Imię ma znaczenie w życiu człowieka? Ależ oczywiście!
To ludzie nadają blask imieniu swoimi zacnymi czynami, cechami, kolejami życia - uważa prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego dr hab. Krystyna Leśniak-Moczuk, socjolog.
Skąd u Pani zainteresowanie tematem znaczenia imienia w życiu człowieka?
Na pewno z tej przyczyny, że pojawił się w Polsce Ruch Krystyn, do którego ja z racji imienia należę. Jako socjolog chciałam zgłębić to środowisko kobiet. Zrobiłam badania i napisałam książkę „Fenomen Krystyn”. Pisząc o imienniczkach i zadając sobie pytanie, dlaczego tak się zjednoczyły, jeden rozdział poświęciłam znaczeniu imienia w życiu człowieka. Wygłaszam na ten temat wykłady. Psychologia mówi, że imię to wyraz, który człowiek najczęściej słyszy w życiu w odniesieniu do siebie. Organizm dostraja się zatem do jego brzmienia, dźwięku, drgania. Dla przykładu, Krystyna, Grażyna, Małgorzata to imiona dźwięczne, mocne. Inne zaś będzie postrzeganie łagodniejszych imion Amelia czy Anna. Dziecko, mając już 4,5 miesiąca, potrafi odróżnić od toku innych wyrazów swoje imię. Reaguje na nie. W ogóle człowiek inaczej i szybciej reaguje na wypowiadane swoje imię niż na inne. W wieku 3 lat dziecko zaczyna już dostrzegać znaczenie własnego imienia. Staje się ono etykietą, symbolem tożsamości, powoduje akceptację, choć, niestety, może też narażać je na żarty, drwinę.
Imię określa nas na całe życie?
Owszem. W starożytności nie było konwencjonalnym określeniem, ale oznaczało rolę wyznaczoną do spełnienia we wszechświecie. Gdy rodzice nadawali synowi imię Bogusław, to dziecko miało być pobożne, Radosław - radosne, Dobromir - dobre, spokojne. W religii, gdy zmienia się role, np. wstępuje do zakonu, zostaje papieżem, także przyjmuje się nowe imię. Można też powiedzieć, że ten, kto nadaje imię, ma władzę. Pierwszą taką właściwość miał Bóg. Później przywilej ten przekazał pierwszemu człowiekowi, który nazwał wszystkie przedmioty, rzeczy, zwierzęta. Dziś mają go rodzice.
Każdemu z nas jedne imiona kojarzą się dobrze, inne źle, a jeszcze inne są obojętne. Filip - nie, bo z konopi, Jasiek - fasola, Emmanuel - motyl, Zosia - izbę zamiatała, Małgośka - oj głupia ty, a Monika była OK...
To się nazywa konotacyjne znaczenie imion. W imionach zawarte są informacje, które każdy odbiera na swój sposób. Są nawet na ten temat badania. W 1997 r. Mehrabian zmodyfikował skalę konotacji imion. Z zestawienia charakterystyki imion na skali konotacji wynika, że polskie imiona, które najbardziej kojarzą się nam z sukcesem, ambicją, pewnością siebie, inteligencją, niezależnością, to: Wiktoria, Maria, Anna, Mikołaj, Jakub, Aleksander. Z towarzyskością, dowcipem, otwartością, przyjacielskością - Mikołaj, Kacper, Wiktoria, Jakub, Wiktoria, Anna, Magdalena, Monika, natomiast z etycznością, lojalnością, szczerością, opiekuńczością: Maria, Mikołaj, Kacper, Amelia, Filip, Anna, Magdalena. Z kobiecością i męskością: Wiktoria, Anna, Julia, Maria, Filip, Kacper.
Koleżance Marek kojarzy się z osobą robiącą karierę, piastującą ważne funkcje. Bo zna kilku Marków, którzy odnieśli sukcesy w firmach.
Dla niej nadali oni temu imieniu specjalne znaczenie. Choć żartobliwie może też kojarzyć się z powiedzeniem „poszedł Marek na jarmarek”. Każdy ma prawo do własnych odniesień.
Ci, którzy nadają dzieciom popularne imiona, uważają, że oryginalne świadczą o małomiasteczkowości, kompleksach, niższej klasie społecznej. Z kolei rodzice nazywający dzieci nietuzinkowo, są przekonani, że imię wyróżni pociechę z tłumu.
To też zostało zbadane. Faktycznie jest tak, że imiona tradycyjne, proste, popularne kiedyś na wsi, częściej nadają rodziny inteligenckie, ze świata artystycznego. Rodzice z awansu społecznego czy z niższym wykształceniem zazwyczaj sięgają po imiona wyszukane, pretensjonalne, oryginalne. Chcąc w ten sposób jakby odwrócić kartę życia swojego dziecka, zmienić los. Mają nadzieję, że dziecko z niecodziennym imieniem będzie odróżniało się od innych, a może dzięki temu coś więcej od nich zyska. Może to być rekompensata za własne niepowodzenia i próba poprawy własnego wizerunku. Osobiście jestem zdania, że oryginalność wyróżnia jednak człowieka. Dlatego wybierając synowi imię, starałam się, by nie było zbyt popularne. Aby panowała zgoda w małżeństwie, wypisaliśmy z mężem na kartkach po 10 imion, które nam się podobają. Tylko Arkadiusz się powtórzył, więc na tym stanęło. Podobały mi się także imiona: Amadeusz, Gracjan czy Adrian. Jeśli jednak ktoś optuje za popularnością, jego sprawa. Pewna Ewa powiedziała mi, że co z tego, iż jest mnóstwo dziewczyn o tym samym imieniu. Chodzi o to, żeby postępować tak, aby ludzie mówili, że to jest TA konkretna Ewa. Dawniej imiona, które już zużyły się w wyższych warstwach, przechodziły do tych niższych. Były też typowo chłopskie, jak Bartłomiej, Maciej, Katarzyna, Wojciech, Kacper.
