Jak dyspozytorka i dwaj policjanci życie ratowali
Świebodzin. - Chwile, gdy możemy komuś pomóc, utwierdzają nas w przekonaniu, że jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy być - mówią policjanci
Była środa, 21 września. W pogotowiu ratunkowym w Świebodzinie dyżurowała dyspozytorka Bożena Bień. Tuż przed północą odebrała zgłoszenie z telefonu alarmowego. Dzwonił mężczyzna. - Przekazał krótkie informacje. Mówił, że wpadł do rowu z wodą. Że nie ma na sobie ubrania. Że jest na jakichś łąkach - opowiadała nam we wtorek, 27 września, pani Bożena. - Próbowałam ustalić miejsce, w którym się znajduje. Pytałam, czy widzi światła uliczne, słyszy samochody. Starałam się wydobyć jak najwięcej informacji i utrzymać z nim kontakt, choć komunikacja była bardzo utrudniona.
Przekazał krótkie informacje. Mówił, że wpadł do rowu z wodą
Dyspozytorka ustaliła tyle szczegółów, ile zdołała, i natychmiast zawiadomiła policję. Przekazała także numer telefonu, z którego mężczyzna dzwonił. Teraz do akcji wkroczyli st. post. Dawid Dubiel i sierż. Rafał Sowiński. Funkcjonariuszom udało się skontaktować z czekającym na ratunek mężczyzną. - Poinformował, że wpadł do wody, jest mu zimno, jest wyczerpany i potrzebuje pomocy, bo nie wie, gdzie się znajduje i jak wydostać się z tego miejsca - relacjonuje st. asp. Łukasz Szymański, oficer prasowy policji w Świebodzinie.
Pomoc przyszła na czas
Mundurowi ustalili, że mężczyzny należy szukać niedaleko centrum miasta. - Powiedział, że jest gdzieś na łąkach między znanymi supermarketami, stąd szybka analiza i wytypowanie miejsca - przyznają st. post. Dubiel i sierż. Sowiński. Zaznaczają, że podczas akcji bardzo przydał się radiowóz z bocznymi lampami oświetlającymi teren, a także megafon, przez który nawoływali mężczyznę.
- Zatrzymywaliśmy się co jakiś czas, nadawaliśmy komunikat - wspomina st. post. Dubiel. Policjanci przeczesywali teren podmokły i zarośnięty, we mgle, przy niskiej temperaturze. Ale nie przerwali akcji, byli zdeterminowani.
Po około 20 minutach odnaleźli mężczyznę. - Stał w wodzie do pasa, bez koszulki, jego ciało parowało. Aby zwrócić naszą uwagę, uderzał rękoma w wodę i cicho nawoływał „pomocy”. Był osłabiony i wychłodzony. I gdyby pomoc nie przyszła na czas, mogłoby skończyć się tragicznie - nie kryją policjanci.
Na miejsce dotarł zespół ratowników medycznych. Wyciągnięty z wody, wyczerpany i wychłodzony mężczyzna trafił do szpitala. A jak znalazł się w rowie? Ustaliliśmy, że wcześniej na łące pił alkohol. I usunął. A kiedy się obudził i próbował wstać, stracił równowagę. Wtedy wpadł do wody. Na szczęście, był na tyle przytomny, by zadzwonić na pogotowie...
Empatia i wiedza
- Sprawnie przeprowadzone interwencje i chwile, w których realnie możemy komuś pomóc, utwierdzają nas w przekonaniu, że jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy być - komentują st. post. Dubiel i sierż. Sowiński.
Dyspozytorka Bożena Bień podkreśla, że w jej pracy nieustannie należy wykazywać się empatią i wiedzą, którą zdobywa się podczas szkoleń. - Do tego jesteśmy stworzeni. A wszelkie specjalistyczne kursy pomagają nam dobrze wykonywać swoją robotę - kwituje.
Autor: Alicja Kucharska