Jak komputerowe kopie teczek esbecji przesyłano sowietom
Przez 12 ostatnich lat PRL do sowieckiego komputerowego systemu PSED trafiały kopie wszystkich ważniejszych teczek polskich służb. Prawda jest taka, że Kreml może nimi dysponować nawet dziś
Od 1977 r. do upadku komuny co dwa tygodnie do centrali w Moskwie państwa Układu Warszawskiego słały szczegółowe dane dotyczące osób z kręgu zainteresowania służb specjalnych. Informacje lądowały w głównym komputerze PSED - Połączonego Systemu Ewidencji Danych o Przeciwniku, znajdującego się pod kontrolą KGB i GRU. Mimo że na przełomie 1989 i 1990 r. w Polsce część dokumentacji zniszczono, to wielce prawdopodobne, że rosyjski wywiad do dziś korzysta z tych materiałów.
Jest początek 1977 r., kiedy w Moskwie I Zarząd Główny KGB wprowadza w życie swój tajny plan. Oto na mocy sekretnego porozumienia między państwami komunistycznymi służby specjalne ZSRR, Polski, Czechosłowacji, NRD, Bułgarii, Węgier i Kuby mają obowiązek przekazywać wszelkie informacje uzyskiwane przez jednostki operacyjne do PSED, czyli Połączonego Systemu Ewidencji Danych o Przeciwniku. Centrala systemu, którą nazwano Aparat Roboczy, znajdowała się, co oczywiste, w Moskwie, w siedzibie KGB. Tam też mieścił się główny komputer systemu. Kolejne miejsce gromadzenia danych znajdowało się w NRD, a główną stację radioelektronicznego nasłuchu zainstalowano w bazie Lourdes - niedaleko Hawany na Kubie - to stąd pochodziła połowa informacji o USA uzyskanych przez radziecki wywiad elektroniczny.
I to właśnie roli i zadaniom KGB mieli się podporządkować wszyscy wymienieni wyżej abonenci tego systemu wywiadowczego. Zakładano, że państwa uczestniczące w tym szpiegowskim projekcie w ciągu czterech godzin miały mieć dostęp do gromadzonych danych. Oczywiście bazy danych nie były dostępne dla wszystkich. Uprawnienia i dostęp mieli tylko wyżsi funkcjonariusze służb Układu Warszawskiego. Ale za to wszystkie służby były zobligowane do tego, by raz na dwa tygodnie przekazywać informacje do centrali w Moskwie. Czego one dotyczyły? Przede wszystkim chodziło o niezwykle szczegółowe dane personalne i poszerzone charakterystyki osób, zwłaszcza opozycjonistów i cudzoziemców, którymi interesowały się służby specjalne komunistycznych państw.
W Polsce koordynatorem do spraw PSED był płk Jan Zabawski, znana twarz bezpieki, a w tamtym czasie dyrektor Biura „C” MSW. Biuro „C” MSW było jednostką organizacyjną Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL, samodzielnym pionem, który zresztą działał pod różnymi nazwami w latach 1955-1990 i zajmował się prowadzeniem ewidencji operacyjnej głównie na potrzeby Służby Bezpieczeństwa. Po reorganizacji w 1965 r. struktura ta na zewnątrz występowała jako Centralne Archiwum MSW.
W marcu 1977 r. mamy pierwsze wzmianki o tym, że PRL przystąpiła do PSED - Jan Zabawski informował szefa MSW o realizacji zadań wynikających z rozpoczęcia procesu wdrażania Połączonego Systemu Ewidencji Danych o Przeciwniku, stąd też w strukturach Służby Bezpieczeństwa, w ramach Wydziału V Służby Bezpieczeństwa, powstała nowa jednostka oddelegowana wyłącznie do działań na rzecz tego systemu. Jej zadania i organizację opisano w „Zarządzeniu Organizacyjnym Nr 027/Org. z dnia 15 czerwca 1977 roku”. Niespełna trzy lata później w strukturach Biura „C” znalazły się już trzy wydziały Biura Informatyki MSW.
