
Przełom lat 80. i 90. to także czasy drobnej rewolucji obyczajowej. Musiała nadejść wraz z budzącym się wolnym rynkiem, częstszymi kontaktami z wolnym światem i schyłkiem państwowej cenzury, którą ostatecznie zniesiono dopiero 11 kwietnia 1990 roku. Jednak pewien wymiar „rozwiązłości” nie przypadł do gustu Czytelnikowi DZ, Adamowi Gałowskiemu z Wisły. Poszło o ogłoszenia matrymonialne na łamach DZ.
10 sierpnia 1989 roku w stałej rubryce „Listy do Dziennika” pan Adam przyłożył nam za „stręczycielstwo” i wpuszczanie do polskiej gazety „sprzedawczyków in spe”.Oddaję więc łamy naszemu Czytelnikowi sprzed 30 lat:
„Matrymonialne” w każdej gazecie, bywają interesujące nie tylko dla zbolałych serc, samotnych i pięknie szlachetnych, lub zagubionych w natłoku życia i szukających bratniej duszy. Promyka uśmiechu, ciepła ręki, nadziei na wspólną drogę. Są też organem rajfurzenia i to w specjalnym, eksportowym wydaniu. Bo jakże inaczej nazwać można, specjalizującą się w tym zacnym procederze częstochowską „Isaurę”, która proponuje wprost możliwości poznania „zamożnych panów z RFN, Austrii i Włoch”?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień