Jak Podkarpacie gra w filmowych hitach
Filmowcy pracujący nad drugim sezonem „Watahy” opuścili już Bieszczady. Premiera serialu jesienią. Kto jeszcze zainteresował się podkarpackimi plenerami i historiami?
Drugi sezon serialu „Wataha” będzie się składał z 6 odcinków. Agnieszka Niburska, szefowa PR HBO Polska mówi nam, że premiera planowana jest jesienią, ale dokładnej daty jeszcze nie zdradza.
- Będzie to opowieść o niekończącej się ucieczce, tej rozumianej dosłownie, ale i tej emocjonalnej, od bolesnej przeszłości - przybliża fabułę kultowego już serialu Bogumił Lipski, producent ze strony HBO. - To opowieść o tym, że jeśli nie konfrontujemy się z przeszłością, nie jesteśmy w stanie się od niej uwolnić. Jest ona najgorszym więzieniem, że gdy jest nierozliczona, zawsze wraca, infekując teraźniejszość i przyszłość.
Wiktor Rebrow (w tej roli Leszek Lichota) wciąż będzie głównym bohaterem, ale jakże odmienionym, bo już bez munduru strażnika granicznego. Wygląda jak bieszczadzki zakapior, z długą brodą. Ukrywa się w głuszy, jest poszukiwany. Trochę kłusuje, ale pomagają mu Łuczak i przyjaciółka z dzieciństwa, Marta, córka Siwego - byłego przywódcy watahy.
- Mimo że to ta sama postać, to mam wrażenie, jakbym tworzył zupełnie nowego bohatera - aktor mówił nam na planie.
Akcja serialu rozpoczyna się cztery lata po wydarzeniach pierwszego sezonu.
- Chcieliśmy zachować autentyczny upływ czasu - tłumaczy Bogumił Lipski.
Co jeszcze o nowej serii zdradzają w HBO? Po odkryciu makabrycznej zbrodni na granicy prokurator Iga Dobosz (Aleksandra Popławska) z dużymi obawami wraca w Bieszczady, by prowadzić śledztwo. Markowski (Andrzej Zieliński) twardą ręką trzyma watahę, ale sprawy sprzed lat nie dają mu spokoju. W obsadzie ponownie są m.in. Dagmara Bąk, Maciej Mikołajczyk, Jarosław Boberek, Anita Jancia Prokopowicz, Mariusz Saniternik i Jacek Beler. - W nowe wcielą się Andrzej Konopka, Matylda Damięcka, Helena Norowicz, Piotr Żurawski, Grzegorz Damięcki, Weronika Humaj i ukraińska aktorka Anna Donchenko - wylicza Niburska.
Reżyserami drugiego sezonu są Kasia Adamik („Wataha I”) i Jan P. Matuszyński („Ostatnia Rodzina”). Autorem zdjęć - ponownie Tomasz Augustynek.
Przystanęli w Bieszczadach
To niejedyny film, który pokazuje niezwykłość Bieszczadów. Aktualnie, w czwartki, o godz. 22, na antenie Discovery Channel możemy oglądać dokument „Przystanek Bieszczady”. To już druga seria. Z nowymi bohaterami, którzy każdego dnia stawiają czoła wyzwaniom. - Rodowici mieszkańcy tego regionu to w większości twardzi i nieustępliwi ludzie. Na każdym kroku mają okazję dowodzić siły swojego charakteru. Ciężką pracę znają, jak mało kto. Latem - gwałtowne burze, a zimą - silne śnieżyce, hartują ich i uczą dostosowania się do różnych warunków. Mimo to mieszkańcy Bieszczad nie wyobrażają sobie życia gdziekolwiek indziej. Z kolei ci, którzy zaryzykowali, rzucili wszystko i zamieszkali pomiędzy górskimi połoninami, twierdzą, że ich serce w pełni należy do tego miejsca. Czas zatem lepiej poznać ich świat poza światem - tak stacja zachęca do śledzenia kolejnych odcinków.
Wśród bohaterów są m.in. drwale, jak Roman Markuc, dla przyjaciół - „Skrzypiec” i Przemek Bogacki znany jako „Cesiek”.
- Jako zrywkarze pracują od 20 lat, odczuwając na własnej skórze, że codzienna walka z naturą nie zawsze jest wyrównana. Każdego dnia muszą liczyć się z zagrożeniem życia. Widzowie zaś będą naocznymi świadkami tych zmagań - mówią w biurze prasowym Discovery Polska.