Przedstawiciele państw, które uczestniczyły w PSED, co jakiś czas w ramach - jak uważano - wymiany doświadczeń i po to, by jeszcze bardziej podnosić efekty działania, spotykali się na wielostronnych i dwustronnych naradach. Liczne źródła w IPN, a także publikacja „Próba dokonania bilansu współpracy KGB-SB w latach 1970-1990” w „Przeglądzie Bezpieczeństwa Wewnętrznego ABW” nr 3/10 wskazują, że pierwsze takie spotkanie wielostronne odbyło się dopiero w maju 1986 r., a przewodniczył mu Zastępca Szefa I Zarządu Głównego KGB generał brygady Lew Nikołajewicz Szapkin. Omówiono wtedy rezultaty korzystania z PSED w latach 1981-1985, wymieniono uwagi dotyczące pojawiających się problemów i określono kierunki rozwoju. Ale też na tym spotkaniu wielokrotnie padały deklaracje, jak wielkie korzyści operacyjne przynosi PSED, choć o konkretnych przykładach nie mówiono. Wnioski jednak były jasne: współpracę trzeba jeszcze bardziej zintensyfikować, a bazę informacyjną głównego komputera powiększać za pomocą doskonalenia technik i oprogramowania do wykorzystywania przechowywanych informacji. Wtedy też ustalono, że takie spotkania będą następowały co dwa lata.
Kolejne więc spotkanie odbyło się w Sofii w 1988 r. Wówczas już dyskusje bardziej dotyczyły utworzenia ewidencji obiektów Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. Ale też zwiększono liczbę kategorii osób, które podlegały rejestracji w PSED, a wywiad i kontrwywiad w związku z tym otrzymały szersze uprawnienia.
Służba Bezpieczeństwa w Polsce miała obowiązek rejestrować ośrodki wywiadu, agentów, osoby powiązane ze służbami specjalnymi, ośrodki dywersji ideologicznej wraz z ich składem osobowym, wszelkie osoby prowadzące wrogą działalność, organizacje terrorystyczne, porywaczy, dywersantów, wrogich emigrantów, a także duchownych. Wprowadzano informacje, kto wykonuje jakie zadania na rzecz wymienionych ośrodków, wszelkie dane o obcokrajowcach i bezpaństwowcach, osobach, które dokonują prowokacji w krajach komunistycznych, fałszerzach różnorakich materiałów i technik, osobach wydalonych z PRL, również tych, które dostały zakaz wjazdu, ukrywających się, poszukiwanych czy też osobach, które popełniły przestępstwa przeciwko państwu.
Wszystkie te informacje miały być przechowywane do osiągnięcia 80 lat przez mężczyzn i 75 lat przez kobiety.
Rejestracji dokonywało się za pomocą kart EO-9, które wprowadzono w 1978 r. Karta składała się z trzech części. Pierwsza odnosiła się do konkretnych osób. Tu mieściły się podstawowe dane osobowe: nazwiska, pseudonimy, imiona, również rodziców i nazwisko panieńskie matki, informacje dotyczące urodzenia, narodowości, obywatelstwa, miejsca zatrudnienia i miejsca zamieszkania. Tu umieszczano też zdjęcia, odciski palców, wzory pisma, opis głosu i dane dotyczące rysopisu - wzrost, kolor skóry, płeć, znaki szczególne. Szczególnie skrupulatnie wpisywano charakter wrogiej działalności danej osoby.
W drugiej części karty znajdowały się informacje dotyczące organizacji bądź instytucji, adresy, opisy ujawnionych wrogich działań, wszelkie dane na temat kierownictwa tej organizacji. Część trzecia zawierała numer rejestracyjno-identyfikacyjny, datę rejestracji i dział, do którego zakwalifikowano sprawę, datę przekazania informacji do PSED i inne szczegółowe uzupełnienia. Jeśli karta była wycofywana z systemu, to również w trzeciej części zapisywano datę jej wycofania i powód. Każda z kart była opieczętowana i podpisana przez naczelnika wydziału.
