Jak inne zawodniczki, chcę dołączyć do Aniołków Matusińskiego. Rozmowa z Kingą Gacką
- Po intensywnym treningu czuję, jakby ktoś odciął mi dopływ energii. Leżę na ziemi bez ruchu. Paradoksalnie to moment, kiedy czuję największą satysfakcję - mówi Kinga Gacka, młoda biegaczka Budowlanego Klubu Sportowego.
Wszyscy mówią o tobie: nadzieja lekkoatletyki. Trenujesz pod okiem Iwony Baumgart, która do mistrzowskiej formy doprowadziła, m.in. córkę, Igę Baumgart-Witan (u boku której biegasz). Czujesz presję?
Rzeczywiście niektórzy spodziewają się, że wejdę kiedyś w buty Igi, że pójdę śladami jej kariery. Nie stresuje mnie to, nie czuję presji, raczej cieszę się z tego, że trenerzy pokładają we mnie nadzieję. To mobilizuje i dodaje energii. Do walki o coraz lepsze wyniki zagrzewają też sukcesy starszych koleżanek i kolegów, jak choćby niedawne złoto podczas Drużynowych Mistrzostw Europy, które odbywały się w Bydgoszczy. Chyba wszystkie młode zawodniczki marzą, by dołączyć kiedyś do „Aniołków Matusińskiego”. Lekkoatletyka w Polsce jest dziś na naprawdę wysokim poziomie, trudno dogonić osiągnięcia najlepszych, zwłaszcza biegaczy na 400 metrów.
Zapraszamy do lektury dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień