Inwestorzy na wsiach niemile widziani
Inwestorzy na wsiach pojawiają się częściej, ale też często się wycofują. Mieszkańcy nie zawsze witają inwestorów z otwartymi ramionami. Przeciwnie.
Wspomniana ferma indycza w Granicach to doskonały przykład tego, gdzie inwestor nie jest mile widziany. - Wiele osób kupuje tutaj działki, żeby wybudować domki letniskowe, korzystają z bliskości jeziora. Jeśli powstanie tutaj ferma indycza, to miejsce straci na atrakcyjności, a nasze nieruchomości na wartości - mówi Waldemar Szymański. - Od 10 lat miejscowość rozwija się nie za sprawą gminy, a właśnie ludzi, którzy tutaj inwestują w turystykę.
W Granicach obawiają się przede wszystkim braku komfortu i nieprzyjemnych zapachów.
Podobnie było rok temu w Dąbiu, kiedy to inwestor zamierzał zagospodarować budynki w pobliżu bloków mieszkalnych. - Nie będzie można w ogóle otworzyć okna - mówił opowiada Edward Wieja z ul. Zacisze. W pobliżu ma powstać ferma. Tam jednak doszło do konsensusu. Mieszkańcy pozwolili na prowadzenie fermy, ale w dalszej odległości od mieszkań.
Zdarzały się jednak inwestycje, które były torpedowane całkowicie przez mieszkańców. Przykładem jest Lubiatów (gmina Dąbie) gdzie zewnętrzna firma próbowała zbudować farmę wiatrową. Gmina zyskałaby pokaźną sumę z podatków. - Moglibyśmy pewnie wcześniej szykować się do budowy nowej świetlicy - mówi wójt Krystyna Bryszewska. Mieszkańcy obawiając się jednak szkodliwości ze strony wiatraków zaprotestowali i przepędzili inwestora. Do dzisiaj czekają na nową świetlicę.
Inwestorzy jednak się nie zniechęcają
Często tereny na wsiach są o wiele tańsze i łatwiej rozkręcić tam biznes. Ostatnio przedsiębiorcy mocno zainteresowali się okolicami Maszewa. Mowa o wspomnianej fermie w Granicach. Ponadto zagraniczny inwestor zamierza prowadzić hodowle świń. Ta jednak nie będzie się znajdować na niezamieszkałym terenie.
Dąbie to również atrakcyjny teren. Na trasie do Zielonej Góry chce budować się przynajmniej kilku inwestorów. W Gronowie np. powstała fabryka, w której przerabiany jest torf. W Połupinie powstaje nowy zakład.
W Bobrowicach oraz By-tnicy bardziej stawiają na sport i turystykę. Tam jednak trudno o nowych inwestorów, z powodu... braku miejsca. Co innego na terenie gminy wiejskiej Gubin. Problem w tym, że przedsiębiorcy nie chcą tam inwestować, ponieważ nie wiedzą co z kopalnią węgla brunatnego. Jeśli powstanie, to bez wątpienia będzie największa inwestycja w powiecie.