W 1984 r. nadgorliwi esbecy z Polski zaproponowali Moskwie, aby kategorię osób rejestrowanych w PSED rozszerzyć o osoby, które są pracownikami zagranicznych placówek kulturalnych. Ale też rejestrować wszystkich tych, którzy szkalują kraje socjalistyczne w środkach masowego przekazu lub na forum publicznym, biorą aktywny udział w akcjach i demonstracjach antysocjalistycznych zarówno na terenie krajów socjalistycznych, jak i kapitalistycznych, działają na szkodę ważnych interesów krajów wspólnoty socjalistycznej. W głównym komputerze KGB miały się też znaleźć osoby publicznie lżące, wyszydzające, poniżające państwa socjalistyczne, ich ustrój oraz narody lub obywateli tych krajów ze względów narodowościowo-politycznych, a także osoby, które swoją postawą, zachowaniem i działaniem reprezentują lub propagują idee faszystowskie, syjonistyczne, rewizjonistyczne i nacjonalistyczne, i naruszające podczas pobytu na terenie krajów socjalistycznych swoją postawą, zachowaniem czy działaniem ustalony porządek prawny i normy współżycia społecznego. Można się spodziewać, że te propozycje zostały wdrożone, choć na ten temat brak dokumentów.
Do „Aparatu Roboczego” trafiały informacje na arkuszach specjalnie przygotowanych ankiet w języku rosyjskim. Pracownicy wydziału V Biura „C” MSW mieli obowiązek sporządzać dokument w dwóch egzemplarzach. Pierwszy słano do Moskwy, a w jego przekazaniu pośredniczyła rosyjska ambasada w Warszawie. Drugi egzemplarz zostawał w wydziale.
W latach 80. w MSW również funkcjonowały już elektroniczne systemy operacyjne, jak ZSKO - czyli Zintegrowany System Kartotek Operacyjnych, ESEZO - czyli Elektroniczny System Ewidencji Zadań Operacyjnych na rzecz pionów III-VI, CROS - czyli Centralny Rejestr Osób i Spraw, JODŁA - która zawierała rejestrację internowanych w stanie wojennym, ESPIN - czyli rejestracja spraw i osób na rzecz pionu II, EZOP IV mieścił pełną rejestrację duchownych i innych osób związanych z Kościołem, a KADRA-MSW zawierała rejestrację pracowników resortu.
Mimo gorliwości polskich służb we współpracy z KGB w listopadzie 1985 r. Moskwa wyraziła niezadowolenie z informacji przekazywanych przez Polskę do PSED. Na spotkaniu w I Zarządzie Głównym KGB przy RM ZSRR, w którym uczestniczyli dyrektor biura „C” MSW płk Kazimierz Piotrowski, naczelnik Wydziału V tegoż biura płk Ireneusz Zieliński oraz mjr Ryszard Szuster, zastępca naczelnika Wydziału XVII I MSW, omówiono referat, który wygłosił naczelnik „Aparatu Roboczego” PSED płk Jurinow. Okazało się, że na tle innych państw uczestników PSED informacje przekazane z Polski w samym tylko listopadzie stanowiły zaledwie 3,5 proc. innych rejestracji. To wtedy minister spraw wewnętrznych wydał „Decyzję Nr 004/86 z dnia 14 marca 1986 roku o rozszerzeniu kategorii osób podlegających wpisowi do PSED”. Wówczas już zaczęto też rejestrować dyplomatów i pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych i konsularnych państw NATO, Chin i Japonii, którzy pracują w krajach Układu Warszawskiego. Do bazy danych komputera w Moskwie trafili korespondenci tych państw akredytowani w państwach Układu Warszawskiego, pracownicy przedstawicielstw handlowych i ekonomicznych oraz ośrodków kultury, a także przemytnicy i osoby działające na szkodę interesów ekonomicznych państw uczestników porozumienia PSED.
