Jak od lat w Opocznie wieś rozwodzi się z miastem
Co kilka lat wraca sprawa podziału gminy Opoczno na miasto i gminę wiejską. Gdy u władzy jest frakcja „wiejska”, podziału domaga się grupa „miejska”. Ale gdy w ratuszu zasiada frakcja „miejska”, podziału chce „wiejska”. W tle są pieniądze na gminne inwestycje. Ostatnią próbę podziału zakwestionował wojewoda.
Wojewoda łódzki unieważnił uchwałę podjętą 28 grudnia przez opoczyńskich radnych o przystąpieniu do procedury podziału gminy Opoczno na gminę miejską i wiejską oraz przeprowadzeniu konsultacji z mieszkańcami w tej sprawie.
Swoje wątpliwości służby wojewody przekazały Radzie Miejskiej w Opocznie 18 stycznia. Rada odpowiedzi nie udzieliła. Swoje stanowisko przesłał za to burmistrz Rafał Kądziela.
Burmistrz podziału gminy nie chce. Nie zakwestionował zarzutów wojewody. Wskazał na inne jeszcze zapisy budzące wątpliwości formalno-prawne.
Uchwała opoczyńskiej rady została zakwestionowana przez wojewodę łódzkiego z powodu oczywistego błędu dotyczącego daty. W uchwale napisano, że konsultacje z mieszkańcami przeprowadzone zostaną „w terminie do 9 marca 2017 roku”, czyli przed podjęciem uchwały, co już na wstępie uczyniło ją wadliwą i niemożliwą do wykonania.
Temat podziału gminy wrócił po czterech latach. W 2014 roku chciał tego obecny burmistrz Rafał Kądziela i skupieni wokół niego ludzie. Tyle że Kądziela był wtedy radnym. Teraz podziału chcą radni opozycyjni, oponenci burmistrza Kądzieli.
Gdzie trafiają pieniądze z gminnego budżetu
W 2014 roku grupa radnych pod kierunkiem Rafała Kądzieli przekonywała, że samorząd zbyt dużo pieniędzy lokuje na wsi, a za mało wydaje na inwestycje w mieście. Mieszkańcy wsi z kolei twierdzili, że jest akurat odwrotnie. Ostatecznie do podziału gminy nie doszło, chociaż radni również wtedy przyjęli stosowną uchwałę.
Wcześniej, bo w latach 90. XX wieku, podobny wniosek złożył ówczesny burmistrz Opoczna, ale ten wniosek także przepadł.
Teraz podziału chcą oponenci Rafała Kądzieli w radzie, którzy po wygraniu wyborów uzupełniających do Rady Miasta mają w niej przewagę i mogą forsować swoje pomysły. Jednym z nich jest sprawa podziału gminy. Została ona przyjęta głosami 11 radnych opozycyjnych.
Błędna data to nie jedyny błąd w uchwale
Prawnik uczestniczący w grudniowej sesji Rady Miejskiej mecenas Sylwester Ziębicki poinformował radnych, że projekt uchwały w sprawie podziału gminy zawiera błędne podstawy prawne i budzi zastrzeżenie pod względem procedury podziału. Jednak nie przekonał radnych opozycyjnych.
- Uchwała była źle przygotowana, bez uzasadnienia, bez analizy ekonomicznej i nie zdziwiło nas to, że wojewoda łódzki ją unieważnił - mówi Tomasz Łuczkowski, sekretarz Opoczna. - Nie będziemy się odwoływać od decyzji wojewody. Sprawę uważamy za zakończoną. A co dalej z nią zrobią radni, tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć - dodaje Tomasz Łuczkowski.
Sekretarz podkreśla też, że gdyby miało dojść do podziału gminy Opoczno, to w drodze referendum, powinni o tym zdecydować mieszkańcy, a nie radni.
- Strach przed ewentualną przegraną radnych powiązanych z PSL i PO w zbliżających się wyborach jest aż tak wielki, że chcą tworzyć nową jednostkę terytorialną samorządu? - pyta radny PiS Tomasz Kopera, który popiera burmistrza. - Chcą stworzyć jeszcze jedną radę gminy i jeszcze jedno stanowisko wójta. Mnożyć dodatkowe etaty?
Radni opozycyjni mają pretensje do burmistrza, sekretarza i przewodniczącego rady, że nie zostali powiadomieni o piśmie od wojewody. - Chcieliśmy wprowadzić uchwałę korygującą m.in. błąd drukarski, który w niej wystąpił, ale nie znalazło się to w porządku obrad kolejnej sesji - mówi Andrzej Pacan, radny opozycyjny.
Czy temat podziału gminy należy uznać za zakończony?
- Na pewno nie - uważa mieszkaniec Opoczna, znający nieźle polityczne realia w mieście. - Z pewnością opozycja będzie temat drążyć, bo to medialny kąsek, szczególnie teraz przed wyborami.