Jak dożyję, to pójdę. Służba zdrowia w Polsce dogorywa
Porozumienie rządu zawarte z lekarzami rezydentami, kampania wyborcza i wielkie obietnice socjalne chyba trochę przysłoniły nam fatalną sytuację w służbie zdrowia.
A jest się czym martwić. Niewydolny system, brak odpowiedniego dofinansowania, coraz starsi i wiecznie przepracowani lekarze i za mała liczba pielęgniarek. To wszystko powoduje, że pacjenci umierają w izbie przyjęć, bo przez kilka godzin muszą czekać na pomoc. Tak było ostatnio w Sosnowcu.
Fatalnie wygląda również sytuacja chorych, którzy chcą się zapisać na wizytę do specjalisty. Ostatnio znajoma pokazała mi karteczkę jaką otrzymała w przychodni specjalistycznej znanego warszawskiego szpitala. Termin kolejnej wizyty u specjalisty wyznaczono jej na styczeń 2025 roku.
- Ale mam pierwszy numerek. Jak dożyję, to pójdę - powiedziała.
I tak pewnie myśli większość chorych.