Jaka choinka? To była znaleziona w śniegu pojedyncza gałązka świerku
Postacie w historii spisanej przez Jadwigę Szklennikową przewijają się jak w bożonarodzeniowej szopce. Jest Herod z żołnierzami, Śmierć i Diabeł, ale nie brakuje też prawdziwych ludzkich aniołów i dobrego rabina...
Jadwiga, z domu Gierwiatowska, po mężu Szklennik. Zapisała kilkadziesiąt kartek brulionu równym pismem. Wspomnień z pięciu lat zesłania było z pewnością znacznie więcej, ale gdy siadała do pisania, wzruszała się tak, że łzy nie pozwalały pisać. Płakała, mimo że od kilkunastu lat była już w Polsce, we własnym, ciepłym mieszkaniu przy ul. Arciszewskiego w Nowej Soli. Była ciężko chora, kiedy wybierano Karola Wojtyłę na papieża, ale cieszyła się z tego bardzo. Zmarła miesiąc po rozpoczęciu pontyfikatu.
„Moje smutne wspomnienia”
Ta historia wcale nie zaczyna się smutno. W Józefowie, w województwie wileńskim, Jadwiga mieszkała z mężem i dwójką dzieci. Krystyna Piątak, córka pani Jadwigi, pamięta sad, pola, a w oddali las. Był to niewielki majątek. „Życie płynęło spokojnie, dostatnio. Mąż był z zawodu agronomem i gospodarzył na swojej ojcowiźnie z dziada pradziada. (…) Wojna w roku 1939 położyła kres naszemu szczęściu i normalnemu życiu” – czytam w brulionie zapisanym w latach 60. ubiegłego wieku. Wszystko zmieniło się o czwartej rano 13 czerwca 1941 roku.
– Pojechała Pani tam kiedyś?
– Nie – słyszę w odpowiedzi. – Nie zostało tam nic poza ziemią. Dom i zabudowania gospodarcze rozebrano, nawet staw przed domem zasypano ziemią – przyznaje dzisiaj pani Krystyna.
Możliwe, że wyjazd ten przypomniałby czerwcowy poranek, kiedy rodzice mieli dwie godziny na spakowanie stu kilogramów bagażu i opuszczenie domu. „Zdawałam sobie sprawę, że wywożą nas na Sybir. Stanęłam oparta o drzwi i skamieniałam. Ani jednej łzy, ani jednego słowa nie mogłam wydobyć z siebie. (…) Naszym wozem i koniem wyruszyliśmy w drogę. Mąż, kiedy przejeżdżaliśmy przez nasze tereny, spojrzał wzrokiem, jakby chciał ogarnąć wszystko ostatni raz. Nie zapomnę tego wzroku nigdy” – dowiaduję się ze wspomnień Szklennikowej.
Czytaj więcej w świątecznym wydaniu Magazynu "Gazety Lubuskiej" na 24-26 grudnia oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też: Godziny otwarcia sklepów w Wigilię, święta i Nowy Rok [INFORMATOR]