Jaki dał nam przykład Bonaparte? Czy aby na pewno nauczył nas, jak zwyciężać mamy?
- Miał cały bagaż kompleksów, ale to właśnie one były katalizatorem jego działań. Chciał udowodnić sobie i innym, co potrafi osiągnąć. Przez 15 lat trząsł całą Europą - mówi dr Dagmara Spolniak z Opola, autorka filmów dokumentalnych, która obroniła doktorat na Sorbonie poświęcony epoce napoleońskiej i którą magazyn „Destination Napoleon” umieścił w gronie 10 największych fanatyków Napoleona Bonapartego.
Doceniam, że zrobiła pani nawet napoleoński doktorat na paryskiej Sorbonie. Ale nie rozumiem, jak niezależna kobieta w XXI wieku może być fanatyczną wielbicielką dyktatora i mizogina?
Rozumiem zatem, że gdybym była łysym, korpulentnym, podstarzałym jegomościem, to pytanie by nie padło, bo w tej wersji byłabym predestynowana do fascynacji Napoleonem?
Nie chodzi mi o interesowanie się Napoleonem jako ciekawą postacią historyczną, ale żeby od razu być jego fanatykiem?!
Zapewniam, że nie mam w domu ołtarzyka Napoleona. Ranking 10 największych fanatyków we francuskim magazynie oczywiście był przesadzony, co nie zmienia faktu, że postać Bonapartego najzwyczajniej w świecie fascynuje mnie.
Fanatyczka czy fascynatka – w sumie to niemal to samo. Powtarzam pytanie: jak wyzwolona kobieta XXI wieku może się fascynować dyktatorem i mizoginem, który traktował kobiety przedmiotowo?
A zna pan ludzi bez skazy? Owszem, Napoleon miał wady, w tym zapędy mizogina, co nie przeszkadzało mu być najczulszym kochankiem, a do tego wprowadzić we Francji prekursorsko szkolnictwo dla dziewcząt. Oprócz tego był posiadaczem wielu zalet, obok których nie sposób przejść obojętnie.
„Szlachetka z zadupia Europy, jakim była Korsyka, bez wykształcenia, mówiący do końca życia z włoskim akcentem” – tak pisze o cesarzu Adam Zamoyski, autor książki „Napoleon. Człowiek i mit”.
Pochodzenie z zadupia zwanego Korsyką to defekt? W mojej ocenie właśnie to jest w nim najbardziej fascynujące, że prowincjusz nikczemnego wzrostu, kaleczący język francuski, dzięki swojemu geniuszowi wspiął się na szczyt. Potrafił porywać za sobą ludzi, a robił to na tyle umiejętnie, że udawało mu się wygrywać kolejne bitwy i rozgramiać doborowych przeciwników.
Akurat dzięki nikczemnemu wzrostowi Napoleon trafił pod strzechy! Niemal każdy niewysoki polityk dostaje przezwisko „Napoleon”. W Opolu jeden z włodarzy województwa też był tak nazywany przez podwładnych.
Sęk w tym, że Napoleon wcale kurduplem nie był. Powiedziałabym raczej, że był średniego wzrostu, bo miał dokładnie: 168,7 cm. Dla porównania: Michał Anioł miał 158 cm, Aleksander Wielki 160 cm, a nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz 163 cm.
„Karłowaty prowincjusz o oliwkowej skórze, fatalnie mówił po francusku” – ciągnie Adam Zamoyski.
To prawda, że francuskiego nauczył się dopiero jako 10-letni chłopiec. Urodził się w 1769 roku na Korsyce, rok po przejęciu wyspy przez Francję, więc formalnie był Francuzem.
Nie mógłby jednak trafić do Sèvres jako wzorzec Francuza?
Z perspektywy Adama Zamoyskiego z pewnością wzorcem Francuza był Ludwik XVI, który urodził się w Wersalu i mówił perfekcyjnie po francusku. Historycy są jednak zgodni, że był niezbyt rozgarniętym władcą. Uwielbiał grzebać w mechanizmach zegarków oraz zgłębiać sztukę ślusarstwa. Bardziej nadawał się zatem na zegarmistrza albo ślusarza, niż na króla.
Gombrowiczowski profesor Bladaczka skwitowałby, że Napoleon wzbudza miłość i zachwyt, bo wielkim władcą był!
