Jak gmina mieszkańca Ostropola zwodziła
Po roku obietnic władze Barwic oświadczyły, że nie wykonają dojazdu do posesji w Ostropolu, która prowadzi przez teren gminy
Burmistrz Barwic Zenon Mak-salon rozwiewa wątpliwości: - Staramy się utrzymać i naprawić główne odcinki dróg gminnych, po tej zimie jest tragicznie, bo mamy do załatania 24 odcinki po 200-300 metrów - mówi. - W tej sytuacji nie ma szans, abyśmy robili dojazd do posesji w Ostropolu. To zresztą nie tylko moja opinia, drogi w gminie wizytowali radni i nawet nie chcieli rozmawiać o tej inwestycji.
Proszący (już od ponad roku!) o pomoc Łukasz Michaliszyn z Ostropola nie kryje irytacji: - To teren gminy i powinni drogę wykonać - mówi i przypomina, że po tym, jak po latach okazało się, że dojazd do jego domu wiódł przez działkę sąsiada, gmina była zobowiązana zrobić drogę do jego domu na swoim terenie. Pan Łukasz sam z bratem starał się to zrobić, aby mógł dojechać, ale po zimie nie jest to możliwe. Kołatał w tej sprawie nie tylko w barwickim ratuszu, w naszej gazecie, ale był nawet u poseł Małgorzaty Golińskiej. Interwencje jednak nie robią wrażenia na włodarzach gminy. - Jeżdżę teraz grzecznościowo przez działkę sąsiada, ale przecież tak nie można - denerwuje się nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że chodzi o jakieś 100 metrów drogi, która - jak się okazało - prowadzi częściowo przez łąkę sąsiada. - Przez całe dziesięciolecia nie było z tym kłopotów, ale sąsiedzi uznali, że jakim prawem gminna droga ma iść przez ich pole? - mówi Łukasz Michaliszyn. Dla niego to żywotna sprawa, bo innego dojazdu do domu nie ma. Nową drogę, już wyjeżdżoną przez samochody, trzeba poprowadzić kilka metrów obok starej, odbyło się okazanie granic z udziałem geodety. - Przecież nie będę jeździł do domu przez błoto, bo tak dziś wygląda dojazd - mówi i dodaje, że ma np. problemy z odbiorem śmieci, bo śmieciarka nie dojeżdża do jego posesji i każą mu ustawiać kosz z odpadami przy głównej drodze, ponad sto metrów dalej.