Idzie ciężki rok dla mniejszości narodowych
Tak źle nie było nigdy - mówi Jan Adamowicz ze Związku Tatarów o rządowych dotacjach dla mniejszości. Niektórym trudno będzie wiązać koniec z końcem
Zaczęło się jednak najpierw od tego, co może już niebawem stać się po drugiej stronie granicy z Białorusią. Czarne chmury zebrały się nad telewizją Biełsat. Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski stwierdził, że jest nudna i dociera do zbyt wąskiego grona odbiorców. Poinformował też, że dotacja z resortu zostanie zmniejszona z 17 do... 5 mln zł. Według dyrektorki stacji w praktyce oznacza to jej zamknięcie. Za taką kwotę telewizja nie da rady funkcjonować.
- Jedną z ważniejszych cech tej stacji jest to, że jest ona jedyną profesjonalną stacją nadającą w języku białoruskim. A także jest jednym z ważniejszych ośrodków niezależnego życia białoruskiego - powiedziała Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa telewizji Biełsat. - Tego nie zastąpi kolejny portal internetowy. Druga rzecz - jesteśmy jedynym medium, które dociera do małych miast i miejscowości. Tam wystarczy, że mieszkańcy postawią sobie antenę i już mają Biełsat.
Stacja nadaje od dziewięciu lat. Dyrektorkę Biełsatu nie przekonuje koncepcja MSZ. Zakłada ona włączenie stacji do TV Polonia.
- Tego nie da się połączyć - uważa. - Telewizja Polonia jest skierowana do Polaków, ale nie tylko na Wschodzie, a szerzej. Przytłaczająca większość Białorusinów nie mówi po polsku. Oczywiście powinna istnieć TV Polonia, bo ona daje styczność z językiem polskim, budzi zainteresowanie polskością. Ale rola telewizji Biełsat jest zupełnie inna. Jest to telewizja, z pomocą której Polska podaje pomocną dłoń ludziom aktywnym i zainteresowanych zmianami w ich kraju - Białorusi.
Biełsat współpracuje z ponad setką osób. Zmniejszona dotacja oznacza, że w przyszłym roku z większością z nich trzeba będzie rozwiązać współpracę. Agnieszka Romaszewska-Guzy ma jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
- Liczę, że ta decyzja zostanie zmieniona - mówi. - Wierzyć mi się w nią nie chce. Jestem osobą, która wyznaje zasadę, że nadzieja umiera ostatnia.
Obcięcie dotacji dla Biełsatu ma związek z ociepleniem relacji z Białorusią. A także z dramatycznym poszukiwaniem pieniędzy na nowe wydatki. Zapytany o powody decyzji minister Witold Waszczykowski odpowiedział słowami klasyka: „Nie chcę, ale muszę”. Przed polską dyplomacją stawiane są nowe wymogi. Chodzi m.in. o tworzenie dodatkowych konsulatów, czy też zwiększenie pomocy dla uchodźców z Syrii na Bliskim Wschodzie.
Tak źle jeszcze nie było
Załamani są również przedstawiciele mniejszości narodowych w Polsce. Niedawno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało listę dotacji przeznaczonych na zachowanie, ochronę i rozwój tożsamości kulturowej oraz rozwój języka regionalnego. Były projekty, na które resort nie przyznał ani złotówki, a były takie, które otrzymały dofinansowanie. Na przykład Rada Programowa Tygodnika „Niwa” nie otrzymała pieniędzy na wydanie książki Mirosławy Łukszy „Śpiew drzew” po białorusku, ale resort przyznał 12 tys. zł na organizację XX Konkursu Poezji i Prozy „Debiut”. Funduszy na zakup wyposażenia nie dostanie Związek na rzecz Edukacji i Promocji Kultury Białoruskiej SZCZYTY, ale otrzyma 15 tys. zł na bieżącą działalność. Z kolei Litewskie Towarzystwo św. Kazimierza w Sejnach nie otrzymało pieniędzy na organizację uroczystego koncertu z okazji święta Św. Kazimierza - patrona Litwy. Otrzyma jednak 3 tys. zł na konkurs o patronie czy też 5 tys. zł na „Przegląd litewskich chórów kościelnych” w Żegarach koło Sejn. Wspomniane cięcia z pewnością zawężą planowaną działalność, z drugiej strony pieniędzy zawsze było za mało w stosunku do potrzeb. Tym, co wzbudziło niepokój organizacji było przyznanie znacznie mniejszych sum na działalność bieżącą.
- Dotacja podmiotowa, związana z utrzymaniem naszej instytucji została zmniejszona o 19 tys. zł w porównaniu do ubiegłego roku - ubolewa Tomasz Tichoniuk, dyrektor Stowarzyszenia Muzeum i Ośrodek Kultury Białoruskiej w Hajnówce. - W przeszłości zdarzało się już, że kwota była mniejsza, ale różnica wynosiła najwyżej kilkaset złotych.
Tymczasem dla stowarzyszenia, które i tak funkcjonuje w skromnych warunkach liczą się każde pieniądze
- Te, które otrzymaliśmy na nasze sztandarowe imprezy wystarczy, by je zorganizować na dotychczasowym poziomie - mówi dyrektor Tichoniuk. - Jak będziemy funkcjonować w przyszłości, nie wiem.
Podobne obawy mają również przedstawiciele mniejszości litewskiej.
- Nasze projekty przeszły, ale kwota dotacji celowej jest bardzo niska - o kilka tysięcy mniejsza od ubiegłorocznej - mówi Dalicja Ostrowska, kierownik działu kultury w Fundacji im. bpa. Antanasa Baranauskasa DOM LITEWSKI w Sejnach. - To świeża informacja, więc musimy zastanowić się co dalej.
Przyznaje też, że w poprzednich latach nie było aż tak dużych cięć. Powodów do zadowolenia nie mają też podlascy Tatarzy.
Związek Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej dostał na bieżącą działalność 10,5 tys. zł. MSWiA przyznało też 16 tys. zł na organizacje dorocznego Festiwalu Tatarów.
- Jest biednie, na pewno nie tak jak zakładaliśmy - nie kryje Jan Adamowicz, prezes rady centralnej. - Ale co mamy zrobić? Ile nam dadzą, tyle musi być. Na pewno nie zorganizujemy wszystkich imprez, ale przynajmniej te sztandarowe. Są to wydarzenia głównie edukacyjne. Na bieżącą działalność dostaliśmy trochę za mało, zwłaszcza, że jesteśmy jedyną organizacją tatarską w Polsce.
Różnica w porównaniu do ubiegłego roku wynosi 4 tys. zł.
- Tak źle nie było nigdy - mówi prezes Adamowicz. - Może ktoś nas wesprze? Inaczej będzie o nas mniej głośno niż wcześniej, bo będziemy musieli mocno ograniczyć działalność promocyjną.
Opozycja krytykuje
- To są radykalne cięcia - trzeba to nazwać po imieniu - komentuje poseł Robert Tyszkiewicz, szef PO w woj. podlaskim i członek sejmowej komisji ds. mniejszości narodowych i etnicznych. - Rozmawiałem w tej sprawie z przewodniczącą sejmowej komisji i punkt dotyczący dotacji pojawi się na najbliższym posiedzeniu. Przygotowuję też interpelację do rządu z zapytaniem o przyczyny cięć oraz o wskazanie innych źródeł finansowania. W Podlaskiem występuje najwięcej mniejszości narodowych i jest to naszą wizytówka. Dlatego sprawa jest bardzo poważna. Uważam, że dotacje powinny pozostać przynajmniej na takim poziomie, jak w ubiegłym roku.