Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław. Stracona szansa Jagi. Znowu zawiodła skuteczność (zdjęcia)
Jagiellonia nie wykorzystała wielu sytuacji bramkowych i tylko zremisowała 1:1 ze Śląskiem Wrocław.
Patrząc przed meczem na skład wrocławskiej drużyny trudno było przypuszczać, że może w Białymstoku pokusić o jakąś zdobycz. Z powodu kontuzji w ekipie Jana Urbana brakowało wielu kluczowych nazwisk. W tej sytuacji naturalnym było, że goście skupią się raczej na defensywie.
I w pierwszej połowie wychodziło im to całkiem nieźle. Inna sprawa, że Jagiellonia, grając jednostajnym tempem, za wiele kłopotów nie sprawiała. Przed przerwą odnotować należy niecelne strzały Cilliana Sheridana i jeden Martina Pospisila. Śląsk rzadko zapuszczał się pod pole karne Mariana Kelemena i w efekcie przed przerwą oddał tylko jeden strzał na bramkę.
Dużo więcej działo się w drugiej połowie. Po wznowieniu gry Jaga potrzebowała tylko kilkadziesiąt sekund, aby wyjść na prowadzenie. Akcję na prawym skrzydle rozpoczął Przemysław Frankowski, który zastąpił przeciętnie radzącego sobie na tej pozycji Karola Świderskiego. Frankowski, dla którego był to pierwszy występ ligowy w tym sezonie, podał do rozgrywającego bardzo dobre spotkanie Łukasza Burligi, a ten dostrzegł wychodzącego na dobrą pozycję Tarasa Romanczuka. Ukrainiec bez przyjęcia uderzył precyzyjnie tuż zza pola karnego i dał prowadzenie gospodarzom. Nikt na stadionie nie miał wątpliwości, że prowadzenie zasłużone, gdyż żółto-czerwoni po prostu byli lepsi.
Uważam, że straciliśmy dwa punkty
Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii
W następnych kilkunastu minutach Jagiellonia mogła przesądzić o wyniku tego starcie. W 53 minucie Pospisil strzałem za pola karnego trafił w słupek, a dziewięć minut później tak samo zakończyło się uderzenie głową Rafała Grzyba.
Zaraz potem stało się to co często się zdarza gdy drużyna nie wykorzystuje takich sytuacji. Wystarczył moment dekoncentracji i rywale doprowadzili do remisu. Śląsk szybko rozegrał rzut walny i piłka trafiał do Michała Maka. Ten minął Gutiego i w sytuacji sam na sam pewnie pokonał Kelemena. Mało tego goście mogli zdobyć jeszcze drugiego gola strzale głową Arkadiusza Piecha. Natomiast z drugiej strony dobrą interwencja popisał się bramkarz Śląska Jakub Wrąbel po ,,główce” Bartosza Kwietnia.
- Szkoda, że nie dobiliśmy Śląska zaraz po objęciu prowadzenia. Przy wyniku 2:0 nasi przeciwnicy nie mieliby już argumentów - zakończył Łukasz Burliga.
Jest to pierwszy remis w sezonie Jagiellonii. Białostocki zespół awansował na pierwsze miejsce w tabeli. Czy zachowa je po tej kolejce zależy od dzisiejszego meczu drużyn, które plasują się tuż za liderem: Zagłębie Lubin podejmie Wisłę Kraków.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)
1:0 Taras Romanczuk 46, 1:1 Michał Mak 64.
Żółte kartki: Kwiecień, Guti, Sekulski (Jagiellonia) Madej, Robak, Piech (Śląsk).
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski.
Widzów: 10 437.
Jagiellonia: Marian Kelemen - Łukasz Burliga, Ivan Runje, Guti, Guilherme - Karol Świderski (46. Przemysław Frankowski), Rafał Grzyb, Taras Romanczuk (65. Bartosz Kwiecień), Martin Pospísil, Fedor Cernych (78. Łukasz Sekulski) - Cillian Sheridan.
Śląsk: Jakub Wrąbel - Boban Jović, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Đorđe Čotra - Łukasz Madej, Igors Tarasovs, Michał Chrapek (71. Dragoljub Srnić), Arkadiusz Piech (87. Daniel Łuczak), Michał Mak - Marcin Robak.
Ireneusz Mamrot (Jagiellonia): „Mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje do tego, żeby podwyższyć wynik na 2:0. Na pewno boli ta stracona bramka, bo mogliśmy się dużo lepiej zachować, trochę bardziej wykazać się boiskowym cwaniactwem i nie oddawać tej piłki. Na pewno mamy duży niedosyt, bo z mojej perspektywy uważam, że byliśmy bliżej zwycięstwa i na pewno szkoda tych straconych punktów ”
Jan Urban (Śląsk): „Jagiellonia miała więcej sytuacji bramkowych, dlatego musimy być zadowoleni z tego remisu. Są sytuacje, gdy zbyt często prowokujemy kontrataki grając na wyjeździe z drużyną, która być może ma największą szybkość w lidze i potrafi znakomicie to wykorzystać”.
Fedor Cernych (Jagiellonia)
Kolejny mecz, w którym kreowaliśmy grę, mieliśmy okazje i ich nie wykorzystaliśmy. Fajnie, że bramka padła po akcji. Uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie. Obiliśmy słupki, nic nie chciało wpaść i to boli. Po prostu zabrakło nam szczęścia. Gola straciliśmy po własnym błędzie. Lepiej mogliśmy zachować się jako zespół, a Śląsk nas ukarał. Szkoda, że w końcówce nic nie wpadło. Musimy popracować nad koncentracją i skupiać się na takich momentach jak ten, po którym straciliśmy gola. (ma)
Piotr Celeban (Śląsk Wrocław)
Trzeba szanować ten punkt, szczególnie z uwagi na to, że ostatnio straciliśmy bramki w doliczonym czasie gry. Jagiellonia miała dużo stałych fragmentów gry. Zremisowaliśmy i jest nadzieja, że w kolejnym meczu może być jeszcze lepiej - wrócą kontuzjowani zawodnicy i będziemy w stanie grać na wyższym poziomie. Stadion w Białymstoku jest fajnym obiektem z równą murawą, ale gdy pada deszcz to trawa się odrywa i stąd wyniknęło kilka naszych błędów przy zagrywaniu piłki. (ma)