– Najbardziej poprawną liczbą będzie trzy – mówi Janusz Hwozdyk, nauczyciel historii i dyrektor III Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie
Niepodległość to stan na mapie, stan w prawie czy stan umysłu?
Wszystkie te trzy elementy muszą wystąpić jednocześnie. Nie możemy mówić o niepodległym państwie, gdy nie ma go na mapie. Nie możemy też mówić o niepodległości, jeśli kraj nie posiada międzynarodowego uznania, a jego władze nie pochodzą od obywateli.
A czym jest niepodległość?
To jest jedno z trudniej definio¬walnych pojęć. Pojęcia niepodległość i suwerenność nakładają się na siebie. O niepodległości czysto formalnej możemy mówić wówczas, kiedy mamy zagwarantowane uznanie międzynarodowe naszego państwa przez inne kraje. O suwerenności mówimy wówczas, kiedy sami decydujemy o stosunkach wewnętrznych i kształtowaniu naszych stosunków z innymi państwami. W dobie integracji Polski z Unią Europejską pytanie o zakres suwerenności jest jednak dużym problemem.
Kiedy pierwszy raz odzyskiwaliśmy niepodległość?
Oczywiście po zaborach. My mówimy o 1918 r., ale formowanie polskiej niepodległości znacznie przekracza ten okres. Konieczne było toczenie wojen o granice i uzyskiwanie prawno-międzynarodowego uznania dla tych granic. To było znacznie dłużej niż sam rok 1918. Niepodległość, ale z ograniczoną suwerennością, odzyskiwaliśmy też w 1945 r. Przywrócone zostało państwo polskie, w zmienionych granicach, przesuniętych na zachód. Wtedy niepodległość odzyskiwaliśmy po raz drugi...
Chyba nie do końca, bo jako na-stolatek, w 1989 r., słyszałem, że odzyskujemy ją po raz kolejny.
Po 1945 r. Polska na arenie międzynarodowej uznawana był za odrębne państwo, z własną flagą, ze swoimi przedstawicielami, ale nie miała rzeczywistej możliwości swobodnego zachowywania się na arenie międzynarodowej i kształtowania bytu wewnętrznego. Wpływ na nasze wewnętrzne sprawy, włączając w to konstytucję z 1952 r. z odręcznymi poprawkami Józefa Stalina, miał Związek Radziecki. W 1989 r. był zachwyt nad możliwością stanowienia o sobie, ale czy zasada suwerenności narodu była w pełni realizowana, skoro mieliśmy do czynienia z sejmem kontraktowym? Ten proces odzyskiwania wolności też nie odbywał się tylko w symbolicznym roku 1989. Trwał do wyborów w 1991 r., kiedy mogliśmy decydować o swoim losie w pełni demokratycznie.
Czyli odzyskiwaliśmy niepodległość dwa i pół raza?
(Śmiech – red.) Jeśli niepodległość rozumiemy jako przywrócenie władzy suwerennemu narodowi, to najbardziej poprawna odpowiedź brzmi: trzy. W 1918 r. Polska odzyskała niepodległość, bo wszyscy, którzy nie chcieli jej niepodległości, przegrali. Kiedy patrzymy na 1945 r., mamy zupełnie inną sytuację. Oto największy zwycięzca II wojny światowej, Józef Stalin, jest tylko „sojusznikiem naszych sojuszników”, ale już nie naszym. Ład jałtański został stworzony bez nas.
To odzyskaliśmy tę niepodległość w 1945 roku, czy nie?
Domaga się pan prostej odpowiedzi na trudne pytanie... Pozbycie się Niemców zagwarantowało nam uniknięcia eksterminacji narodu. Tym, którzy nie godzili się z okupacją radziecką, trudno jednak mówić o niepodległości.
Według niektórych Polska dopiero teraz odzyskuje niepodległość.
Kraje mogą decydować o przekazaniu swojej suwerenności instytucjom ponadnarodowym. Istnieje jednak możliwość wyjścia z UE, mamy więc suwerenność.