Jagiellonia Białystok - Dinamo Batumi. Rewanż powinien być tylko przyjemną formalnością
Skromna wygrana w Kutaisi przybliża Jagę do gry w II rundzie el. Ligi Europy. Martwi jednak uraz Piotra Tomasika.
Lewy defensor żółto-czerwonych miał udział przy zwycięskim golu zdobytym przez Cilliana Sheridana w Gruzji. To właśnie Tomasik wywalczył rzut rożny, po którym białostoczanie przełamali mur obronny Dinamo Batumi. Niestety, po akcji lewą flanką etatowy obrońca Jagi musiał opuścić murawę, bo poczuł ból w nodze. Okazało się, że były zawodnik m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała skręcił staw skokowy i jego przerwa od gry może potrwać kilka tygodni.
Wiele zatem wskazuje, że Tomasika zabraknie także w ewentualnym pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy - w starciu z azerską Gabalą. Najpierw jednak jagiellończycy w najbliższy czwartek muszą przypieczętować awans do kolejnej fazy rozgrywek. Jak twierdzi trener Jagi Ireneusz Mamrot, do osiągnięcia celu wymagane jest pełne skupienie.
- Musimy być bardzo czujni. W Gruzji nasza skuteczność pod bramką rywala powinna być na zdecydowanie wyższym poziomie. Przy kilku okazjach zabrakło też ostatniego dogrania. Wynik mógł być bardziej okazały. Jednak wygrana 1:0 i tak stawia nas w korzystnej sytuacji przed rewanżem - uważa Mamrot, który meczem z Dinamo Batumi oficjalnie zadebiutował w roli szkoleniowca żółto-czerwonych.
Swój pierwszy raz w Jadze odnotował także Brazylijczyk Guilherme, który na początku drugiej połowy spotkania w Kutaisi zmienił na lewej stronie obrony kontuzjowanego Tomasika. W najbliższych tygodniach przekonamy się czy sprowadzony z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza defensor okaże się godnym konkurentem dla Polaka.
Przed rewanżowym spotkaniem z Gruzinami kibice Jagi powinni raczej spać spokojnie. Statystyki z pierwszego meczu podkreślają bowiem dobitnie, kto w tej rywalizacji rozdaje karty. Zawodnicy Dinama oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Mariana Kelemena, podczas gdy żółto-czerwoni ośmiokrotnie zmuszali golkipera gospodarzy do interwencji. Kilka z nich było wyśmienitych i na dobrą sprawę Gruzini właśnie jemu oraz wielkiemu szczęściu zawdzięczają to, że przegrali tylko różnicą jednej bramki.
Nie milkną spekulacje odnośnie jagiellońskich wzmocnień. Podobno wciąż dużym zainteresowaniem cieszy się rozgrywający Wisły Kraków Krzysztof Mączyński, o którego angaż najmocniej zabiega Legia Warszawa i właśnie Jaga. Na razie trwa licytacja o reprezentanta Polski - jak donosi Przegląd Sportowy, Legia jest ponoć gotowa wyłożyć za kadrowicza 400 tysięcy euro, podczas gdy żółto-czerwoni oferują 300 tysięcy. Obie oferty zostały odrzucone przez krakowski klub. Zatem jeśli ktoś chce wziąć pod swoje skrzydła ,,Mąkę”, powinien głębiej sięgnąć do portfela.
Jest za to kolejny transfer do jagiellońskiego sztabu szkoleniowego. To Piotr Jankowicz, który będzie odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne piłkarzy żółto-czerwonych. Jego umowa z białostockim klubem będzie obowiązywała przez rok i jest w niej opcja przedłużenia o kolejnych 12 miesięcy.
- Jagiellonia jest mega wyzwaniem. To przecież aktualny wicemistrz Polski, który reprezentuje nasz kraj w Lidze Europy, a w ostatnich latach pisze historię naszego futbolu. Przyciągnęła mnie tutaj nie tylko perspektywa rozwoju, ale również fantastyczny stadion oraz publiczność - mówi Jankowicz dla jagiellonia.pl.
Wiadomo już, że czwartkowe spotkanie rewanżowe z Dinamo Batumi będzie transmitowane przez stację TVP Sport. Początek o 20.30.