Jak upamiętnić gorzowianki? Może... ulicami?
Podmokła? Ozima? - Może lepiej nazywać ulice nazwiskami znanych mieszkanek i mieszkańców? - radzi radny Grzegorz Musiałowicz.
Ulica Teresy Klimek? To się panu marzy w Gorzowie?
O, tak. Byłoby wspaniale. Mamy wiele wspaniałych kobiet związanych z miastem, tu pracujących, tu odnoszących sukcesy, które należy uhonorować. Teresa Klimek jest jedną z dawnych mieszkanek, która na to zasługuje.
Skąd pomysł?
Powodów jest kilka. Najlepiej zacznę od początku. Praprzyczyną były nasze zabiegi o nadanie którejś z ulic imienia społecznika Bożydara Bibrowicza. Od lat o to zabiegaliśmy bez skutku. Potem - niestety - dochodziły kolejne nazwiska. Niestety, bo oznaczało to śmierć ważnej dla miasta osoby. Teraz pojawiła się inicjatywa, by w końcu mocniej zawalczyć o upamiętnienie wybitnych gorzowianek.
Właśnie gorzowianek? Nie gorzowian?
Gorzowian też. Ale zwłaszcza gorzowianek. Bo o ile zmarli znani i szanowani panowie są rzadko upamiętniani, ale są, o tyle panie - niemal wcale. I tutaj trzeba nadrobić najwięcej. A będzie ku temu okazja. Więc staramy się coś zrobić w tym kierunku.
Co za okazja?
Forsowana przez rząd ustawa dekomunizacyjna będzie się wiązała ze zmianą w mieście nazw przynajmniej kilku ulic. Ilu - tego dokładnie jeszcze nie wiadomo (decyzje mają zapaść po feriach - dop. red.), ale pięciu, ośmiu czy dziesięciu prawie na pewno. Zależy mi na tym, by likwidowane nazwy zastąpiono patronkami wywodzącymi się z Gorzowa. Śp. Teresa Klimek, Stefania Hejmanowska czy Rozalia Róża Aleksandrowicz to wspaniałe kandydatki. A lista zasłużonych pań jest przecież dużo, dużo dłuższa.
To technicznie i prawnie możliwe?
Oczywiście. Musi być tylko wola władz miasta, a potem decyzja radnych. Jestem już nieco poirytowany tym, że dajemy ulicom nazwy jak Ozima czy Podmokła, a nie możemy upamiętnić ważnych dla miasta mieszkanek i mieszkańców. To przecież absurd. Z drugiej strony przypadek z aleją ks. Witolda Andrzejewskiego czy aleją Ruchu Młodzieży Niezależnej pokazał, że jeśli jest porozumienie i zgoda, to jest to możliwe niemal od ręki.
To przypomnijmy: na te dwie aleje podzielono al. Odrodzenia, która zniknęła z map.
Dokładnie. I zrobiono to, co ważne, bezkosztowo, bo przy nowych alejach nikt nie mieszka, więc nikt nie musiał wymieniać dokumentów.
To może zabrać się za problem systemowo. Jak kiedyś na Górczynie zrobić osiedle z gorzowskimi patronami?
To też dobry pomysł. Mamy w mieście nieco działek, które dopiero są przeznaczone pod zabudowę. Są tam wytyczone ulice, ale nie ma zabudowań. Faktycznie można by zrobić tam gorzowski zakątek z gorzowskimi patronkami i patronami.
Czemu to ważne?
Tak się buduje tożsamość, tak się dba o historię. Budowa pomników zasłużonych mieszkańców - pomników wspaniałych! - jest kosztowna. Ulica jest uhonorowaniem, które można załatwić szybciej i z mniejszym nakładem kosztów. Tylko trzeba chcieć. Wystarczą chęci ze strony magistratu.