Jak PiS dobiło interesu z SLD, żeby odzyskać władzę w Przemyślu. I co z tego wyniknie dla mieszkańców miasta
Zaledwie kilka godzin wystarczyło, aby całkowicie zmienił się układ sił w Radzie Miejskiej w Przemyślu, a efekty wywalczonego jesienią 2018 r. zwycięstwa, w jednej chwili stopniały niemal całkowicie. Jak do tego mogło dojść? Co będzie dalej w Przemyślu, w sytuacji, gdy prezydent nie ma już za sobą większości w Radzie Miejskiej?
- Zostali ograni niemal jak dzieci. Nowicjuszom się nie dziwię, mają prawo być naiwni. Jednak wśród tych ogranych są też starzy wyjadacze. Od września wiedzieli, co się święci i nie zdołali zrobić nic, aby temu zapobiec. Czasami aż lepiej się czuję, że mnie tam nie ma
- mówi jeden z czołowych samorządowców przemyskich, który jednak w 2018 r. nie uzyskał wystarczającego poparcia, aby zdobyć mandat miejskiego radnego.
Do ubiegłego piątku układ sił w Przemyślu był następujący: prezydent Wojciech Bakun (Kukiz’15), zastępca prezydenta Bogusław Świeży (Koalicja Obywatelska), w Radzie Miejskiej rządzą kluby Wspólnie dla Przemyśla (dawny Kukiz’15) oraz Koalicja Obywatelska (złożona w zdecydowanej większości z działaczy Platformy Obywatelskiej).
Od nocy z piątku na sobotę w Radzie Miejskiej rządzą Prawo i Sprawiedliwość, Regia Civitas oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Ruch radnej Różyckiej
Na ubiegły piątek, 5 czerwca, na godz. 17 zwołana została nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Przemyślu. Wniosek złożyli radni opozycyjnych jeszcze wtedy klubów PiS, Regia i SLD. Zaproponowali podjęcie uchwał gospodarczych, ważnych dla lokalnych przedsiębiorców, w związku ze stratami spowodowanymi epidemią koronawirusa. Termin i godzinę sesji wyznaczyła przewodnicząca rady Ewa Sawicka (Koalicja Obywatelska).
- Piątek był bardzo gorący. Decyzje były niespodziewane, ale już wtedy wiedzieliśmy, co się święci. Wiemy, że tamta strona (czyli poprzednia koalicja rządząca w mieście-przyp. red.) robiła wszystko, aby do przewrotu nie doszło. Sprawa otarła się o „partyjne góry“, robiono wszystko, aby nie dopuścić do zawarcia nowej, choćby nieformalnej koalicji. Nic to nie dało - mówi jeden z radnych.
- Ostateczne decyzje zapadły zaledwie na pół godziny przed planowanym rozpoczęciem sesji - dodaje.
Sprawa wydawała się przesądzona, gdy na obradach sesji, po wielomiesięcznej nieobecności pojawiła się radna Monika Różycka. Dawniej w klubie Kukiz’15, a od września ub. roku radna niezależna.
Tuż po rozpoczęciu obrad, szef klubu radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej Janusz Zapotocki złożył wniosek o odwołanie z funkcji przewodniczącej Ewy Sawickiej (Koalicja Obywatelska) oraz Andrzeja Zapałowskiego (Wspólnie dla Przemyśla). Propozycja zmiany porządku obrad musi zostać przegłosowana, a głosowanie jest jawne. Wynik? 12 do 11. Tym razem jednak wygrywa opozycja, który zdobywa cenny, dwunasty głos radnej niezależnej Moniki Różyckiej. Od tej chwili wiadomo, że nowa koalicja, nawet nieformalna i bez podpisanej umowy, będzie dyktować przebieg sesji.
W tajnym głosowaniu 12 radnych głosuje za odwołaniem Ewy Sawickiej, 11 jest przeciw. Taki sam wynik pada przy odwołaniu Andrzeja Zapałowskiego.
Choć pierwotnie nie było tego w planach, to nowa większość postanawia iść za ciosem. Zmienia przewodniczących prawie wszystkich komisji Rady Miejskiej. Usuwa szefów komisji z klubów Wspólnie dla Przemyśla i Koalicji Obywatelskiej, wstawia swoich. Przed północą jest po przewrocie.
W dalszej części przeczytasz:
- PiS odzyskuje władzę dwa lata po spektakularnej porażce
- W Polsce znów głośno o Przemyślu
- Czy prezydent Bakun bedzie w stanie dogadać się z Radą Miejską
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień