Internowania, drakońskie kary, wypychanie z Polski. Represje stanu wojennego
Przed północą z 12 na 13 grudnia 1981 roku ruszyła stojąca w pogotowiu machina wojenna. Rozpoczęły się internowania działaczy opozycji w ramach akcji „Jodła”. Milicja wyłamywała drzwi mieszkań i wywoziła ludzi w nieznanym kierunku. W całym kraju w czasie obowiązywania stanu wojennego internowano prawie 10 tysięcy osób.
W taki też sposób milicja przyszła po Jana Ludwi-czaka, szefa zakładowej Solidarności kopalni Wujek, co wywołało strajk górników, brutalnie spacyfikowany trzy dni później. Z Huty Katowice zatrzymano 36 działaczy Solidarności, w tym Andrzeja Rozpłochowskiego, który wracał pociągiem z Gdańska z obrad Komisji Krajowej Solidarności. Na dworcu w Katowicach na całą delegację śląsko-dąbrowskiego regionu czekali milicjanci, także na szefa regionu Leszka Waliszewskiego, Tadeusza Jedynaka.
W pierwszym dniu stanu wojennego zatrzymano 472 działaczy związkowych w dawnym województwie katowickim, a do końca stanu wojennego ponad 2 tysiące. Internowano rektora Uniwersytetu Śląskiego - prof. Augusta Chełkowskiego oraz prorektor prof. Irenę Bajerową, artystów: Kazimierza Kutza i Andrzeja Czeczota. Z kolei w województwie bielskim, w pierwszym dniu stanu wojennego, zamierzano internować 133 osoby, zatrzymano - 102. Mężczyzn wysłano do więzienia w Jastrzębiu-Szerokiej, kobiety do więzienia w Cieszynie. Była to jedna z najważniejszych - jeśli nie najważniejsza - operacji stanu wojennego. Od jej powodzenia w znacznym stopniu zależał opór społeczny i jego skala. W pierwszej dobie stanu wojennego na listach do internowania w całym kraju było 4318 osób, zatrzymano 3392. Niektórym udało się tego uniknąć, m.in. Bogdanowi Lisowi, Władysławowi Frasyniukowi, Zbigniewowi Bujakowi, liderom podbeskidzkiej Solidarności: Patrycjuszowi Kosmowskiemu i Henrykowi Juszczykowi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień