Mija rok i to dobry moment, by zająć się czasem. Zwłaszcza tym upływającym nam – bardziej, a zwłaszcza mniej sensownie. Z moich badań ulicznych wynika, że można wprowadzić nową jednostkę czasową – minutę wrocławską. A co, jest ruski miesiąc, jest ad calendas graecas, niech i będzie coś po wrocławsku. Badania nad ową minutą prowadziłem na przystanku MPK na skrzyżowaniu ulicy Stawowej i Piłsudskiego, a impulsem były oczywiście spóźniające się tramwaje.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień