Rok 2016 oznaczał przetasowania w spółkach. Ktoś stracił, ktoś inny zyskał zaś spore pieniądze.
Marszałek Mieczysław Struk jest jednym z nielicznych prominentnych samorządowców, którzy nie zasiadają w radach nadzorczych żadnych spółek, ani nie uzyskują dodatkowych dochodów. Ale już jego podwładni - szefowie jednostek budżetowych samorządu wojewódzkiego czy prezesi samorządowych spółek - z możliwości dorobienia do zasadniczej pensji rzadko rezygnują. Takie wnioski płyną z lektury ich najnowszych oświadczeń majątkowych.
Rok 2016 upłynął pod znakiem przetasowań w spółkach i instytucjach wojewódzkich, które nadal trwają. Największego awansu dostąpił Paweł Orłowski. Niegdyś wiceminister rozwoju regionalnego w rządzie PO-PSL, po zmianie władz krajowych odnalazł się w samorządowej Agencji Rozwoju Pomorza, na stanowisku wiceprezesa. Późnym latem ubiegłego roku przeszedł do Zarządu Województwa Pomorskiego i jest teraz prawą ręką marszałka Struka. Ale znaczący awans zaliczył również Grzegorz Mocarski. Ze stanowiska wicedyrektora jednego z departamentów Urzędu Marszałkowskiego przebojem wkroczył do Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, gdzie objął funkcję prezesa tej spółki.
Z kolei w tym roku prezesury doczekała się Jolanta Sobierańska-Grenda, która od marca prowadzi spółkę Szpitale Pomorskie. Grenda dotąd dyrektorowała w marszałkowskim Departamencie Zdrowia i była uważana za jednego z głównych architektów przekształceń w pomorskiej służbie zdrowia. Zmiany nastąpiły także u Jakuba Pietruszewskiego, Rafała Dubela czy Małgorzaty Paszkowicz.
Na początek jednak przyjrzyjmy się pensji szefa wszystkich urzędników Urzędu Marszałkowskiego. Sławomir Kosakowski, jako sekretarz województwa i dyrektor generalny urzędu, zarobił w ubiegłym roku 146,2 tys. zł. To nie koniec, bo na jego konto wpłynęła pokaźna suma 84 tys. zł z tytułu zasiadania w radach nadzorczych dwóch samorządowych spółek - Agencji Rozwoju Pomorza oraz Gdańskich Inwestycji Komunalnych. Kolejne 40 tys. zł Kosakowski zarobił na wynajmie. A posiada również niemało, bo niemal 5 ha dobrej ziemi rolnej (trzy działki warte łącznie 1,85 mln zł, współdzielone) i mieszkanie o powierzchni 84,5 m kw., warte 540 tys. zł. Na kontach sekretarza województwa także widnieje niemała suma - 500 tys. zł oraz 10 tys. euro w gotówce.
Infrastruktura
Pensja Grzegorza Stachowiaka, dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich, do najwyższych nie należy, choć nie sposób twierdzić, że jest niska. Za szefowanie drogowcom samorząd wypłacił mu 127,8 tys. zł rocznej pensji dyrektorskiej. Kolejne 17,4 tys. zł zarobił z tytułu „działalności wykonywanej osobiście”.
Zgromadził przy tym 45 tys. zł w banku. Stachowiak posiada także dom o powierzchni 220 m kw., wart 550 tys. zł, oraz mieszkanie (55,79 m kw. z komórką lokatorską, warte 242 tys. zł), a do tego działkę o powierzchni 444 m kw., wartą 80 tys. zł. Z drugiej strony, spłaca również niemałe zobowiązania - kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich (do spłaty pozostało 54,7 tys. CHF) oraz złotówkowy kredyt hipoteczny (173,9 tys. zł do spłaty). Urodzony w 1975 roku dyrektor skorzystał jeszcze z dopłat w ramach programu „Mieszkanie dla Młodych”. Na stanie ma też kię soul (rocznik 2009).
