Jaka jesteś, Matko Polko? Rodzisz coraz później, nie planujesz licznego potomstwa. Portret statystycznej mamy Anno Domini 2023
Statystyczna polska matka rodzi pierwsze dziecko mając około 28 lat i rzadko planuje kolejne. Jest dobrze wykształcona i chce być aktywna zawodowo, ale nie zawsze jej to wychodzi. Jeśli dziecko wychowuje sama, woli być nazywana samodzielną, a nie samotną matką.
Zobacz wideo: Co zrobić ze zwierzęciem przed wyjazdem na urlop?
[video]45051[/video]
Dokładnie 27 lat 7 miesięcy i 6 dni - w takim wieku była statystyczna matka w Polsce, gdy rodziła swe pierwsze dziecko, w roku 2019 (dane GUS). Dziś wiadomo, że ta granica przesuwa się dalej. Polki coraz później decydują się na macierzyństwo, jeśli w ogóle to czynią. Jest to trend kulturowy dotyczący całej Europy Zachodniej. Polskie pierworódki i tak są jednymi z młodszych na kontynencie.
Co jeszcze wiemy o statystycznej Matce Polce? Rodzi w szpitalu, a z drugim dzieckiem się nie śpieszy
Z pierwszym dzieckiem się nie śpieszy - to już wiemy na pewno. W zadecydowanej większości rodzi je na szpitalnej porodówce. Moda na porody domowe, która próbowano w Polsce około dekady temu rozpropagować, niespecjalnie się przyjęła się. Owszem, z roku na rok dzieci urodzonych w domowym zaciszu przybywa, jednak ponad 99 procent maluchów przychodzi na świat w szpitalach. W 2015 roku w Polsce porodów domowych było 136, a w 2017 - 627. Obecnie ta liczba dobija do tysiąca (za: dobrzeurodzeni.pl).
A co z kolejnymi dziećmi? Przeciętny wiek polskiej matki w momencie narodzin pociechy - zgodnie ze statystykami obejmującymi wszystkie porody, a nie tylko ten pierwszy - to 29 i pół roku. Późny? Ależ! Na pewno nie w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Ten wynik plasuje Polki zdecydowanie poniżej średniej kontynentalnej. Najstarszymi matkami w Europie są Irlandki i Hiszpanki - tam przeciętna matka ma ponad 32 lata. We Włoszech natomiast - 31 lat i 9miesięcy. Wcześniej od Polek statystycznie rodzą dzieci tylko Rumunki (27,6), Bułgarki (27,9) i Słowaczki (28,8).
[polecane]24881765,24883343,24854115,24870513;Polecamy[/polecane]
Z drugim dzieckiem Polki się nie śpieszą i coraz rzadziej się na nie decydują. Najnowsze dane mówią o tym, że Polki przez całe swoje życie rodzą statycznie 1,4 dziecka. Brzmi to strasznie - ale to tylko ujęcie statystyczne. W praktyce oznacza, co żadną tajemnicą nie jest, na kryzys demograficzny także nad Wisłą i brak tzw. zastępowalności pokoleń.
Najmłodsze matki to nastolatki, ale takich ubywa. Ciąża na studiach też staje się wyjątkiem
Co roku w Polsce matkami zostaje kilkaset nastolatek. Np. w roku 2020 takich mam, mających poniżej dwudziestu lat, odnotowano 684. Na przestrzeni lat odsetek nastoletnich mam jednak spada. Podobny trend zresztą widać w przedziale wiekowym 20-24 lata. Jak wspomnieliśmy wyżej, pierwszy raz Polka zostaje matką statycznie około 28 roku życia.
-Moja mama urodziła pierwsze dziecko mając 23 lata. Była wówczas studentka; mój ojciec zresztą też. To były lata 70-te minionego wieku. Oczywiście, że studenckie dzieci nie były wtedy czymś powszechnym, ale też nie były niczym specjalnie wyjątkowym. Rodzice wspominają życie w akademiku, który przystosowany był do potrzeb rodzin z maluchami. Opowiadają o gotowaniu i praniu pieluch, realiach karmienia i tak dalej - mówi Marta, torunianka.
Marta swoje pierwsze dziecko również urodziła w wieku lat 23, także jako studentka. To były lata 90-te. Na roku była jedyną matką i już z tego powodu była to jakaś sytuacja wyjątkowa. -Mimo wszystko nie traktowano mnie jako wyjątkowo młodej matki, a ciąży na studiach jako czegoś naspotykano. Dziś jest zupełnie inaczej. 23 lata właśnie skończyła moja córka. Studiuje. Ona sama, podobnie zresztą jak jej koleżanki, nie wyobraża sobie macierzyństwa ani w tym momencie, ani nawet za kilka lat. Jeśli w ogóle o nim mówią, to kreślą ramy czasowe koło trzydziestki - opowiada Marta.
