Jak przeżyć w czasach zarazy? Najtrudniej ma fitness, turystyka i gastronomia. Hotel Arłamów już zamknięty
Totalny paraliż, katastrofa, totalny zastój - tak przedstawiciele branż, w które pandemia koronawirusa uderza bezpośrednio określają to, co się teraz dzieje z ich biznesami. Pieniędzy z dnia na dzień zostali pozbawieni też pracownicy klubów fitness, którzy zatrudniani są tam na tzw. umowy śmieciowe. Dorobić nie mogą też studenci, pracujący w galeriach.
To jak dramatyczna jest sytuacja branży turystycznej widać niemal gołym okiem. W hotelach jest po prostu pusto. Największy na Podkarpaciu Hotel Arłamów do 28 marca zawiesił swoją działalność.
- My pracujemy, ale gości jest jak na lekarstwo. Rezerwacje klientów indywidualnych w większości zostały odwołane. Nie tylko na marzec, ale i na kwiecień. Podobnie z weselami i imprezami zorganizowanymi, nawet tymi liczącymi poniżej 50 osób. A do tego w tygodniu nie ma też klientów biznesowych, bo firmy wstrzymały podróże służbowe, przedstawiciele handlowi też nie wyruszają w teren, bo sprzedaż jest ograniczona. Tak źle nie było nigdy - mówi Ryszard Skotniczny, właściciel dworu Kombornia.
- Na tym wszystkim cierpią nie tylko nasi pracownicy, ale wszystkie powiązane z turystyką branże. Jeżeli nie ma turysty, straty notuje lokalny transport, lokalny cukiernik będzie miał mniej zmówień, przewodnik nie oprowadzi nigdzie grupy itd.
- dodaje.
I dodaje, że każdy właściciel hotelu i restauracji ma obecnie dylemat czy zawiesić swoją działalność czy jeszcze walczyć o jakikolwiek zarobek. Tak robią min. właściciele restauracji, które mogą przygotowywać dania na wynos.
- Próbują jakoś przetrwać, robiąc zestawy promocyjne, obniżają ceny, organizując konkursy, ale to i tak nie rekompensuje nawet w części braku klienta w lokalu, bo prawdziwą zmorą właścicieli rzeszowskich knajp są koszty dzierżawy lokali - tłumaczy Krzysztof Zieliński, znany rzeszowski smakosz i bloger kulinarny.
- 95 proc. z nich nie jest właścicielami, tylko najemcami lokali, a koszty najmu to miesięcznie nawet kilkanaście tys. zł. Kiedy spotkałem ostatnio właściciela dwóch restauracji w centrum Rzeszowa był blady jak ściana, mówił, że na razie sięga po oszczędności, ale jak długo tak pociągnie, sam nie wie - opowiada Zieliński.
W równie beznadziejnej sytuacji są pracownicy sieciowych klubów fitness. Zatrudniony na umowy cywilnoprawne trener w momencie zamknięcia siłowni nie tylko nie ma wypłaty za przepracowane godziny i zajęcia fitness, ale nie ma możliwości też działać na własną rękę, prowadząc treningi personalne.
- Chwilowo piszę plany treningowe dla osób, które chcą ćwiczyć w domu, prowadzę też odpłatne zajęcia online, ale i tak muszę znaleźć dorywczą pracę, żeby móc się w ogóle utrzymać. To może być wykładanie towaru w hipermarkecie, dowóz posiłków, cokolwiek - mówi Karol, trener personalny z Rzeszowa.
Źródła zarobku pozbawieni są studenci, którzy chętnie dorabiali sobie w galeriach handlowych, restauracjach lub firmach, które płaciły im za przepracowane godziny.
- Denerwuję się, bo z jednej strony rozumiem szefa, że zamknął biuro, ale z drugiej strony, jeśli nie zarobię pieniędzy, nie będę miała jak zapłacić za mieszkanie. Tego boję się najbardziej. Nie wiem jak długo taka sytuacja może jeszcze potrwać, nie mam pojęcia jak rozplanować czas – martwi się Paulina, studentka UR, pracująca w rzeszowskiej firmie z branży logistycznej. - Nie mam zamiaru szukać teraz drugiej pracy, bo lubię tę, którą mam. Poza tym cały rynek teraz stoi w miejscu i wszyscy mają problem. Do pracy nie chodzę jak na razie dopiero od poniedziałku, żeby ograniczyć wydatki wróciłam do rodziców. Najbliższa wypłata będzie jeszcze pełna, ale co z następną? – zastanawia się studentka.
Zgodnie z najnowszym zarządzeniem ZUS, przedsiębiorcy będą mogli skorzystać z uproszczonego wniosku o odroczenie o 3 miesiące terminu płatności składek oraz zawieszenie lub wydłużenie spłaty należności w układach ratalnych. To jeden dokument, w którym dodatkowo zawarte będzie oświadczenie, w którym przedsiębiorca wskaże, jak koronawirus wpłynął na brak możliwości opłacenia przez niego należności. Wniosek będzie mógł być złożony poprzez Platformę Usług Elektronicznych (PUE ZUS), wrzucony do specjalnych pojemników w placówkach ZUS.
Odroczenie terminu płatności w uproszczonym trybie będzie dotyczyło wyłącznie składek za okres od lutego do kwietnia 2020 r. (dotyczyć będzie również składek, których termin płatności już upłynął) oraz zawartych już układów ratalnych i odroczeń z terminami płatności od marca do maja 2020 r. Przedsiębiorca, który skorzysta z odroczenia terminu płatności składek lub układów ratalnych może liczyć na wstrzymanie wdrażania postępowania przedegzekucyjnego, egzekucyjnego oraz stosowania sankcji.