Dzisiaj Bonaparte raczej nie wzbudza zachwytu. Mam wrażenie, że Francuzi wstydzą się go. Opinia boga wojny, rasisty i mizogina, wzmocniona zarzutami przywrócenia niewolnictwa i – w cudzysłowie – „imperialistycznych zapędów” ciągnie się za nim od lat.
W jakim cudzysłowie? To stwierdzenie faktu! Podbił pół Europy, a polskich żołnierzy wysłał nawet na Santo Domingo na Karaibach.
Przeoczył pan dość istotny fakt: Napoleon nie wywołał ani jednej wojny! Przypinanie mu łatki ogarniętego żądzą posiadania łajdaka to przejaw niewiedzy. Od początku prowokowany był przez antyfrancuskie koalicje opłacane złotem Anglików, którym nie bardzo podobała się „korsykańska zaraza" na francuskim tronie.
Czyli niewiniątko, szkalowane przez złośliwych historyków. A kobiety też zapewne traktował kobiety z referencją i całował po rękach?
Francuska minister do spraw równości płci Elisabeth Moreno niedawno nazwała Napoleona „największym mizoginem w historii". Jestem przekonana, że panie, które z Bonapartem łączyła bliższa zażyłość, od Józefiny po Albinę de Montholon, miały o nim lepsze zdanie. Trzeba pamiętać jednak o kontekście tamtej epoki: rolą kobiety było przede wszystkim robienie przyjemnego wrażenia. Z drugiej strony Napoleon musiał toczyć z kobietami jakieś egzystencjalne boje, skoro mówił, że „największe zwycięstwo nad kobietą to uciec od niej!"
No i uciekł od Józefiny, a raczej zmusił ją do rozwodu, poślubiając młodszą o ćwierć wieku Marię Ludwikę!
Nie zmienia to faktu, że Józefina była jego wielką miłością, wręcz miłosnym obłędem! Na skutek chorób stała się jednak bezpłodna, nie mogła zatem zapewnić ciągłości dynastii. Planami matrymonialnymi władców nie rządzą dusery i porywy serca, tylko kalkulacje wielkiej polityki.
Skąd brało się takie szalone powodzenie Napoleona u kobiet? Urodą nie grzeszył, a do tego o kobietach mówił lekceważąco.
Dla mnie urodą akurat grzeszył. Czy jego powodzenie było aż tak szalone? Wedle półoficjalnych statystyk, miał romans z 60 damami, więc nie są to liczby przyprawiające o zawrót głowy.
To mało?!
Jak na cesarza Francuzów, liczba ta nie wydaje się szczególnie imponująca, zwłaszcza w zestawieniu z Ludwikiem XV, którego swawole były tak nieprzebrane, że ich zliczenie nastręcza trudności historykom.
„Kobiety wyszłyby na tym lepiej, gdyby obracały igłą, a nie językiem!" – mówił Napoleon. Czyli do szycia i do garów! Idealny bohater dla dzisiejszych kobiet…
Warto pamiętać, że o kobietach Napoleon zaczął wypowiadać się w uszczypliwym tonie, kiedy dowiedział się o notorycznych zdradach Józefiny.
Odpłacała pięknym za nadobne. Napoleon miał nawet wspólne kochanki z generałem Welingtonem i carem Aleksandrem, czyli swoimi pogromcami! Czy nie był to brak ostrożności? Przecież mogły być szpiegami.
I były. Rzecz w tym, że szpiegowały dla Napoleona. Co ciekawe, obaj panowie gustowali w tej samej kategorii pań: aktorkach Komedii Francuskiej.
Dlaczego akurat w aktorkach?
Ponieważ władcom nie wypadało korzystać z usług cór Koryntu, a pozasceniczne umiejętności aktoreczek były ponoć równie nadzwyczajne.
Czy Napoleon nie był po prostu cynicznym karierowiczem? Dla kariery szukał nawet intensywnie bogatej żony.
Śmieszy mnie ten zarzut o karierowiczostwo. Napoleon wypłynął na powierzchnię wielkiej polityki w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Rewolucja ma zaś to do siebie, że jest fermentem, podczas którego na wierzch wypływają różni ludzie, od mętów do idealistów. Bonaparte wypłynął dzięki wybitnym talentom wojskowym. W wieku 16 lat został podporucznikiem, a mając zaledwie 24 lata generałem brygady! Który wojskowy zostaje dziś generałem w tak młodym wieku?
