Ile będzie kosztował remont budynku po WSAP nie wiadomo. Zabezpieczono w budżecie kilkanaście milionów na ten cel
Budynek na Dojlidach po Wyższej Szkole Administracji Publicznej miał być kupiony okazyjnie, z licytacji komorniczej. Sama nieruchomość kosztowała finalnie około 18 milionów złotych. Nie wiadomo jednak ile będzie kosztował remont budynków. Może kilka, może kilkanaście milionów złotych. Wszystko najprawdopodobniej okaże się, kiedy prace ruszą.
Zakup budynków po Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Białymstoku od początku wzbudzał kontrowersje. Nawet część radnych z Koalicji Obywatelskiej, z której także startował prezydent Tadeusz Truskolaski, miało co do tej inwestycji spore wątpliwości. Radni podkreślali, że nie dokonano dokładnych oględzin nieruchomości, że nie wiadomo co ma być kupione, skoro nie jest wiadomy stan techniczny i w sumie to nie wiadomo do końca na co dokładnie budynek ma być przeznaczony.
Ostatnia kwestia wyjaśniła się najszybciej, bo zastępcy prezydenta w osobach Adama Musiuka i Zbigniewa Nikitorowicza przekazali, że budynek będzie służył urzędnikom oraz Centrum Obsługi Inwestora, które także obsługiwać będą urzędnicy. Pojawił się nawet pomysł, aby w jednym z budynków po WSAP odbywały się sesje Rady Miasta. I to tyle. Bo reszta pozostawała większą lub mniejszą tajemnicą, gdy radni pytali o koszty remontu i adaptacji budynku do potrzeb urzędu miejskiego. I ta sprawa w zasadzie pozostaje większą lub mniejszą tajemnicą do dziś. Wiadomo, że w budżecie miasta zabezpieczono na remont i adaptację nieruchomości ponad 15 milionów złotych, kupionej przecież za około 18 milionów złotych.
„Pragnę przypomnieć, że na początku tego roku Zastępca Prezydenta Miasta Białegostoku Pan Adam Musiuk przyznawał, że budynek nie wymaga gruntownych napraw, choć oczywiście potrzebne będą prace adaptacyjne na potrzeby urzędu, natomiast Prezydent Białegostoku Pan Tadeusz Truskolaski zapewniał, że to jest zakup okazyjny i miasto zrobi na tym dobry interes. Jeśli jest to prawdą, mam nieodparte wrażenie, że ja oraz mieszkańcy Białegostoku zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Ktoś zrobił na tym bardzo dobry interes, ale niestety nie jest to Miasto i jego mieszkańcy” – pisała na koniec listopada ubiegłego roku w interpelacji do prezydenta Białegostoku radna Katarzyna Ancipiuk.
Radna zadała także kilka pytań w związku z planowanym remontem nieruchomości. Chciała wiedzieć między innymi jak został oszacowany koszt remontu, skąd zastępca prezydenta Adam Musiuk wiedział, że budynek po WSAP nie wymaga gruntownych remontów, ale też, czy wiadomo, iż w trakcie prac remontowych nagle nie okaże się, że wszystko będzie kosztowało jeszcze drożej niż pobieżnie oszacowano.
Odpowiedź sekretarza miasta, który udzielał jej w imieniu prezydenta Truskolaskiego, jest co najmniej zaskakująca. Bo pojawiła się dzień po tym, gdy radni uchwalili budżet na 2022 rok. I w sumie wiadomo już było, że na remont budynków po WSAP zapisano 15,7 mln złotych, ale w sumie to nie wiadomo, co i ile będzie z tej kwoty wydane na ten cel. Wydaje się, że Miasto Białystok kupiło kota w worku, skoro nawet po zakupie nieruchomości nie ma dokładnych analiz, ile trzeba będzie jeszcze na nią wyłożyć.
„Po zakupie ww. nieruchomości inspektorzy nadzoru zatrudnieni w Zarządzie Mienia Komunalnego w Białymstoku stwierdzili konieczność oczyszczenia rur spustowych odprowadzających wodę deszczową z dachu, naprawy poszycia dachowego w miejscach, w których wystąpiły przecieki, usunięcia skutków zalania, usunięcia brakujących lub uszkodzonych elementów wyposażenia w jednej z kotłowni. Konieczne prace remontowe nie wiążą się z przebudową budynku. Kwota w wysokości 15,7 mln zł przeznaczona została na ewentualną przebudowę ze zmianą sposobu użytkowania budynków. W przypadku ograniczenia się do remontu, kwota będzie wielokrotnie niższa” – odpisał radnej Ancipiuk sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk.
Skoro nie wiadomo czy potrzeba 15 milionów złotych na adaptację i remont budynków, czy może trzeba tych milionów o wiele mniej, to wygląda na to, że zakup nieruchomości nie był poprzedzony żadną rzetelną analizą. Co więcej, nawet już po zakupie nieruchomości, kiedy istniała możliwość sprawdzenia wszystkiego, wiadomo niewiele więcej niż przed wydaniem ponad 18 milionów złotych na kupno budynków.