Matka Polka jest coraz lepiej wykształcona i chce być aktywna zawodowo. Ale nie zawsze jej się to udaje
Ostatnie trzydzieści lat to niesamowity skok związany z poziomem wykształcenia kobiet, a więc i matek w Polsce. Dość wspomnieć, że jeszcze w roku 1990 wśród odsetek matek tych z wyższym wykształceniem wynosił zaledwie 6,1 procent. W roku 2017 natomiast, jak podaje GUS, osiągnął on poziom 51,7 procent! I ciągle rośnie. Ponad połowa polskich matek ma zatem dyplom wyższej uczelni.
Dyplomów i - szerzej - zdobytych kompetencji zawodowych matki nie chcą chować do szuflady. Owszem, korzystają z urlopów macierzyńskich i wychowawczych. Jak wiadomo jednak, z pomocą w opiece nad dzieckiem przychodzą im ojcowie, który też z urlopów rodzicielskich korzystają.
Chęć powrotu na rynek pracy deklaruje większość matek, ale nie wszystkim się to udaje. Wskaźnik aktywności zawodowej Polek na tle innych kobiet w Europie nie jest imponujący. W roku 2020 wyniósł 67,9 procent, podczas gdy średnia europejska była wtedy na poziomie 71,9 procent. Statystyka ta dotyczy jednak kobiet w wieku produkcyjnym ogółem, a nie tylko matek.
[polecane]24854301,24886049,24886657,24882751;1;Polecamy[/polecane]
Jeśli chodzi o matki, to za grupę w szczególnie trudnym położeniu uznaje się te mieszkające w małych miasteczkach (radzą sobie gorzej z powrotem do pracy niż kobiety ze wsi i większych aglomeracji), te najsłabiej wykształcone oraz te mające przynajmniej dwoje dzieci w wieku do 6 lat. Im tych dzieci małych więcej, tym trudniej. Chodzi, oczywiście, o dostęp do opieki żłobkowej i przedszkolnej. Przy kilkorgu małych dzieci transfery socjalne są też zarazem na takim poziomie, który słabo dotąd zarabiającej kobiety do powrotu na rynek pracy nie mobilizuje. (Za: raport po badaniu „Wzmocnienie dialogu społecznego w Polsce – model inicjowania dialogu społecznego przez stronę pracodawców finansowany przez Norwegię poprzez Fundusze Norweskie 2014-2021 w ramach Programu „Dialog Społeczny – Godna Praca”).
Samotna matka? To już termin passe! "Jestem matką samodzielną"
Statystyczna matka Polka to cały czas jeszcze mężatka. I tutaj jednak zachodzą zmiany. Jak podawał GUS, w roku 2018 odsetek samotnych matek wynosił już 19,4 procent. Obecnie szacuje się też, że co trzecie dziecko przychodzi na świat z tak zwanego nieformalnego związku.
Terminy takie jak "samotne macierzyństwo" czy "samotna matka" w roku 2023 duża część kobiet odbiera już jako dyskredytujące, stygmatyzujące i po prostu passe. Szczególnie w środowiskach wielkomiejskich terminem aktualnym jest "samodzielna matka".
-Paradoksalnie, bardziej samotna czułam się w naszym małżeństwie, szczególnie w ostatniej jego fazie. Rozwiedliśmy się trzy lata temu. Syn i córka mieszkają ze mną, ale ojciec dzieci wciąż jest obecny w ich życiu. Od tego czasu jestem matka samodzielną. Pracuję, ogarniam dom i szkoły dzieciaków. W nowy związek jeszcze nie weszłam, choć tego nie wykluczam - mówi Ewelina, nauczycielka z Kujawsko-Pomorskiego.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
- Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
- Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
- Toruń Retro!
- Sport w Toruniu
Dlaczego Ewelina, podobnie zresztą jak wiele podobnych jej kobiet, nie chce być nazywana "samotną matką"? - Bo to stygmatyzuje. Kojarzy się z kobietą opuszczoną przez partnera, nieradzącą sobie. W Polsce to określenie obrosło zresztą różnymi przykrymi skojarzeniami. "Samotna matka" to ta, która wyciąga rękę po socjal. Albo taka, która "samotną" zgrywa, a tak naprawdę żyje z jakimś konkubentem - tłumaczy Ewelina.