Koleżanka przez całą ciążę mówiła o synku jako o Kacperku, ale kiedy dziecko pojawiło się już na świecie, zdecydowała, że to imię nie pasuje do chłopca. Za to Piotr będzie idealne.
Psycholodzy uważają, że matka jest najwłaściwszą osobą do wybierania imienia. Ona to najlepiej czuje, choć w rodzinie patriarchalnej ojciec miał decydujące zdanie.
Ponieważ mamy ciało, duszę i umysł, człowiek powinien mieć trzy odpowiednie imiona, ale to dziś rzadkość. Dajemy z reguły dwa, choć to drugie i tak nie jest na co dzień używane.
Są imiona ponadczasowe, które były, są i pewnie będą, jak Piotr czy Anna, o których nie powie się „staromodne”?
Anna plasuje się na pierwszym miejscu najpopularniejszych imion w Polsce. Zanikają Teresa i Bronisław. Aktualnie modne są: Jakub, Julia, Antosia, Marysia, Zosia, Lena, Helena, Franciszek, Bartłomiej, Józef, Staś, Jaś. To się kiedyś opatrzy, przyjdzie inne. Z wyliczeń wynika, że po 70 latach, po trzech pokoleniach, wracają stare imiona, które teraz uważamy za nieatrakcyjne.
Co, poza modą i podobaniem się, kieruje jeszcze rodzicami przy wyborze imion?
Dopasowanie do nazwiska. Jest to ważne, bo zestawienie może ośmieszać.
Amanda Noga, Maja Pszczółka czy Roland Sałata może brzmieć niefortunnie.
Niektórzy rodzice zwracają też uwagę na to, by inicjały były ładne. Może też nimi kierować egotyzm, np. żeby w imieniu dziecka były pierwsze litery ich imion. Bywa, że wybierają imię z kalendarza w dniu narodzin lub data kojarzy się im z czymś i kimś. Nadają też imiona po przodkach, dziadkach. Czasami dzieci dostają imiona świętych. Zdarza się, że ważne są wpływy polityczne.
Prawo pilnuje rodziców, by nie nadawali dzieciom imion obraźliwych, ośmieszających. Jeśli ktoś pragnie nadać dziecku imię spoza oficjalnego wykazu używanych w Polsce, może prosić o zgodę Komisję Kultury Języka Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk. Ta chroni przede wszystkim interes dziecka, ale też przystaje na niektóre pomysły. Znajomi z Gdańska nazwali córeczkę Sonata.
Jeszcze jeden czynnik wchodzi dziś w grę przy wyborze imienia - czy jest ono międzynarodowe i jak będzie wymawiane za granicą. Niektórzy kierują się nadzieją związaną z przyszłością dziecka. Wierzą, że jeśli dadzą synowi czy córce imię kogoś, kto w przeszłości był dobry, sławny, miał szczególne osiągnięcia, to przeniosą na nie te same cechy. Ale z drugiej strony my sami też możemy wpłynąć na to, że kiedyś nasze imię będzie miało znaczenie dla innych. Jeśli potrafimy wnieść do niego cząstkę osobowości. Podsumowując: właściwości imion biorą się z ich pochodzenia, popularności, brzmienia, długości, wersji podstawowej i zdrobnień, tradycji, historii.
Z długości?
Długie imię, jak np. Aleksander, sprzyja karierze, sukcesowi. Ma niestety mniej konotacji ciepła i pogody. Krótkie Ewa - nie stwarza dystansu. Z kolei imię „męsko-żeńskie” typu Bronisław i Bronisława, Władysław i Władysława - nie musi, ale może stanowić źródło napięć tożsamości. Człowiek może się czuć trochę rozdwojony.
Jakiego imienia na pewno nie dałaby Pani dziecku?
Żadnego, które jest aktualnie modne, ponieważ jestem za oryginalnością.
Zdarzają się przypadki, że człowiek nie jest zgrany z imieniem i używa innego niż w dowodzie.
Psychologowie mówią, że przezwiska mają te osoby, którym rodzice nadali imię niezgodne z jego wewnętrznymi cechami. Człowiek może się źle czuć ze swoim imieniem, ale zawsze może je zmienić.
A zdrobnienia?
Jestem zdania, że w stosunku do dziecka do trzeciego roku życia, czyli kiedy kształtuje się jego osobowość, tożsamość, nie powinno się zwracać wieloma zdrobnieniami, tylko wybrać jedno określenie. Niech dziecko je słyszy i się z nim identyfikuje. Rozdźwięk źle wpływa na małego człowieka.
Podsumowując, jakie zatem znaczenie ma imię w naszym życiu?
Imię może mieć wpływ zarówno na funkcjonowanie człowieka, jego wpływy społeczne, jego trajektorie życiowe. Imiona są znakami, symbolami, wyróżnikami. Mogą być synonimem sławy. Mogą decydować o stosunku do człowieka. Sympatii, antypatii, obojętności, choć nie ma jednej reguły, które to imiona, w jakim okresie życia, w jakiej epoce. To jest bardzo subiektywne. Imię może mieć wpływ na samoocenę, samoakceptację, poczucie wartości. W czasach nostalgii za wolnym krajem nadawano dzieciom imiona królów polskich. Pamiętajmy, że to ludzie nadają blask imieniu swoimi za-cnymi czynami, cechami, kolejami życia.