Jak wsiąść do pociągu historii w odpowiednim momencie
Czasem z pozoru nic nie znaczące daty w kalendarzu historycznym dają dużo do myślenia. Weźmy 23 lutego. Tego właśnie dnia 1945 roku Turcja wypowiedziała wojnę Niemcom. Nie przesądziło to losów konfliktu, ani nie pomogło aliantom, ale pozwoliło neutralnemu przez całą wojnę krajowi wkroczyć w powojenny czasy w glorii sojusznika.
Turcja nie była bynajmniej ostatnim krajem, który tak bohatersko przystąpił do wojny z Niemcami. 27 marca zrobiła to Argentyna, ale Chile też zdążyło - wypowiedziało wojnę Niemcom 11 kwietnia, niespełna miesiąc przed kapitulacją.
Takich przypadków, gdy państwa i narody próbują wskoczyć do pociągu historii jadącego we właściwym kierunku jest więcej. Tak właśnie zrobili Włosi w 1915 roku. Formalnie rzecz biorąc, przez 30 lat byli w sojuszu z Austro-Węgrami i Cesarstwem Niemieckim, ale w momencie wybuchu I wojny światowej, dość mętnie się tłumacząc, wybrali neutralność. Nie potrwała zresztą długo, bo już w 1915 roku Włosi uznali, że największe korzyści przyniesie im przystąpienie do wojny po stronie Ententy.
Przy korzystaniu z historycznych okazji trzeba jednak być przewidującym. Taką okazją wydawał się w 1938 roku Józefowi Beckowi układ monachijski. Niemcy wyrwali dzięki niemu kawał Czechosłowacji, a wojska polskie, korzystając z okazji, wkroczyły na Zaolzie. Odtrąbiono sukces, a po roku cała Polska była już pod panowaniem Niemców i Sowietów. Zaolzie i tak przepadło, a zraziliśmy do siebie całą opinię międzynarodową.
Czasem jednak historia przynosi narodom prezenty, zupełnie niezależne od ich kalkulacji. W sierpniu 1830 roku wybuchło powstanie Belgów, którzy chcieli uniezależnić się od Królestwa Zjednoczonych Niderlandów. Na wieść o tym do interwencji zaczął się szykować ówczesny żandarm Europy, czyli Rosja. Na szczęście dla Belgów, pod koniec listopada wybuchło powstanie w Polsce...
W październiku 1956 roku tak właśnie poszczęściło się Polakom. Sowieci, mimo że wyprowadzili już czołgi w kierunku Warszawy, mieli w tym czasie dużo poważniejszy problem z Węgrami i nie mogli sobie pozwolić na dwa otwarte konflikty zbrojne wewnątrz swojego obozu. Jak Gomułka wykorzystał odwilż, to już zupełnie inna opowieść.