Jak na wojnie: łzy ocalałych i gruz...
Ludzie w sekundę stracili wszystko, część to co najcenniejsze - życie. To najtragiczniejsza katastrofa od lat. Premier Beata Szydło obiecała pomoc.
W sobotniej katastrofie budowlanej w Świebodzicach życie straciło sześć osób, w tym dwójka małych dzieci. Trzy inne są ranne. Na oddziale intensywnej terapii o życie walczy ponadto 12-letni chłopiec. Bilans jest tragiczny mimo, że blisko 150 ratowników przez kilkanaście godzin walczyło z czasem i ręcznie cegła po cegle przeszukiwało gruzowisko. Do najprawdopodobniej wybuchu gazu w budynku przy ulicy Krasickiego doszło zaraz po godz. 9.00. Ostatnią ofiarę wyciągnięto spod gruzu kilkanaście minut przed godz. 21.00.
54-latek nie miał dużych szans, ale wszyscy wierzyli i czekali na cud. - Modlimy się, bo co innego mi zostało - mówili sąsiedzi ofiar, którzy przez cały dzień czekali na informacje z miejsca tragedii.
Mężczyznę znaleziono chwilę przed tym jak na gruzowisko przyjechała premier Beata Szydło oraz Minister Spraw Wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Chcieli na miejscu ocenić rozmiary tragedii, porozmawiać z koordynatorami akcji i przekazać słowa wsparcia dla poszkodowanych i ich rodzin. - Podjęłam decyzję, że dzieci, które zostały osierocone, otrzymają renty specjalne - mówiła premier Szydło. Podkreślała, że rząd pomoże również gminie. - Pan burmistrz może liczyć na naszą pomoc. Będą przygotowane środki finansowe, żeby wesprzeć miasto - podkreślała.
W sprawie wszczęto już śledztwo i powołano specjalną komisję, która ma wyjaśnić przyczyny katastrofy.
- Jedyne, co pamiętam, to huk, pył i deski. Nie wiedziałam, co się stało. Wiedziałam jedynie, że muszę wyjść. Dotarłam do kuchni i tam wołałam pomocy - mówi pani Stanisława. To jedna z pierwszych osób, które ratownicy wyciągnęli z rumowiska. Przebywa w szpitalu, ale jej stan jest dobry. Przynajmniej ten fizyczny.
- Straciłam wszystko, cały majątek. Ale żyję - dodaje kobieta.
Część jej sąsiadów nie miała tyle szczęścia, co ona. Bilans tragedii jest bowiem przerażający: sześć osób nie żyje, a cztery są ranne. Dziecko, które helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano do Wrocławia, ma wielonarządowe obrażenia wewnętrzne i zewnętrzne.
Dwupiętrowa kamienica w centrum Świebodzic zawaliła się tuż przed godziną 9 w sobotę. Cztery minuty po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce przyjechała pierwsza jednostka straży pożarnej. Chwilę później było ich już kilkanaście.
W ciągu pierwszej godziny udało się wyciągnąć z rumowiska cztery osoby. Trzy kolejne (młode małżeństwo z małym dzieckiem) wyszło z kamienicy zaraz po zdarzeniu o własnych siłach. Szybko ustalono, że w budynku zameldowanych było 17 osób, ale w środku, w chwili wybuchu, było 14 osób. Jedna ze starszych lokatorek do godziny 16 była uważana za uwięzioną pod gruzami, ale okazało się, że od kilku dni przebywała u rodziny i nic jej się nie stało.
Teren przeszukiwało 150 ratowników. Pomagało im 9 psów specjalizujących się w szukaniu uwięzionych pod gruzami.
- Mamy sprzęt lokacyjny: kamery termowizyjne, wziernikowe oraz geofony, dzięki którym jesteśmy w stanie usłyszeć minimalne odgłosy wydobywające się spod gruzów - relacjonował Daniel Mucha z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
Kamienica była w zarządzie wspólnoty mieszkaniowej, ale były tam też mieszkania komunalne. Burmistrz Świebodzic Bogdan Kożuchowicz podkreślał, że budynek był w niezłym stanie technicznym, a instalacje, w tym gazowa, były wymieniane w 2009 roku.
Mieszkańcy nie mają jednak żadnej wątpliwości, że przyczyną tragedii musiał być wybuch gazu.
- Usłyszałam wybuch, szyby się zatrzęsły. Przerażona wybiegłam przed dom i zobaczyłam, jak kamienica sąsiadów złożyła się jak domek z kart. Budynek obok też jest uszkodzony, zniszczone są samochody, które stały na ulicy. Do tej pory takie obrazki oglądałam w telewizji, w rejonach objętych wojną. A teraz moja ulica wygląda jak po wybuchu bomby - opowiadała nam pani Ewa.
Nadzór budowlany sprawdzał, czy eksplozja uszkodziła inne budynki. W niedzielę wydano jednak zgodę na powrót 18 osób do mieszkań w trzech budynkach w pobliżu zawalonej kamienicy. Na powrót podłączono im wodę, prąd i gaz.
W Świebodzicach ogłoszono trzydniową żałobę, do 11 kwietnia. Odwołano wszelkie wydarzenia kulturalne, a flagi z czarnym kirem opuszczono do połowy masztu. W związku z tragedią, od dziś w każdej ze szkół w mieście będzie udzielana pomoc psychologiczna.