Jak to ze lnem bywało i co będzie. Także na Kujawach i Pomorzu
Rośnie zainteresowanie konsumentów olejem lnianym, dlatego również w województwie kujawsko-pomorskim przybywa rolników zainteresowanych uprawianiem roślin odmian oleistych.
Niebieskie łany lnu widywaliśmy w okolicach Pakości jeszcze w latach 70-tych i 80-tych minionego wieku - mówi Piotr z Pakości (pow. inowrocławski).
- Pięknie wyglądały te pola w okresie kwitnienia. Odkąd nie ma zakładów lniarskich, nie ma też tych błękitnych łanów. Szkoda.
Jednak w ostatnich latach, dzięki rosnącemu zainteresowaniu olejem lnianym przybywa tych upraw (w województwie kujawsko-pomorskim m.in. w pow. inowrocławskim i grudziądzkim).
- Są to jednak inne odmiany niż kiedyś - tłumaczy Maria Sikora z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, oddział w Przysieku. - Kiedyś uprawiano rośliny odmian włóknistych, dziś - tych oleistych.
Jej zdaniem coraz popularniejsza staje się także lnianka. - Ta roślina jako gatunek uprawny wyodrębniła się przed dwoma tysiącami lat z lnu włóknistego, prawdopodobnie w Azji Przedniej i na Bliskim Wschodzie - wyjaśnia doradca. - O tym, że była uprawiana także w Polsce świadczy fakt, że duże ilości nasion lnianki znaleziono podczas wykopalisk na Dolnym Śląsku w naczyniach glinianych pochodzących z epoki brązu. Takie uprawy nie były rzadkością. Na terenie Polski (możliwe, że także w okolicach Biskupina) lnianka stała się rośliną uprawną prawdopodobnie już w okresie przedpiastowskim lub wczesnopiastowskim.
Jej zdaniem upowszechnienie uprawy lnianki miało związek także z jakością gleb. - Bo ta roślina urośnie nawet na bardzo słabych glebach, zaś len potrzebuje chociaż gruntów czwartej klasy. Stąd wzięło się powiedzenie: „Lepszy rydz niż nic”. To nie chodzi wcale o grzyby, ale o lniankę zwaną na przykład rydzem, ryżykiem lub lennicą. Do XIX wieku z nasion lnianki produkowano sporo oleju wykorzystywanego m.in. jako pokarm i do celów leczniczych.
Bo olej to również kulinarna ... archeologia. Ta roślina biblijna już przez nazwę łacińską Linum Usitatissimum wskazuje na swą popularność i szerokie zastosowanie.
Pierwsze formy uprawne lnu pojawiły się przed 7-8 tysiącami lat. Najstarsze znaleziska lnu wiążą go z kulturą Sumerów. Był to len oleisty, który był uprawiany także w Egipcie (czasy V Dynastii) i w Mezopotamii.
Wracając do mniej odległej historii - pierwszej połowy minionego wieku - na polskich stołach często gościł nie tylko olej lniany, ale i rydzowy. Dotyczyło to szczególnie mniej zamożnych rodzin, gdzie olejem polewano np. ziemniaki lub kaszę. I choć czasami nie była to dieta wieloskładnikowa, to dzięki obecności oleju lnianego i rydzowego, to nie brakowało w niej kwasów omega-3.
- W latach pięćdziesiątych minionego wieku w Polsce był duży deficyt tłuszczów roślinnych - dodaje Maria Sikora. - Dlatego rozwinięto badania nad roślinami oleistymi, głównie rzepakiem.
Na szczęście po latach konsumenci docenili zalety oleju lnianego i rydzowego, choć powstają one z roślin, które dają niższy plon. - Mam nadzieję, że także w Kujawsko-Pomorskiem będzie przybywać tych upraw kwitnących na niebiesko - dodaje doradca.
- Kupiliśmy dwie buteleczki oleju lnianego, bo wolimy wypijać codziennie po dwie łyżki tego produktu niż kupować jakieś suplementy diety zawierające kwasy omega - 3, ale w chemicznie przygotowanej kapsułce - stwierdziło starsze małżeństwo z Bydgoszczy, które spotkaliśmy na jarmarku w Przysieku, koło Torunia. - Od lat stosujemy dietę dr Budwig i choć nie jesteśmy już młodzi, to nie mamy problemów ze złym cholesterolem, brakiem odporności.
- Warto pić olej lniany, ponieważ zawiera m.in. kwas tłuszczowy alfa linolenowy - uważa Anna Kaczanowska, dietetyczka z Bydgoszczy. - Olej lniany jest najlepszym źródłem kwasów omega-3 pośród innych olejów roślinnych (pozostałe doskonałe zródła to ryby i owoce morza). Organizm nie jest w stanie sam ich wyprodukować.
Kaczanowska podkreśla, że nie powinno jego zabraknąć np. w diecie wegańskiej.
Bo kwasy omega-3 zawarte w oleju są potrzebne m.in. jeśli nie jemy ryb. - Warto jednak zwrócić uwagę na jakość oleju - dodaje pani dietetyk. - Lepszy jest ten wysokolinolenowy, sprzedawany w ciemnych butelkach - najlepiej szklanych.
Dodaje, że bardzo istotne są też warunki przechowywania tego produktu. Lepiej jeśli trzymany jest w chłodziarce (także tej sklepowej) i nie jest narażony na działanie promieni słonecznych.
- Sporo osób - spośród stosujących olej lniany - dodaje go do białego sera i zjada w postaci pasty - wyjaśnia Anna Kaczanowska. - Dzięki temu kwasy omega są lepiej przyswajane przez organizm. Jednak można go używać także do surówek, sałatek oraz do polewania wielu potraw. I nie wolno oleju lnianego podgrzewać!
- Chętnie piję ten olej i cieszę się, że coraz więcej Polaków dbających o zdrowie chce go spożywać - mówi Mieczysław Babalski, rolnik z Pokrzydowa (k. Brodnicy), który prowadzi gospodarstwo ekologiczne i od wielu lat stosuje oraz promuje zdrową dietę. - On ma bardzo dobry wpływ na funkcjonowanie na przykład układu krążenia oraz na podniesienie ogólnej odporności organizmu.
Anna Kaczanowska dodaje: - Kwasy ALA są potrzebne między innymi do budowy komórek, także neuronów i osłonek mielinowych. Składniki zawarte w oleju lnianym wyciszają procesy zapalne, wpływają na odporność organizmu, pracę układów: krążenia i nerwowego. Są bardzo ważne dla rozwoju mózgu i siatkówki oka. Dlatego polecane są także kobietom w ciąży.
Pani dietetyk dobrze ocenia również olej rydzowy: - Jego wartości odżywcze są zbliżone do lnianego.
Mieczysław Babalski poleca także siemię lniane: - Po zaparzeniu nasion powstaje śluz, który powleka cienką warstwą przewód pokarmowy i sprzyja łagodzeniu np. stanów zapalnych. Siemię to także cenne źródło błonnika, który normalizuje przemianę materii.