Jak nie można oskarżyć Putina, to zostaje Tusk
Rozmowa z prof. Januszem Golinowskim politologiem bydgoskiego UKW o zamiarach postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu przez PiS.
Jarosław Kaczyński przekonywał niedawno, że nie będzie żadnej zemsty na przegranych rywalach politycznych. Tymczasem od dwóch dni kilku prominentnych polityków PiS wspomina o konieczności postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. To odwet?
Problem polega na tym, jak dalece sięga coś, co nazywa się nazywa poczuciem sprawiedliwości. W PiS narasta frustracja spowodowana nierozliczeniem się z katastrofą smoleńską.
Rzeczywiście, to jeden z najważniejszych argumentów podnoszonych przez polityków PiS i Pawła Kukiza.
Na razie ze strony PiS mamy mało wiarygodne pomysły na temat zamachu, szczególnie w kontekście tego, że Putin jest w stanie przeciwstawić się całemu światu zachodniemu. W związku z tym zabiegi Polaków uczynienia z siebie ofiar są mało poważne i raczej nas ośmieszają. Zatem wspomniana frustracja PiS idzie w kierunku rozliczania się na poziomie kraju.
Jednak to prawda, że śledztwa rządowych agend nie wyjaśniły bezdyskusyjnie katastrofy.
Tak, najdziwniejsze jest to, że praktycznie do dziś nie ma winnych tej tragedii. A przecież zginęła elita państwa. Przypuszczam więc, że ze strony partii rządzącej będzie parcie na szukanie w kraju winnych tego nieszczęśliwego wypadku. Zatem narasta przeświadczenie, że coś z tym trzeba zrobić.
Ale co? Antoni Macierewicz zapowiada rozpoczęcie badań od początku, ale sądząc po jego teoriach nie zanosi się na poważne zakończenie jego śledztwa.
Mam wrażenie, że opinie pana Macierwicza przypominają teorie o tym, że słońce krąży wokół Ziemi. To mało poważne teorie niemające oparcia w twardych dowodach, nawet tych amerykańskich. Świat po prostu uznał, że był to nieszczęśliwy wypadek. Ale zaniedbano wiele wymogów proceduralnych po polskiej i rosyjskiej stronie. Właściwie zaniedbania były na każdym poziomie ponieważ chodziło o rywalizację premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego.
Propozycja postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem stanu może więc być zemstą PiS, czy nie?
Nie postrzegałbym tego jako zemstę tylko chęć doprowadzenia sprawy do końca. I nawet jeśli doszłoby do takiej rozprawy, werdykt także nie będzie rozstrzygający. Ale w całej sprawie dostrzegam inny aspekt - otóż ostatnimi czasy partie upolityczniają niemal wszystko - począwszy od Trybunału Konstytucyjnego, poprzez służby specjalne i wymianę urzędników państwowych. Co gorsza, brakuje w tym wszystkim merytorycznych dyskusji! Sedno najwazniejszych spraw państwowych po prostu umyka w politycznym zgiełku.
Przyglądając się wielkiej zmianie autorstwa PiS przestaję wierzyć, że jest to dobra zmiana. Czy da się zmienić - jak chce PiS - wszystko?
Tu nie rozumiem strategii działania partii Jarosława Kaczyńskiego. Jednak zmiana niemal wszystkiego byłaby możliwa dopiero po nowelizacji konstytucji. A do tego potrzeba sejmowej większości 307 głosów. Osobiście mam nadzieję, że coś musi się w Polsce zmienić - myślę o gospodarce. A to kontestowane jest przez środowiska biznesowe przekonujące np., że podatki od sieci handlowych czy banków zniszczą Polskę. Jeśli nie uda się postawić gospodarki na nogi, zmiany będą kosmetyczne.