W 1986 r. zakres informacji, które umieszczano na karcie EO-9, dodatkowo rozszerzono, dodając wkładkę EO-9-a/86. Esbeków interesowały zajmowane przez zarejestrowaną osobę stanowiska, wszelka przynależność do partii i organizacji społecznych, rodzaj działalności, pełnione funkcje, a nawet znajomość języków obcych czy kontakty z osobami z innych państw i szczegółowy charakter tych relacji. Wtedy też wpisywano dane współmałżonka i rodzeństwa danej osoby.
Oczywiście o istnieniu PSED zwykli esbecy z terenu nie mieli pojęcia, a mimo to oni również byli mocą decyzji Ministra Spraw Wewnętrznych zobowiązani do rejestracji osób, instytucji czy organizacji działających przeciwko państwom wspólnoty socjalistycznej. Wszelkie dane mieli przesyłać do Biura „C” MSW za pośrednictwem Wydziałów „C” lub Sekcji „C” WUSW.
W 1989 r. Sowieci na dorocznym spotkaniu z przedstawicielami z Polski podkreślili, jak owocne i korzystne jest współdziałanie w ramach PSED. Wówczas też postanowiono, że do systemu zgłaszane będą wyłącznie informacje uzyskane drogą operacyjną, inne zaś powinny być rejestrowane jako uzupełnienia. Plany wciąż były szerokie - organizacja kursów szkoleniowo-informacyjnych, które szkolącym się służbom wskażą korzyści z wykorzystywania PSED w pracy operacyjnej. Pracowano nad rozwojem technik komputerowych.
Co ciekawe, zgłoszenie i rejestracja danych do głównego komputera KGB szła z Polski nieprzerwanie do marca 1990 r., mimo że w styczniu dyrektor Biura „C” MSW płk Kazimierz Piotrowski w notatce służbowej wymienił wszystkie rodzaje dokumentacji zgromadzonej w okresie funkcjonowania PSED i zaproponował jej zniszczenie. Był też plan, aby wycofać jednostki operacyjne uprawnione do korzystania z PSED. Z dokumentów, które zebrał IPN, wynika, że część dokumentacji systemu dotycząca opozycji, zgodnie z sugestią przedstawiciela PSED - członka rezydentury KGB w Warszawie - została zniszczona na przełomie 1989 i 1990 r.
Połączony System Ewidencji Danych o Przeciwniku oficjalnie przestał funkcjonować na przełomie 1989 i 1990 r. w związku z upadkiem komuny w państwach Europy Wschodniej. Nie ma jednak żadnych informacji na temat tego, czy zniszczeń dokumentacji dokonała też strona radziecka. Wiele wskazuje na to, że kopie materiałów nadal pozostają w Moskwie i są wykorzystywane przez rosyjski wywiad, który w końcu powstał na bazie byłego I Zarządu Głównego KGB. Wiadomo, że do 1996 r. PSED wchodził w struktury wywiadu Federacji Rosyjskiej. Później jego kompetencje podzielono pomiędzy Służbę Wywiadu Zagranicznego Rosji (Służba Wieszniej Razwiedki, czyli SWR) oraz Federalną Agencję ds. Komunikacji i Informacji Rządowej (FAPSI). Istniejący w Polsce materiał z PSED był także przedmiotem badań przy okazji prac w związku z uchwałą Sejmu z 28 czerwca 1992 r., tak zwaną lustracyjną.