Niemałe pieniądze zarobił w ubiegłym roku Grzegorz Mocarski. Od czerwca 2016 pełni on funkcję prezesa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, za co wynagrodzono go sumą 130 tys. zł. Wcześniej jednak 55,7 tys. zł otrzymał w ramach pensji zastępcy dyrektora Departamentu Rozwoju Gospodarczego Urzędu Marszałkowskiego i kolejne 18,7 tys. zł za przewodniczenie Radzie Nadzorczej PKM do maja 2016 roku. 7,7 tys. zł dostał z tytułu zasiadania w Radzie Nadzorczej PKP SKM Sp. z o.o., a 3,4 tys. zł z Pomorskiego Funduszu Pożyczkowego. Skarb Państwa wypłacił mu też odszkodowanie w wysokości niespełna 49 tys. zł. Stały, poważny zastrzyk gotówki zapewnia też wynajem 2,6 ha gruntów nabytych przed 10 laty od gminy Cedry Wielkie. Rocznie uzyskał z niego 81,6 tys. zł (same grunty warte są, bagatela, 2 mln zł - Mocarski posiada 2/3 udziałów). Prezes PKM dorobił się domu o powierzchni 146 m kw., wartego 700 tys. zł, wraz z siedliskiem rolniczym (budynek gospodarczy, teren sportowo-rekreacyjny, altana) o powierzchni 2,9 ha i wartości 1,2 mln zł. Znacznie mniej imponujące są zadeklarowane przez Mocarskiego oszczędności - to zaledwie 1,3 tys. zł i 8 tys. euro w gotówce. Niemniej posiada też papiery wartościowe o łącznej wartości 99,2 tys. zł. Za to nie ma żadnych zobowiązań.
Planowanie i rozwój
Nowe perspektywy otworzyły się w ubiegłym roku przed Jakubem Pietruszewskim. Dotąd wicedyrektor Pomorskiego Biura Planowania Regionalnego, w lipcu 2016 roku otrzymał awans na szefa tej jednostki. Z umów o pracę obejmujących obie te funkcje zarobił łącznie 92,9 tys. zł przez rok. Posiada 9 tys. zł w gotówce plus mniej więcej drugie tyle w papierach wartościowych, ale też do spłaty pozostało mu 82,7 tys. franków szwajcarskich kredytu mieszkaniowego. Świeżo upieczony dyrektor PBPR zaciągnął również nowy kredyt mieszkaniowy (spłacił 2,5 tys. zł, pozostało jeszcze 130,1 tys. zł, termin spłaty 2045 rok).
Pietruszewski ma mieszkanie o powierzchni 84 m kw., z piwnicą i miejscem postojowym w hali garażowej, warte łącznie 480 tys. zł. Do tego jest też dom o powierzchni 150 m kw., wart 200 tys. zł, wraz z działką rolno-budowlaną (2,6 tys. m kw.), z budynkiem gospodarczym o wartości 150 tys. zł - to jednak współwłasność z „osobą trzecią”, dyrektor posiada 1/3 udziału. Tak samo jak działka rolna o powierzchni 1,3 tys. m kw., warta 60 tys. zł. Dyrektor Pietruszewski jeździ skodą roomster (rocznik 2006).
