Jak Górski w debiucie ograł „pasiaków” z Resovii. To był rok 1937
Zanim Kazimierz Górski zapracował na miano najwybitniejszego trenera w dziejach polskiego futbolu, sam był piłkarzem. Jego karierę przyhamowała 2 wojna światowa, choć i wtedy Górski okresami miał kontakt z piłką. Po wojnie zdążył pograć w Legii Warszawa. Trafił nawet do reprezentacji Polski. Był to tylko epizod, w dodatku nieudany, niemniej powołanie go do drużyny narodowej dowodzi, że Kazimierz Górski potrafił wprawnie kopać futbolówkę.
Resoviacki „smaczek”
Urodził się 100 lat temu (rocznica minęła w marcu) w polskim wówczas Lwowie i w tamtejszym Robotniczym Klubie Sportowym stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Jego klubowi daleko było do renomy i sukcesów choćby sąsiadki zza miedzy - Pogoni Lwów (w latach 20. minionego wieku 4 razy zdobyła mistrzostwo Polski), ale też nie był RKS futbolowym słabeuszem. Raczej średniakiem. W czasach Górskiego „robotnicy” grali w lidze okręgowej, której jednak nie należy utożsamiać ze współczesną okręgówką. Triumfator przedwojennych mistrzostw okręgu uzyskiwał prawo udziału w kwalifikacjach, których stawką był awans do „ligi państwowej”, jak nazywano ekstraklasę.
Do seniorskiej kadry RKS-u Górski został dokooptowany w 1937 roku, gdy zaczynała się runda jesienna. Najpierw tylko trenował z seniorami, mecze ligowe oglądał z ławki rezerwowych. Wreszcie 7 listopada 1937 roku, kiedy Górski nie miał jeszcze 17 lat, grający trener RKS-u, Stanisław Deutschman, umożliwił mu debiut w pierwszej drużynie. Z rzeszowskiego punktu widzenia sympatyczny „smaczek” stanowi fakt, że ten pierwszy raz klubową koszulkę Górski założył w starciu przeciwko Resovii.
To, że tak było, nie dla wszystkich jest oczywiste. Szereg biograficznych tekstów o Kazimierzu Górskim zawiera informację, jakoby premierowy występ na murawie późniejszy sławny szkoleniowiec zaliczył w spotkaniu z Junakiem Drohobycz. Zresztą i sam Górski tak twierdził, choćby w książce „Pół wieku z piłką”, która ukazała się w 1985 r. Dużo wskazuje na to, że w tej kwestii Górskiego zwyczajnie zawiodła pamięć.
Tego zdania jest Mirosław Wlekły, autor świeżo wydanej książkowej biografii „Trenera Tysiąclecia” pt. „Górski. Wygramy my albo oni”. - Jednym z konsultantów mojej książki był nietuzinkowy człowiek z Podkarpacia, Rafał Nabrzeżny - opowiada Mirosław Wlekły.
- On ma w małym palcu historię przedwojennego futbolu lwowskiego, zgromadził bogate archiwa. Od niego dowiedziałem się, że Kazimierz Górski zadebiutował w meczu z Resovią i zapewne ten właśnie mecz wspominał po latach w książce „Pół wieku z piłką”, chociaż omyłkowo mówił tam o Junaku Drohobycz.
- Górski mógł wcześniej zagrać w jakimś innym meczu RKS-u, ale towarzyskim czy sparingowym - zaznacza przywołany już Rafał Nabrzeżny, mieszkaniec Sanoka. - Jeśli chodzi o rozgrywki oficjalne, nie mam wątpliwości, że debiutował z Resovią. W spotkaniu z Junakiem nawet nie grał.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień