Jak biegać w upały? Biegacze muszą uważać na niebezpieczeństwa związane z wysoką temperaturą
Tylko nieliczni potrafią dobrze znosić upały podczas zawodów. Pamiętajmy, że głównym dyspozytorem naszych „bezpieczników” jest mózg. Dla mózgu ważne jest nie doprowadzenie do przegrzania, tak jak w przypadku pragnienia. Gdy poczujemy pragnienie, to będzie już za późno. Tak samo powinniśmy postępować z głową – chłodzić zanim będziemy mogli na jej czubku usmażyć jajecznicę.
Na przegrzanie głowy bardziej narażone są osoby łyse, ze skąpą fryzurą. Nie trzeba długo się zastanawiać, aby odkryć, że to panowie na ogół świecą łysiną. Golą głowy, gdy natura zaczyna skąpić im owłosienia i robią się na „macho”. Jednak na biegach trudno spotkać ich w czapeczkach.
Panie częściej zakładają czapeczki (bandany nie są dobrym rozwiązaniem) i mają bujniejsze fryzury, które stanowią naturalną ochronę. Spocone włosy są czymś w rodzaju termoizolacji.
Dla panów mam kolejną złą informację. Brody nie są tolerowane przez mózg. Naukowcy twierdzą, że bujny zarost nie sprzyja selektywnemu chłodzeniu mózgu. Upały lepiej znoszą osoby szczupłe, z długimi i cienkimi kończynami. Kobiety lepiej znoszą wilgotną pogodę, a panowie suchą. Kobiety mają wyższy stosunek powierzchni do masy ciała. Wytwarzanie ciepła zależy od masy ciała, a jego oddawanie od powierzchni naszej skóry.
Biegacze o ciemnych oczach lepiej znoszą upały i szybciej adaptują się do wysokich temperatur niż jasnoocy, którzy mają większą wrażliwość na światło na skutek gwałtownego wzrostu aktywności mózgu. Stają się rozdrażnieni, rośnie u nich ciśnienie krwi. Żeby ciemnoocy nie obrośli w piórka, to w pochmurne dni spada u nich treningowa wena i stają się senni i ociężali. Dobrym rozwiązaniem mogą być okulary z wymiennymi szkłami. W razie potrzeby rozjaśniającymi lub przyciemniającymi.
U człowieka następuje selektywne chłodzenie mózgu. Nawet niewielki podmuch w twarz, schłodzenie wodą zwiększają przepływ krwi w obrębie mózgoczaszki.
Mózg dba o swój komfort istnienia bez skrupułów. Przekierowuje systemy chłodzenia z innych części ciała, odwracając bieg krwi ze skóry twarzy do wnętrza głowy. Serce zaczyna pracować na zwiększonych obrotach. Tak szalonych, że nie wytrzymuje tego. Odwodniony biegacz będzie czuł, czy raczej będzie tego już nieświadomy, że wysycha na całym ciele, które będzie tężało, a jego twarz, głowa pokryją się drobnym potem. To kolejny dzwonek alarmowy!
Minięcie linii mety nie powinno nas uśpić, że wszystko jest porządku. Śmiertelne niebezpieczeństwo (dosłownie!) czyha, gdy na naszej szyi zawiśnie kolejny medal. Bezruch powoduje, że temperatura naszego ciała, krwi tętniczej wcale nie maleje, a wręcz rośnie. Głowa pozbawiona, choć minimalnego podmuchu powietrza, nie schłodzona delikatnym spryskaniem wodą, nie zapewnia komfortu termicznego mózgowi, który w pewnym momencie wyłącza główny bezpiecznik i następuje omdlenie. Potrzebna jest natychmiastowa pomoc, bo ciało i mózg nadal są rozgrzane, jak piec martenowski.