Rafał Dubel, wchodząc do zarządu ARP w marcu 2016 roku, nie wykazywał żadnego przychodu (pensję 37,9 tys. zł za cztery początkowe miesiące dyrektorowania w Departamencie Kontroli i Audytu wpisał dopiero w oświadczeniu na koniec roku). Dysponował za to odłożonymi 20 tys. zł oraz 25 tys. euro. Na koniec roku państwo Dubelowie na małżeńskich rachunkach zgromadzili już 100 tys. zł, a oszczędności w euro pozostały nietknięte. Niezmiennie posiadali też mieszkanie o powierzchni 84 m kw., warte 600 tys. zł, oraz w użytkowaniu wieczystym 2,5 ha działki przemysłowej o wartości 900 tys. zł. Za dziewięć miesięcy pełnienia funkcji wiceprezesa i dyrektora finansowego ARP otrzymał 195 tys. zł wynagrodzenia - niemal dwukrotnie więcej niż wynosiła roczna pensja szefa Departamentu Kontroli i Audytu w Urzędzie Marszałkowskim. Kolejne 18,2 tys. zł wypłacono mu z tytułu nadzorowania Pomorskiego Regionalnego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Dubel sukcesywnie spłaca kredyt we frankach szwajcarskich (pozostało 127,7 tys. CHF) oraz w złotówkach (pozostało 65,3 tys. zł). Posiadania żadnego auta nie zadeklarował.
Służba zdrowia
Nowa spółka medyczna Szpitale Pomorskie zarządza szpitalami w Gdyni, Gdańsku i Wejherowie. Od kwietnia bieżącego roku jej prezesem jest Jolanta Sobierańska-Grenda. Z prezesowskich zarobków jeszcze tłumaczyć się nie musi (będzie je musiała zadeklarować w oświadczeniu w przyszłym roku), ale z już złożonego oświadczenia wynika, że tylko za pierwsze miesiące kierowania Departamentem Zdrowia UMWP w tym roku zarobiła 61 tys. zł. Do tego 8,5 tys. zł netto otrzymała za zasiadanie w Radzie Nadzorczej ARP. Dochody uzupełniają stosunkowo niewielka suma 2,7 tys. zł za wynajem i 470 zł z działalności gospodarczej. Z ruchomego majątku Grenda posiada kię sportage z 2012 roku, natomiast na kontach zgromadziła 220 tys. zł. Nowa prezes ma dom o powierzchni 109 m kw., wart 360 tys. zł, oraz mieszkanie 61,8 m kw., warte pół miliona zł. Do spłaty ma jednak kredyt mieszkaniowy (pozostało jeszcze 210 tys. zł zobowiązania).
Zarobki prezesów wojewódzkich spółek szpitalnych do niskich nie należą. Roczna pensja Dariusza Kostrzewy (Copernicus - Podmiot Leczniczy) kształtuje się na poziomie 260 tys. zł. Jego zastępca ds. ekonomicznych Piotr Wróblewski zarobił z kolei 190 tys. zł. Kolejne około 40 tys. zł wiceprezes Copernicusa dostał z tytułu wojskowej emerytury, a 22,5 tys. zł dochodu określił jako „inne”.
W złożonym oświadczeniu majątkowym Wróblewski wykazał też dom o powierzchni 196 m kw., wart 850 tys. zł. Żadnych oszczędności nie zadeklarował, ale jego polisa na życie warta jest 625 tys. zł. Wiceprezes musi jednak spłacić kredyt hipoteczny - pozostało jeszcze do oddania 124 tys. franków szwajcarskich.
Z kierowania Pomorskim Oddziałem Narodowego Funduszu Zdrowia do zarządu Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku przeszła Małgorzata Paszkowicz. Funkcję objęła 1 września 2016 roku. Za cztery miesiące kierowania zarządem otrzymała 59,5 tys. zł. Do tego 137,8 tys. zł za pracę w NFZ. Posiada dwa samochody volvo (XC 60 z roku 2011 oraz nowe V40 z 2016). Nie ma żadnych zobowiązań, za to na koncie zebrała 200 tys. zł, 210 tys. euro oraz 435 tys. zł ulokowała w funduszach inwestycyjnych.
214,5 tys. zł w ubiegłym roku zarobił z kolei Andrzej Sapiński, prezes Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. Kolejne 81 tys. zł przychodu uzyskał z wynajmu dwóch lokali użytkowych. Na kontach odłożył 77,8 tys. zł, za to do spłaty pozostało mu 61 tys. zł kredytu hipotecznego. Posiada mieszkanie o powierzchni 81 m kw. i wartości 625 tys. zł.