Jak młody kielczanin został aktorem
Od lat marzył o roli przestępcy, ale tym razem zagrał dobrego bohatera. Kielczanin Paweł Foks wystąpił w serialu „Policjantki i policjanci”. Teraz marzy o kolejnych wyzwaniach aktorskich.
Były chwile grozy: stałem w mieszkaniu, w którym panował ogromny bałagan, a policjanci mierzyli do mnie z broni – śmieje się Paweł. Choć był na celowniku, w serialu zagrał dobrego bohatera. – Wcieliłem się w rolę wykładowcy akademickiego - fizyka, który ma narzeczoną o imieniu Ania – zdradza.
Jednak jak przystało na serial „Policjantki i policjanci” pojawiła się zagadka do rozwiązania. Nieco zabawna: - Kiedy z Anią wychodziliśmy do pracy, ktoś wchodził do naszego mieszkania i go… sprzątał – śmieje się. Kto stał za tymi tajemniczymi porządkami i za włamaniami? Tego będzie można się dowiedzieć już w poniedziałek, 10 października, w 205 odcinku „Policjantek i policjantów”.
Paweł zagrał rolę epizodyczną, ale jak przyznaje, dla niego ważną, ponieważ był to jego debiut na małym ekranie.
A o grze w serialu marzył od dawna, mimo, że jest absolwentem technikum informatycznego i studiów ekonomicznych. - Zawsze interesowałem się takimi produkcjami, jak „W-11”, „Detektywi” czy „Malanowski”, generalnie kryminałami. Lubiłem je oglądać, ale chciałem też w jakimś wystąpić i zagrać bandytę, przestępcę – żartuje.
Kiedy pojawiła się szansa w postaci castingu, postanowił z niej skorzystać. Casting odbył się we Wrocławiu. - Miałem do wykonania określone zadania – wspomina. - Musiałem zagrać scenkę, zaprezentować emocje. Miałem wcielić się w rolę osoby, która nie wie, o co chodzi, później podnieść głos, przyznać się do błędu i wyrazić skruchę. Chodziło o to, by pokazać, jak reaguję w różnych sytuacjach. Przy czym na wstępie usłyszałem, żebym nie grał, nie udawał, tylko pokazał siebie takiego, jakim jestem. To było trudne zadanie, choć jestem osobą otwartą, która łatwo nawiązuje kontakty, nie boję się publicznych występów.
Casting odbył się w grudniu, natomiast telefon z zaproszeniem na plan pojawił się dopiero po kilku miesiącach, na początku lipca. – Pojechałem do Wrocławia z dnia na dzień i to na dodatek autostopem – śmieje się.
Choć Paweł trochę się denerwował, pracę ułatwiały inne osoby zatrudnione w tej produkcji. – Kiedy siedziałem i czekałem na swoją kolej, przychodzili aktorzy, witali się, mówiliśmy sobie po imieniu, była normalna atmosfera, czułem się dobrze, swobodnie, każdy był pomocny – wspomina.
Na planie spędził dwa dni, w każdym praca trwała po cztery godziny. – Tyle było potrzeba, by nakręcić trwający 40 minut, bez reklam, serial. Ja oczywiście nie występowałem we wszystkich scenach – wyjaśnia Paweł. – Za to miałem okazję zobaczyć, jak taka produkcja wygląda od kulis.
Po tym debiucie aktorskim Paweł planuje znów spróbować swoich sił. – Chciałbym zawitać do Krakowa, gdzie kręcony jest serial „Szpital”. Chciałbym się do niego dostać i w nim zagrać, ponieważ role tam są bardziej ekspresyjne, żywiołowe – przyznaje.