Idźmy przez zboże, we wsi... [komentarz Jacka Deptuły]
Kiedy nadchodzą durne czasy, których rozumem nie da się pojąć, pozostaje posłać po jasnowidza lub wróżbitę. Najbardziej znanym profetem w Polsce jest Krzysztof Jackowski z Człuchowa, a wróżem (Państwo wiedzą, o czym ja mówię) jest Maciej.
Biorąc jednak pod uwagę, że wróż Maciej pracuje na bardzo wysokich prowizjach - za 15 minut 200 zł, 350 za pół godziny i nawet tysiąc za „konsultację VIP”, zrezygnowałem z jego porad (Państwo wiedzą, o czym ja myślę).
Natomiast pan Krzysztof Jackowski prezentuje bezpłatnie swe wizje w internecie bez względu na to, czy jest się VIP-em czy ciemnym ludem. Według naszego jasnowidza wesoło nie będzie. Styczeń i luty zapowiadają się w kraju gorąco - Jackowski ujrzał duży gmach, w którym zabarykadowali się jacyś osobnicy, otoczony kordonem policji i wojska. Barykady są także na ulicach. I tu jawi się pytanie: czy jest to gmach Telewizji Polskiej czy też Trybunału Konstytucyjnego? Tego Jackowski nie wyjaśnia, niestety. Kto pójdzie za przykładem centrum wywiadu NATO w Warszawie, które było okupowane przez agentów amerykańskich w polskich mundurach i zostało skutecznie wyzwolone nocą przez ministra Macierewicza?
Pozostają nam więc tylko domysły. Z mojego jasnowidzenia wynika, że chodzi jednak o sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Widzę oto ministra spraw wewnętrznych Błaszczaka, który z szefem obrony narodowej Macierewiczem kreśli plany odbicia gmachu Trybunału. W tym celu panowie poprosili o dokumenty operacyjne stanu wojennego z 1981 roku, bowiem w każdej szkole policyjnej i wojskowej świata uczą się na polskich wzorach, jak perfekcyjnie dokonać zamachu stanu.
Widzę też na barykadzie sędziego Rzeplińskiego... Ale zaraz...Moment... Oto do prezesa Trybunału Konstytucyjnego podbiega pięciu sędziów z nadania PiS, krępują szefa i brutalnie rzucają na ziemię. Za moment nad barykadą zaczyna powiewać biała flaga. Minister Macierewicz wycofuje wojsko, a Błaszczak oddziały policji. Widzę jeszcze, jak nieszczęsny prezes Trybunału wieziony jest kibitką do centrali przy ulicy Nowogrodzkiej 84 i podpisuje rezygnację z funkcji.
Tak to dzieją się dzieje, proszę Czytelników. Ale nie martwmy się, przewidzieli to artyści kabaretu Olgi Lipińskiej śpiewając:
„Nie musimy iść przez zboże
we wsi Moskal już nie stoi.
Polskie pięści, polskie noże,
polskie piekło - sami swoi”.
I tym optymistym akcentem pożegnajmy stary rok, w którym zaczęła się dobra zmiana z pełnym niespodzianek pakietem demokratycznym. A skoro mamy już demokrację Prawa i Sprawiedliwości, warto by jeszcze znaleźć jakichś demokratów.
Do Siego Roku! (z bajką o długopisie: długo PiS nie porządzi).