Jak to nasi politycy budują nowe polskie społeczeństwo
Za ponad dwa miesiące wejdziemy w nową erę. Będziemy żyć w normalnym kraju, zapewniają nas politycy PiS, w którym w niedziele się nie pracuje, a świętuje z rodziną. Nie potrafią tylko wytłumaczyć, dlaczego to szczęście obejmie jedynie małą grupę pracujących w super i hiper-marketach.
Politycy tłumaczą, że walczą o poprawę życia ekspedientek. Tylko gdyby o to chodziło, wystarczyło wprowadzić zasadę, że w tym dniu wszystkim pracującym należą się podwójne lub potrójne stawki. Ale nie o to toczy się gra. PiS chce obłaskawić „Solidarność”, kościelnych hierarchów i dokopać zagranicznym sieciom handlowym. To ostatnie jest tym cenniejsze, że nie wyszło wprowadzenie podatku od supermarketów.
Biskupi są szczęśliwi, bo sądzą, że pustki na niedzielnych mszach to wina galerii handlowych. Szef „Solidarności” będzie miał się czym chwalić, a w zamian związek poprze PiS w wyborach i będzie gasić pożary niezadowolenia. A Duda Piotr, jak straci posadę przewodniczącego, ma zagwarantowaną nową w Sejmie, jak poprzednik.
Ustawa o zakazie handlu w niedzielę jest dziurawa jak durszlak. Teoretycznie dotyczy wszystkich sklepów: dużych i małych. W tych ostatnich za ladą w niedziele stanąć będzie mógł tylko właściciel. Zobaczymy, jak będzie. Dozwolona będzie sprzedaż internetowa, więc kierowcy aut supermarketów będą mieli sporo pracy. Czynne pozostaną sklepu na stacjach benzynowych, lotniskach i dworcach kolejowych, kościelne z dewocjonaliami, pamiątkami, cukiernie, itp. Zapewne w przyszłym roku każdy supermarket rozpocznie budowę stacji paliw. Na razie szampana otwierają właściciele Galerii Krakowskiej, która jest częścią stacji Kraków Główny. Za ten prezent chyba długo się PiS nie wypłacą.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień