Pamięć. Śledczy chcą nie tylko potwierdzić tożsamość ofiar komunistów, ale też dowiedzieć się, jakim torturom poddawani byli przez UB.
Szczątki trzech osób odkryto w grobie na cmentarzu Rakowickim, w którym prace poszukiwawczo-ekshumacyjne prowadzili wczoraj prokuratorzy i specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie i w Warszawie. To element śledztwa dotyczącego zbrodni popełnionych przez funkcjonariuszy Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu i Tarnowie.
- Naszym celem jest przede wszystkim identyfikacja ofiar, ale też ujawnienie przestępczego procederu, jakiego dopuszczali się funkcjonariusze UB. Chodzi przede wszystkim o stosowanie bezprawnych metod śledczych, czyli po ludzku mówiąc okrutnej przemocy fizycznej i psychicznej, znęcania się nad przesłuchiwanymi - tłumaczy prok. Waldemar Szwiec, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie.
Wczoraj rozkopano grób, w którym według dokumentów cmentarnych powinny się znajdować ciała trzech członków antykomunistycznego podziemia - Walentego Bochorowskiego „Podkowy”, Tadeusza Zajączkowskiego i Wiesława Budzika. Wszyscy z nich za „członkostwo w bandach spod znaku Narodowych Sił Zbrojnych” skazani zostali na karę śmierci, dwaj pierwsi w Krakowie, ostatni - w Tarnowie.
Przy czym żaden z nich tak naprawdę nie walczył z Sowietami i komunistami pod sztandarami NSZ. Bochorowski był żołnierzem 1. kompanii Zgrupowania Partyzanckiego „Błyskawica” Józefa Kurasia „Ognia”; Zajączkowski działał w szeregach Grupy Operacyjnej AK „Błyskawica” Stanisława Marka „Orlicza”, zaś Budzik - w szeregach Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Tadeusza Gajdy „Tarzana”.
Ich drogi zeszły się dopiero w więzieniu na Montelupich w Krakowie, gdzie wyroki śmierci przez rozstrzelanie wykonano na nich 21 października 1946 r. Pięć dni później ciała ofiar złożono we wspólnym grobie na cmentarzu Rakowickim. Jak zapisano w księgach cmentarnych, zwłoki Budzika leżały „na wierzchu”, na szczątkach pozostałych dwóch partyzantów.
Takie właśnie, warstwowe ułożenie ciał udało się wczoraj potwierdzić po około czterech godzinach prac. Najpierw w jamie grobowej, na głębokości ok. 1,2 m, pojawiła się ludzka czaszka, a wkopując się głębiej w tym samym miejscu, badacze natrafili na buty, zaś jeszcze głębiej na kolejną czaszkę.
- To były typowe dla komunistów pochówki, tak ułożonych ciał w trumnie mieściło się więcej - tłumaczy dr Tomasz Borkowski, naczelnik Wydziału Poszukiwań Biura Poszukiwań i Identyfikacji w centrali IPN.
Szczątki już wydobyte wczoraj i te, które wydobyte zostaną dzisiaj - trafią do Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Śledczy chcą, aby biegli ustalili nie tylko przyczynę śmierci tych osób, ale także to, czy były wcześniej torturowane. W przypadku Wiesława Budzika wiadomo, że podczas przesłuchania ubecy polewali mu nogi benzyną, a później podpalali. Tak wymuszone zeznania dały początek śledztwu, wskutek którego UB udało się rozbić II Zarząd Główny Zrzeszenia WiN.
Kolejnym krokiem IPN ma być ustalenie tożsamości ofiar, czym prawdopodobnie zajmą się eksperci z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. - Dysponujemy materiałem porównawczym DNA części rodzin, pozostałych wciąż szukamy - mówi dr Dawid Golik z Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Krakowie.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 22
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nas
ze Miasto