O pasji do tego zawodu i możliwych konsekwencjach wiele powiedzieć mogą też Grudzińscy - Edek i Bartek. Ojciec i syn. Bieszczadzcy drwale do zadań specjalnych. Ścinają drzewa tam, gdzie nikt inny nawet nie odważy się spojrzeć.
Przy wyrąbie drzew pracują także więźniowie z Zakładu Karnego w Łupkowie. Możemy śledzić historię Grzegorza Burego, który odkąd zrobił uprawnienia drwala, to poza aresztem wiele czasu spędza w lesie. Jednym z bohaterów jest też Zygmunt Furdygel, wypalacz drewna. 70-latek codziennie przerzuca tonę drzewa.
- Miesięcznie potrafi ich przepalić aż 20. Nie wyobraża sobie, że mógłby opuścić swoją samotnię. Zresztą, jak sam żartuje: „Niby po co. Skoro i tak cała Polska przyjeżdża do mnie”.
Jest też Piotr Bobula - góral z Podhala, który kierując się marzeniami o lataniu, na stałe związał się z Podkarpaciem i od 27 lat prowadzi kursy szybowcowe i przeloty turystyczne. Swoją pasją do lotnictwa zaraził 19-letnią córkę, Marcelinę. Dziewczyna, mimo bardzo młodego wieku, jest już licencjonowanym i uzdolnionym pilotem.
Bohaterami „Przystanku Bieszczady” są również: Artur Gierula z narzeczoną Eweliną, którzy mieszkają w schronisku „Nad Smolnikiem”, a także pogranicznicy, których zobaczymy w akcji zatrzymania przemytu.
Nasz brat Bronisław z Dębowca
Niedawno w WDK w Rzeszowie mogliśmy obejrzeć dwa filmy, które powstały dzięki wsparciu województwa z programu „Podkarpacka Kronika Filmowa”. Pierwszy „Świat według Łukasza” będący portretem niezwykłego naukowca i pasjonata - Łukasza Łuczaja, który stworzył dziki ogród z dziesiątkami roślin, ziół i grzybów. Za scenariusz i reżyserię odpowiadają Katarzyna Kotula i Piotr Socha. Drugi dokument, w reżyserii Rolanda Dubiela „A kapela gra do końca…” przybliża postać Jerzego Dyni, redaktora muzycznego Telewizji Polskiej, etnografa od lat dokumentującego folklor regionu.
- 11 maja w WDK zaplanowaliśmy premierę filmu „Brat Bronisław z Dębowca”, czyli biograficznej opowieści o skromnym zakonniku, bracie Bronisławie Glancu- mówi Marta Kraus, kierownik Podkarpackiej Komisji Filmowej. Film oparty jest na książce ks. Piotra Jamioła, saletyna. Jej bohater zmarł ponad 30 lat temu. Powołana została komisja, która zbiera materiały do ewentualnego rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego.
- Brat Bronisław przez 60 lat posługiwał jako brat zakonny w Dębowcu - mówi Rafał Gużkowski, reżyser dokumentu. - Ten okres przypadł też na czas wojny i komuny. Ksiądz był znany z patriotyzmu. Zawsze mówił: po Bogu, ojcu i matce - Polska.
Brat Bronisław znany był również z medycznej działalności. - Pomagał ludziom, czy to ziołami, czy wiedzą. W filmie niektórzy świadczą, że wręcz zawdzięczają mu ocalenie. - Bywało tak, iż do ośrodków zdrowia nikt nie przyjeżdżał, natomiast pod klasztorem stało po 15 - 16 furmanek wypełnionych ludźmi - opowiada reżyser.
Półgodzinny film ma też fabularyzowaną część. - Brat Bronisław pisze na karteczce, jakie medykamenty są potrzebne choremu. Mimo że nie wypisuje recept, aptekarze, widząc jego podpis, leki wydają.
W tej części zagrali m.in. Kamil Dobrowolski, znany z oscarowej produkcji „Syn Szawła”, Jan Niemaszek (jednocześnie lektor), Wojtek Gużkowski. W tytułowej roli zakonnika - Wojciech Niezgoda z Sanoka. Bł. ks. Władysława Findysza gra Andrzej Brzozowski, osoba znana i ceniona w Dębowcu. - Taka ciekawostaka: na potrzebę tej roli zgolił wąsy po 49 latach ich noszenia - zdradza z uśmiechem reżyser.
