Jak pokazać zawodnikowi jego miejsce w szeregu
Projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym miał być wielkim sukcesem wicepremiera Jarosław Gowina. Czy był? Chyba niekoniecznie. Koledzy z Prawa i Sprawiedliwości nie mieli dla ministra litości, a prezes dyplomatycznie milczy.
Wydawało się, że Jarosław Gowin ma ostatnio całkiem dobrą passę, chociaż jego reforma szkolnictwa wyższego nie spotkała się z entuzjazmem kolegów z PiS, to jednak wielu ekspertów przyznaje, że proponowane zmiany zadziałają na korzyść tak wyższych uczelni, jak samych studentów. Tyle tylko, że w samym Prawie i Sprawiedliwości notowania wicepremiera idą mocno w dół. Wszystko przez inną reformę - sądownictwa. Kiedy w lipcu prezydent Andrzej Duda zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, wicepremier Gowina musiał krzyknąć: „Yes, yes, yes!”. Podczas głosowań nad przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym, wicepremier wprawdzie ustawę poparł, ale nie miał szczęśliwej miny. Jako jedyny członek rządu nie wstał po ogłoszeniu wyniku głosowania. Siedział w ławach z opuszczoną głową. Przed przyjęciem ustawy Gowin nie chciał komentować zmian w sądownictwie. Wyjaśniał, że nie ma zdania o protestach ponieważ „zajmował się ręką w gipsie swojego wnuka”. Nieoficjalnie mówi się, że partia Gowina - Polska Razem - stoi murem za prezydentem Duda. Sam wicepremier Gowin w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” powiedział, że poprze w głosowaniu weto prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie sądów.
- Moja deklaracja jest jasna: ani ja, ani moi posłowie nie zagłosujemy za odrzuceniem weta. Nie sądzę zresztą, by do takiego głosowania doszło. Powinniśmy uszanować stanowisko głowy państwa - podkreślił Gowin.
Jego zdaniem propozycja prezydenta dotyczącą reformy sądownictwa będzie zbliżona do tej, jaką zaproponował PiS, ale „pozbawiona poważnych wad”.
- Na pewno prezydent i obóz rządowy będą dążyć do jakiejś formy kompromisu. Byłoby fatalnie, gdyby strony próbowały się wzajemnie stawiać pod ścianą. Wierzę, że tego unikniemy - ocenił.
Tak więc weta prezydenta na pewno ucieszyły ministra nauki i szkolnictwa wyższego, tak samo jak Andrzej Seweryn, który w „Uchu prezesa” gra właśnie jego postać. Gowin opublikował zresztą na Twitterze zdjęcie wina i listu adresowanego do aktora. „Z podziękowaniami dla Pana Andrzeja Seweryna za znakomitą rolę w Uchu Prezesa” - napisał polityk. Trudno się dziwić, Andrzej Seweryn, to aktorska sława. Na dodatek Gowin w jego wydaniu, to intelektualista, a na dodatek mądry i roztropny.
Na zdjęcie natychmiast zareagowano z oficjalnego konta serialu.
„George Clooney już miał bilet do Warszawy, ale Pan Andrzej Seweryn na szczęście zgodził się na udział w serialu” - napisali twórcy „Ucha Prezesa”. W odpowiedzi na komentarz, Jarosław Gowin poprosił by „nie przemęczać pana Seweryna:)”.
„Pan Andrzej prosił o to samo, ale się nie cieszył” - odpowiedzieli twórcy serialu.
„Ja za to klaszczę. I to na stojąco” - napisał minister, nawiązując do przegłosowania ustawy o sądach powszechnych.
Cóż, minister mógł mieć powody do zadowolenia. I poszedł za ciosem. We wtorek przedstawił projekt ustawy reformującej szkolnictwo wyższe. Przygotowywał je w ciszy, media nie rozpisywały się o jego pomysłach, za to wydaje się, że pracowali nad nim nie ministerialni urzędnicy, ale naukowcy. A propos ministerialnej roboty szpilę Gowinowi wbił swego czasu Jarosław Sikorski, oczywiście na Twitterze. Do ostrej wymiany zdań miedzy panami, doszło po tym, jak TVP Info opublikowało nagranie z rozmowy Radosława Sikorskiego z Jackiem Krawcem, ówczesnym prezesem Orlenu, podczas której dyskutowali o poziomie kształcenia w Polsce.
Gowin napisał wówczas na Twitterze, że „szanse Radosława Sikorskiego na doktorat honoris causa którejkolwiek polskiej uczelni radykalnie zmalały.” Sikorski nie pozostał dłużny: „Dziękuję, jakoś wolę mój dyplom z Oxfordu” - odpisał.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień