Inwestorów coraz więcej. Czy będą pracownicy?
W ostatnim czasie wiele firm zainwestowało w Gubinie. Pojawiają się jednak obawy, czy na miejscu będzie wykwalifikowana kadra?
Trudno wymienić wszystkich inwestorów, którzy wykupili działki na terenie Gubina lub są nimi zainteresowani.
Niedawno otworzył się w Gubinie nowy market (Bricomarche), kolejny (Mrówka) już wkrótce zostanie wybudowany, ruszyła też budowa galerii handlowej, a także rozbudowa lokalnego zakładu Tekra.
Obecnie urząd miasta prowadzi rozmowy z zagranicznymi inwestorami, dokładniej z Niemiec, Holandii, Australii, a nawet Korei.
Jakie firmy reprezentują? - Jeśli chodzi o konsultanta z Korei, to był przedstawiciel kilkunastu firm, który sprawdzał tereny jakie mogłyby się nadać dla jednej z nich - opowiada burmistrz Bartłomiej Bartczak.
Włodarz dodaje, że to jeden z najlepiej przygotowanych przedstawicieli inwestorów. - Był konkretny, wiedział czego chciał, sam wykonywał pomiary. Był profesjonalistą w każdym calu. Jesteśmy w kontakcie - mówi burmistrz.
Australijczycy początkowo mieli przenieść swoją firmę z Anglii z powodu Brexitu. - Okazuje się jednak, że są zainteresowani, aby u nas zbudować nowy zakład - informuje Bartczak.
Natomiast Holendrzy to przedstawiciele dużej firmy samochodowej. Burmistrz Gubina nie chce jednak zdradzać więcej.
- Rozmawialiśmy tylko raz przez telefon. Wkrótce odbędzie się pierwsze spotkanie. Za wcześnie na konkrety - zaznacza.
Wszystkie firmy, które inwestują w Gubinie stworzą nowe miejsca pracy. - W_sumie mówimy o kilkuset nowych posadach - zdradza burmistrz.
Wśród mieszkańców pojawiły się jednak obawy, że inwestorom zabraknie wykwalifikowanych pracowników.
- Już teraz lokalne firmy mają kłopoty z zatrudnieniem - podkreślają.
Burmistrz Bartczak uważa, że nie będzie tak źle. - Myślę, że jeżeli praca będzie na tyle atrakcyjna oraz wynagrodzenie będzie godziwe, to nie będzie problemów ze znalezieniem kadry - stwierdza.
- Przecież firmy nie będą ograniczać się tylko do mieszkańców Gubina. Są jeszcze pobliskie miejscowości. Nawet z tych bardziej odległych mogą dojeżdżać ludzie. Do gubińskiej Tekry przyjeżdżają pracownicy z Zielonej Góry czy Nowej Soli - podkreśla Bartczak.
- Wiele osób, również takich, które kiedyś wyprowadziły się z miasta, sugeruje mi, że może powrócić w rodzinne strony. To właśnie dzięki tak dużej ilości ciekawych inwestorów - mówi burmistrz.