Film, którego producentem jest Zgromadzenie Księży Misjonarzy Saletynów i Parafia Rzymskokatolicka w Dębowcu a wykonawcą Karpacka Grupa Filmowa, pokazany będzie też w maju w Telewizji Rzeszów.
Filmowy potencjał Podkarpacia
Podkarpacka Komisja Filmowa zorganizowała wizytę producentów filmowych w naszym regionie. Przyjechało kilkunastu przedstawicieli z najważniejszych w Polsce firm producenckich. Odwiedzili Pogórze Dynowskie, Krasiczyn, Przemyśl i Rzeszów. - Zainteresowanie wzbudziły przemyskie forty i Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Jasionce - mówi Marta Kraus. - Wszyscy wysoko ocenili filmowy potencjał Podkarpacia, a niektórzy zapowiedzieli u nas produkcje.
Być może na Podkarpaciu powstaną również ujęcia do nowego filmu Krzysztofa Zanussiego „Eter”. - To taka troszkę bajeczna historia dziejąca się przed I wojną światową, gdzieś na Kresach, w dosyć umownym świecie twierdzy austro-węgierskiej, stojącej naprzeciw twierdzy rosyjskiej. Choć będzie to filozoficzne kino, może być w miarę popularne, gdyż jest tam dużo elementów dla widza atrakcyjnych - mówił reżyser w wywiadzie dla Onetu.
Na początku roku pisaliśmy, że w Bieszczadach i Sanoku zakończyły się zdjęcia próbne do polsko-francuskiego filmu „Las”. Ma to być kino tragikomiczne. Oparte o dwie krótkie sztuki teatralne Andrzeja Stasiuka, odnoszące się do Podkarpacia. Jedna to „Czekając na Turka”, a druga „Ciemny Las”.
- Jest szansa, że zdjęcia ruszą wiosną przyszłego roku - mówi Marcin Wierzchosławski, producent, który ma na koncie film „Na granicy” kręcony w Bieszczadach z udziałem Andrzeja Chyry, Marcina Dorocińskiego i Andrzeja Grabowskiego.
Akcja ma się rozgrywać w sercu lasu. Tam, pod nadzorem przedsiębiorczego i chciwego właściciela i jego rodziny, smolarze ciężko pracują przy produkcji węgla drzewnego. Jeden z nich, chcąc zarobić więcej, pracuje nocą i ginie tragicznie. Zaczyna się gra szantażu, walka o władzę między właścicielem, a jego pracownikami, której świadkiem jest tajemniczy las...
Reżyserem ma być Maciej Patronik, mieszkający w Paryżu, a pochodzący z Sanoka.
W lutym pisaliśmy, że Paweł Pawlikowski, zdobywca Oscara za „Idę”, pracuje nad „Zimną wojną” z Borysem Szycem, Tomaszem Kotem i Agatą Kuleszą. Być może w kinach zobaczymy zdjęcia do filmu kręcone w podprzemyskiej Kalwarii Pacławskiej. Produkcja to historia namiętnej miłości ludzi pochodzących z różnych środowisk.
Wspomniany wcześniej aktor Teatru Maska w Rzeszowie - Kamil Dobrowolski wymyślił serial internetowy, którego akcja będzie dziać się w Rzeszowie. Zaplanowano 10 odcinków, po 20 minut każdy. Głównym bohaterem będzie Marek (Maciej Owczarek) absolwent filozofii, który rzuca pracę w korporacji i przyjeżdża na Podkarpacie za swoją dziewczyną. Chce odizolować się od nadopiekuńczych rodziców. Niedawny casting na statystów i epizodystów przyciągnął tłumy młodych ludzi, żądnych przygody.
Jesienią tego roku na ekrany kin wejdzie pierwszy w historii polskiej kinematografii fabularny film o czarnym sporcie, czyli żużlu. Ma opowiadać historię młodego adepta sztuki żużlowej, który jest niezwykle zdeterminowany, by dojść na sam szczyt. Część zdjęć kręcono w sierpniu ub. roku na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, a także na ulicach Przemyśla i we wnętrzach przemyskich kamienic. Filmowcy spędzili na Podkarpaciu blisko 2 tygodnie.
- Macie przepiękny obiekt, zupełnie inny niż pozostałe. Sam park maszyn jest tak fotogeniczny i piękny, że nie mogliśmy zrezygnować z Rzeszowa - mówi Dorota Kędzierzawska, reżyserka.
W filmie, oprócz zawodowych aktorów, wystąpią żużlowcy. Wśród nich pochodzący z Rzeszowa Rafał Trojanowski.