Iwona Nieroda chciała walczyć ze złamaną nogą
Iwona Nieroda nie zdobyła ósmego tytułu mistrzyni Polski w formule low kick. Nie wyszła do walki finałowej, bo złamała nogę.
Jest już diagnoza odnośnie twojej nogi?
Tak. Złamanie kości klinowatej stopy oraz zerwane i ponaciągane więzadła w stopie. Teraz mam nosić but ortopedyczny przez cztery do sześciu tygodni, a potem rehabilitacja.
Zatem z Pucharu Świata w Budapeszcie nici?
W Budapeszcie na pewno. Mam nadzieję, że uda mi się wykurować do kolejnych zawodów Pucharu Świata, które w czerwcu odbędą się w Rimini we Włoszech. Bardzo zależy mi na tych zawodach, w ubiegłym roku wygrałam tam swoją kategorię, potem wybrano mnie najlepszą zawodniczką całego turnieju.
Kontuzji nabawiłaś się podczas walki półfinałowej, którą wygrałaś. W jakich okolicznościach doszło do kontuzji?
Sama nie wiem. Na początku drugiej rundy poczułam ból. Przed trzecią rundą mówiłam trenerowi, że chyba złamałam nogę, ale nie chciałam przerywać pojedynku. Dotrwałam do końca i wygrałam. Oglądałam tę walkę na wideo i nie jestem w stanie dopatrzeć się, kiedy to się stało.
Chciałaś wystąpić w finale?
Tak. Po sobotniej walce pojechaliśmy na pogotowie, gdzie zresztą spotkała mnie mało przyjemna przygoda. Lekarz, choć zwracałam mu kilka razy uwagę, robił mi rentgen ze złej strony nogi, ze zdjęcia nic nie wyszło. Na dodatek pomylono moją kartę z innym pacjentem i otrzymałam receptę z lekarstwem na wrzody. Szybko stamtąd odjechaliśmy. W niedzielę stawiłam się na wadze przed finałem, ale trenerzy kadry odradzili mi walki. Uspokajali mnie, że w swojej kategorii i tak nie mam konkurencji i niezależnie czy będę mistrzynią Polski czy nie na mistrzostwa świata do Brazylii pojadę, a zdrowie jest najważniejsze. Międzyczasie załatwiłam sobie wizytę w przychodni w Rzeszowie. Pro Familia jest jednym z moich sponsorów i dzięki temu miałam zrobiony rentgen i rezonans. Niestety diagnoza nie jest optymistyczna.
Czeka cię miesiąc w ortezie, a Puchar Świata w Rimini 15 czerwca...
Wiem, czasu jest mało, ale może uda mi się dojść do sprawności. Nigdy w życiu nie miałam tak poważnej kontuzji, nawet nie myślałam, że coś takiego może mi się stać. Jakby tego było mało podczas badań wyszło, że jakiś czas temu miałam złamany paluch u nogi o czym w ogóle nie wiedziałam. Nawet nie wiem, kiedy to się stało. Bolało mnie czasem, ale nie aż tak żeby iść na badania. Jeśli chodzi o Rimini to do czasu zdjęcia ortezy będę ćwiczyć tylko górne partie ciała, a jak będzie z dołem to zobaczymy.
Dużo planów wzięło w łeb?
Bardzo dużo. Był plan na walkę zawodową zagranicą, szykowało się coś dużego, ale muszę teraz to odwołać.
Z mistrzostw Polski wróciłaś ze srebrem, a twoja klubowa koleżanka Sylwia Bancer ze złotem. Honor Diamentu obroniony...
Tak, jeszcze była z nami Agnieszka Drapała, która również zdobyła 2. miejsce. Żartujemy sobie, że nasz trener ma rękę do dziewczyn.