Jacy jesteśmy, gdy wkraczamy w nowy rok?
Pytanie do Jerzego Stuhra: Rząd rządzi, naród protestuje, ci pierwsi robią to skutecznie, ci drudzy nie mają głosu, a w tle - czyści się historię, by pasowała do propagandy sukcesu i dziejowej świętości naszych rodaków. Czy może to mieć przełożenie na zmianę naszych mentalności?
Obawiam się, że tak. Robię ze studentami „Wesele” Wyspiańskiego, jako dyplom. I orientuję się, że pewne terminy i pojęcia są dla nich puste. Są zwłaszcza nieczuli na te momenty historii, w których trzeba by zweryfikować samych siebie: Polskę, Polaków, historię. To już istnieje.
Po laudacji wygłoszonej na cześć Olgi Tokarczuk, kiedy laudator powiedział, że opisuje ona również świat wielkiej Polski czasów kolonializmu, XVI, XVII wiek i antysemityzmu, to taki wrzask się podniósł ze strony wspaniałych i prawych strażników polskości, jakby tego nie było!
W konsekwencji niektórzy rodacy ustalili: świat opisywany przez tę panią nie jest polskim światem. Pokłosie takiego myślenia pojawiło się, gdy czytałem ze studentami „Wesele”. Np. kwestia „Naszych ojców piłą rżnęli, myśmy wszystko zapomnieli” jest dla nich pusta.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień