Jacek Szczepaniak, prezes Stali Rzeszów, wierzy w wygraną z Unią
Rozmowa z Jackiem Szczepaniakiem, prezesem Stali Rzeszów o pozycji piłkarzy tego klubu w rozgrywkach 3 ligi.
Minął tydzień i Stal zamiast 2, ma 8 punktów straty do KSZO. Niefajnie to wygląda w kontekście walki o awans.
Dodajmy do tego fakt, że drużyna z Ostrowca zagra teraz trzy razy u siebie.
No to strach się bać.
Spokojnie. Po pierwsze pauzowaliśmy w tej kolejce. Po drugie KSZO zagra z Avią Świdnik, JKS-em Jarosław i Karpatami Krosno. Te drużyny nie położą się na boisku. Żaden z zespołów nie wygra wiosną wszystkich meczów.
Czyli na Hetmańskiej nikt nie bije na alarm?
Alarm jest, ale nie panika, czy szukanie winnych porażki w Krośnie. Nikt nikogo na dywanik nie wzywa. Spotykam się z piłkarzami prawie codzienie. Normalnie rozmawiamy.
Dlaczego Stal zagrała tak słabo na inaugurację?
W pierwszej połowie, poza golem na własne życzenie, nie graliśmy źle. Tylko że czasem jedno zdarzenie potrafi wpłynąć na wydarzenia, na psychikę zespołu. Na początku drugiej połowy Kuba Zięba doznał złamania nosa z przemieszczeniem. Była krew, przerwa, zawodnik musiał jechać do szpitala. Nie mówię, że tylko to nam podcięło skrzydła, ale nie pomogło. To kluczowy młodzieżowiec. Oczywiście powinniśmy zagrać lepiej i chcieliśmy tego, ale czegoś brakło. Wierzę, że limit wpadek wyczerpaliśmy. Nie stać nas na kolejne.
Mecz w Tarnowie urasta do rangi mega ważnego.
Unia wygrała trzy spotkania z rzędu, ale nie ma co na to patrzeć. Pojedziemy do Tarnowa po trzy punkty. Wierzę w naszych piłkarzy.
Jak wyglądali na sobotniej wewnętrznej gierce?
Bardzo dobrze, ale to tylko gierka. Liga stawia inne wymagania.
Pociechą jest to, że Garbarnia Kraków i KSZO grają wiosną w Rzeszowie.
Motor Lublin też. Dobrze mieć atut boiska, ale moim zdaniem Stal stać, aby wygrywać na każdym boisku. Jesienią dobrze nam się grało na obcych stadionach z mocnymi zespołami.
Zima krążyły głosy, że w Ostrowcu nie jest za różowo z pieniędzmi i KSZO nie będzie wiosną aż tak bardzo groźne.
Nie pocieszałem się tym. Zresztą nie znam faktów. Poza tym pieniądze niczego nie gwarantują. W Świdniku nie płacono piłkarzom pół roku, a drużyna jesienią wygrała wiele meczów. Teraz klub wsparło miasto, a Avia w dwóch meczach zdobyła punkt.
Wielkimi krokami zbliżają się derby Rzeszowa (1 kwietnia - przyp. red.)
Tak, ale teraz nie zaprzątamy sobie tym głowy. Liczy się tylko najbliższy weekend i mecz z Unią. Musimy go wygrać.
Co słychać w sprawie miejskiej dotacji dla Stali. Pieniądze trafiły już na klubowe konto?
Wszystko musi potrwać, odbyć się zgodnie z procedurami. Niedawno nastąpiła stowna uchwała Rady Miasta i trzeba jeszcze trochę poczekać na środki.
Pomoc z ratusza sprawi, że piłkarzom Stali nie braknie wiosną ptasiego mleka.
Jeśli dotrze do nas dotacja, całkowicie dopniemy budżet i zawodnicy będą mogli się w stu procentach skupić na grze.
A co, jeśli, odpukać, strata do lidera wzrośnie do 11 punktów. Nie boi się pan, że ktoś w ratuszu powie, “po co ta dotacja, skoro szanse na awans są coraz bardziej matematyczne”.
Nie obawiam się tego. Poczyniliśmy już pewne wydatki na konto dotacji. Po drugie nie wierzę, że będziemy tracić do pierwszej pozycji tyle punktów.