Jakie będą przyszłe matki? "Polki samowolki" do rodzenia się nie garną
"Polki samowolki" to termin, którego socjologowie i demografowie używają coraz częściej. Posługuje się nim chociażby prof. Piotr Szukalski, demograf z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego. W jakim kontekście? Braku tak zwanej "gotowości do rodzenia dzieci" przez Polki. Wskazują na to wszystkie aktualne badania (np. z badania przeprowadzonego przez CBOS w roku 2022 wynika, że niemal 70 procent Polek nie chce mieć dzieci, a liczba tych, które chcą, w ciągu ostatnich pięciu lat spadła o 10 procent).
-Gotowość do rodzenia dzieci w Polsce jest niska, co odzwierciedla zmiany kulturowe, polegające na odchodzeniu od wzorca matki Polki na rzecz Polki pracowniczki, podróżniczki i ogólnie "Polki samowolki". Te zmiany sprawiają, że pewna część kobiet - kilkanaście, a może i 20 procent - nigdy nie zostanie matką. Natomiast te kobiety, które decydują się na rodzenie dzieci, czynią to zdecydowanie później, niż działo się to w pokoleniu ich matek, a zwłaszcza babek. Na dodatek czynią to mniej chętnie - jeśli rodzą to jedno, dwoje dzieci. Trzecie i czwarte już bardzo niechętnie - objaśniał PAP prof. Piotr Szukalski.
A kto chce mieć dzieci i kiedy? O plany prokreacyjne CBOS pytał w ubiegłym roku Polki w wieku od 18 do 45 roku życia. Jak wspomnieliśmy, większość kobiet (dokładnie 68 procent) do rodzenia się nie garnie. Okazało się, że potomstwo planuje tylko 32 procent respondentek, z czego zaledwie 17 procent chce urodzić dziecko w ciągu najbliższych 3-4 lat.
Dzieci w nieodległej perspektywie częściej planują mieszkanki ponad półmilionowych miast (23 proc.), z wykształceniem wyższym (22 proc.), o dochodach na osobę wynoszących co najmniej 2000 zł (23 proc. – 29 proc., w zależności od kategorii) oraz respondentki będące w związkach (20 proc.). I - to chyba najważniejsze - mające od 30 do 34 lat. Dla młodszych Polek macierzyństwo nie jest życiowym planem na najbliższą przyszłość.
WAŻNE. Mało dzieci, mało małżeństw. Jak to wygląda w Kujawsko-Pomorskiem?
- Sporo światła na sytuację demograficzną, a więc jednocześnie macierzyństwo, rzuca najnowsze opracowanie udostępnione przez Urząd Statystyczny w Bydgoszczy pt. "Raport o sytuacji społeczno-gospodarczej województwa kujawsko-pomorskiego 2023". Co z niego wynika?
- Małżeństwo zawieramy coraz rzadziej. W województwie kujawsko-pomorskim w 2022 roku zawarto 8 tysięcy 110 małżeństw (60,5 proc. to małżeństwa zawarte w miastach), czyli o 468 mniej niż przed rokiem i o 2 tysiące 244 mniej niż w 2015 roku. Najwyższy współczynnik małżeństw na 1000 ludności odnotowano w gminie wiejskiej Kowal (5,97 małżeństw na 1000 ludności). Najniższy natomiast w gminie wiejskiej Świedziebnia, gdzie wyniósł 1,83 małżeństwa na 1000 ludności. W miastach wojewódzkich współczynnik małżeństw wyniósł: 4,62 w Bydgoszczy oraz 4,25 w Toruniu.
- Dzieci rodzi się coraz mniej. W naszym województwie w 2022 roku zarejestrowano 15 tysięcy 061 urodzeń żywych, tj. mniej o 1648 niż przed rokiem i mniej o 4 tysiące 129 niż w 2015 roku. Współczynnik urodzeń żywych wyniósł 7,49 i był niższy w stosunku do notowanego rok wcześniej (8,26) i niższy od odnotowanego w 2015 roku (9,19). Dodajmy, że w kraju współczynnik ten wyniósł 8,07.
- Więcej zgonów niż urodzeń, a zatem przyrost naturalny mamy na minusie. W województwie kujawsko-pomorskim w 2022 roku zanotowano ujemny przyrost naturalny. Różnica między liczbą urodzeń żywych i zgonów wyniosła minus 9123, podczas gdy rok wcześniej minus 11563, a w 2015 roku wyniosła minus 1333. Współczynnik przyrostu naturalnego w 2022 r. osiągnął wartość minus 4,54 na 1000 ludności i był wyższy niż w roku poprzednim (minus 5,71), ale niższy niż w 2015 r. (minus 0,64). Tu zaznaczmy, że przyrost naturalny na 1000 ludności w Polsce w ubiegłym roku kształtował się na poziomie minus 3,79 osób.