Komentarz redaktora Tomasza Malety
Prezydent Warszawy obwieściła, że od września uczniowie podstawówek będą jeździć komunikacją stołeczną za darmo. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo ich rówieśnicy z Krakowa korzystają z tego przywileju już od września 2016 roku. I to bez związku ze smogiem. Co prawda nie wiadomo jeszcze jak to będzie po wakacjach, bo reforma edukacja może odcisnąć swoje piętno także i na tej uldze. Zanosi się, że krąg beneficjentów poszerzy się bowiem o dwa roczniki niedoszłych gimnazjalistów.
Przy Warszawie i Krakowie Białystok jawi się jako ubogi krewny. Nie tylko pod względem ekonomicznym, ale i infrastrukturalnym. Nie mamy metra, kolei podmiejskiej, tramwajów, trolejbusów. Z drugiej strony mamy znacznie mniej uczniów. Wydawałoby się, że wprowadzenie takiej ulgi nie powinno być problemem. Ale magistrat mówi „nie”. Na razie.
Ale podobnie było ze zniesieniem klikania e-kartą czy dopuszczeniem taksówek na buspasy. Przez wiele miesięcy słyszeliśmy, że też nic z tym nie da się zrobić. A jednak widmo wyborów wymusiło zmiany. Podobnie może być już za rok. Co prawda uczniowie, jak ryby głosu nie mają, ale ich rodzice to i owszem. Zwłaszcza, gdy taką ulgę obieca im konkurencja samorządowa.