Wówczas to w raporcie o zasobach archiwalnych MSW, sporządzonym w okresie rządów Jana Olszewskiego, przeczytać można było: „Jaskrawym przykładem, świadczącym o spełnianiu podrzędnej roli tajnych służb PRL w stosunku do służb sowieckich także po 1956 r. jest tzw. Połączony System Ewidencji Danych o Przeciwniku (PSED) - komputerowy system zbierania informacji o osobach (cudzoziemcach i własnych obywatelach) oraz organizacjach uznanych za wrogie dla obozu państw komunistycznych, pozostających w sferze zainteresowań jednostek operacyjnych. Sygnatariusze porozumienia PSED zobligowani byli do przekazywania danych do centrali w Moskwie raz na dwa tygodnie. Chodziło tu o informacje, które przez służby państw niepodległych są szczególnie chronione. W systemie PSED rejestrowano także osoby zajmujące się działalnością opozycyjną. Informacje o rejestrowanej osobie, przekazywane do Moskwy, charakteryzowały się wysokim stopniem szczegółowości. Oprócz danych personalnych zawierały także charakterystyki psychologiczne, opis stanu majątkowego i szczegółowe informacje o rodzinie. Część dokumentacji systemu dotyczącej opozycji i Kościoła, zgodnie z sugestią przedstawiciela PSED, członka rezydentury KGB w Warszawie, zniszczono na przełomie roku 1989 i 1990, kopia natomiast pozostała w moskiewskiej centrali. Według wiarygodnych zeznań funkcjonariuszy, przed zniszczeniem akt operacyjnych w Wydziale XI Departamentu I MSW sporządzono ich streszczenia, a następnie ukształtowane w ten sposób informacje przelano na dyskietki komputerowe i oddano przełożonym. Nie wiadomo, kto aktualnie dysponuje zmagazynowaną na dyskietkach wiedzą. Można domniemać, że materiały te znajdują się w rękach dawnych zwierzchników służb specjalnych. Nie można wykluczyć, iż dostęp do tych informacji mają również zagraniczne wywiady, a w szczególności KGB i GRU”.
Sprawa wróciła w 2007 r. przy okazji tak zwanego raportu Antoniego Macierewicza, w którym znalazło się nazwisko generała Edmunda Buły, szefa WSW, jako osoby odpowiedzialnej za zniszczenie akt WSW w latach 1988-1999. Z ustaleń wynika, że przed zniszczeniem akta te zostały sfotografowane, a mikrofilmy generał Buła miał ponoć osobiście przekazać GRU, czyli wywiadowi ZSRR.
Z publikacji, które pojawiały się po 1990 r., a także z tych, które można znaleźć w internecie, dzięki upublicznieniu materiałów z IPN (a wśród nich np. artykuł nieżyjącej już dziennikarki „Prawa i Życia” Iwony Jurczenko), wynika, że jeszcze do jesieni 1990 r., za czasów rządu Tadeusza Mazowieckiego, wojskowe służby specjalne nadal przekazywały do Moskwy informacje. A to z kolei ma świadczyć o tym, że służby specjalne PRL były, po pierwsze, przedłużeniem sowieckich służb, a po drugie - pozostawały zależne od Moskwy. I nie są to sugestie bez pokrycia, jeśli weźmie się pod uwagę, że oficerowie KGB do połowy lat osiemdziesiątych dysponowali stałymi przepustkami do gmachów MSW w Polsce i mogli swobodnie się poruszać. Każdy departament MSW miał swojego „opiekuna”, który był kimś w rodzaju doradcy i z którym należało utrzymywać codzienne, robocze kontakty. Przedstawiciele KGB mieli też dostęp do wszystkich materiałów, dostawali stenogramy z podsłuchów najważniejszych obiektów, mieli prawo dostępu do nawet najtajniejszych archiwów MSW. Mogli też korzystać z lokali konspiracyjnych MSW, samochodów i kierowców. Mając tę świadomość, można z dużym prawdopodobieństwem postawić tezę, że wpływy służb sowieckich nie ustały z chwilą odzyskania przez Polskę niepodległości czy też od momentu wyjazdu z naszego kraju ostatniego rezydenta KGB.