinię do prowadzenia tego typu prac na terenie gminy. Jednak to była tylko nasza opinia. Decyzje zapadają odgórnie dla całego kraju, nie tylko dla nas - wyjaśnia Zbigniew Jurkiewicz, burmistrz Ciężkowic. Przyznaje, że o planowanych na marzec badaniach dowiedział się trzy tygodnie temu.
Firma z Torunia uspokaja, że stopień ingerencji w otoczenie w przypadku Zborowic będzie znikomy.
- Żadnych wierceń tam nie będzie. Ograniczymy się jedynie do rozłożenia kabli, wbicia czujników sejsmicznych i odbioru fal z głębi ziemi. W dużym uproszczeniu przypomina to lekarskie badanie USG - tłumaczy Stawinoga.
Mieszkańców te tłumaczenia częściowo uspokajają. Ludzie martwią się nie tylko o domy, ale również o drogę, z której najpewniej będą korzystać też auta Geofizyki, aby dojechać na miejsce badań.
- Asfalt ma ledwie trzy cm grubości i jest popękany. Most też jest w kiepskim stanie. Gdy ekipa wjedzie tu ze sprzętem, wtedy całkiem zniszczy nam dojazd - mówi Zuzanna Roman-Kantor
Firma z Torunia deklaruje, że naprawi wszystkie szkody, które wynikną w trakcie poszukiwań złóż ropy i gazu.
- Gmina Ciężkowice nie jest pierwszą w kraju, gdzie wykonywane są tego typu badania. Prowadzimy je od 50 lat w różnych miejscach w Polsce. Obecny projekt oprócz części powiatu tarnowskiego obejmuje też miejscowości w powiatach nowosądeckim i gorlickim - mówi Stawinoga.
Co stanie się w sytuacji, gdy okaże się, że badania potwierdzą obecność dużych pokładów ropy i gazu pod Ciężkowicami? Czy mieszkańcy będą musieli liczyć się z wysiedleniem.
- Na każde prace musimy mieć ponownie zgodę właściciela - tłumaczą w Geofizyce. W gminie dodają, że prowadzenia badań nie jest równoznaczne z pracami wydobywczymi. - To melodia odległej przyszłości. Nie ma się co martwić na wyrost- twierdzi burmistrz.