Sama pani powiedziała, że szybkie awanse to efekt rewolucji. Mianowano wtedy 962 nowych generałów!
Na pewno wielu miało porównywalnie piekielną ambicję, jak Napoleon, ale żaden nie miał jego talentów.
Czyli doszliśmy do słynnego tematu: Napoleon wielkim geniuszem był. Robił jednocześnie kilka rzeczy i wystarczały mu 4 godziny snu.
Miał genialną pamięć, podzielność uwagi, niespożyte pokłady energii i pracowitości. Jego współpracownicy przysypiali o 2:00 w nocy, a on budził ich i strofował. Geniusz to także zdolność do improwizacji, a bywało, że Napoleon ruszał do bitwy bez planów, kierował nią na żywioł i takie starcia wygrywał.
Zacytował pan złośliwą opinię, że Bonaparte był karłowatym prowincjuszem z zadupia Europy. Na pewno miał z tego powodu cały bagaż kompleksów, ale to właśnie one były katalizatorem jego działań. Chciał udowodnić sobie i innym, co potrafi osiągnąć. Przez 15 lat trząsł całą Europą.
„Blondynka, oczy miała niebieskie, cerę niezwykłej białości. Była niezbyt wysoka, ale kształtna i o zachwycającej figurze”. O kim mowa?
Wiadomo, że o Marii Walewskiej!
Czyli polski wątek w romansach Napoleona. Anna Potocka napisała o niej, że padła szybciej niż twierdza w Ulm, która broniła się przynajmniej przez jeden dzień przed Napoleonem.
To kąśliwa uwaga Anetki Potockiej, która sama ostrzyła sobie pazury na Napoleona i z pewnością chętnie zamieniłaby się z „polską twierdzą Ulm" miejscami. Należała zresztą do czołowych plotkarek Księstwa Warszawskiego. To o takich, jak ona, Napoleon mówił, że obracają jęzorem, zamiast igłą.
A pani Walewska nie okazała się naiwną gęsią? Napoleon zaciągnął ją do łóżka obietnicą odzyskania niepodległości Polski. Oryginalny podryw!
Maria Walewska przede wszystkim była autentycznie zakochana w Napoleonie. Właśnie to, a nie jego obietnice, sprawiło, że mu uległa.
Czy z dzisiejszej perspektywy Napoleon nie był po prostu jednym z dyktatorów-najeźdźców, a do tego zbrodniarzem wojennym, który kazał mordować jeńców?
Zastanawia mnie siła czarnej legendy Napoleona. Jako tyran w stanie permanentnej agresji postrzegany jest jednak dopiero od II wojny światowej. Tymczasem warto podkreślić, że oprócz nieszczęśliwej w skutkach wyprawy na Rosję, Bonaparte nie wszczął ani jednej wojny! Za każdym razem reagował na agresję wrogów, rozbijając ich w pył dzięki genialnej strategii.
Dlatego nazywany był bogiem wojny, chociaż pani nie podoba się ten epitet. Ale czy Napoleon powinien być uważany dzisiaj za bohatera przez Polaków. Czy cokolwiek nam dał oprócz Księstwa Warszawskiego, które było kolejnym napoleońskim marionetkowym państewkiem, jak republiki: Batawskia, Cisalpińska, Helwecka i wiele innych?
Proszę wybaczyć, ale to pytanie wpisuje się typowe malkontenctwo Polaków. Jak ktoś celnie zauważył, choćby Napoleon utworzył Polskę od Morza Bałtyckiego do Czarnego, to Polacy i tak byliby w pretensjach, że nie dołożył do tego Madagaskaru jako schedy po Beniowskim.
Pozostanę malkontentem: czy naprawdę dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy?
A co, nie dał?!
Tak, zwłaszcza pod Waterloo…
Śmieszne jest zarzucanie mu, że utworzył jedynie maleńkie Księstwo Warszawskie, które i tak rozpadło się. Pamiętajmy, że Napoleon Bonaparte nie był Polakiem, tylko Francuzem, więc kierował się francuską racją stanu, a nie polską. Po zaborach to on stworzył podwaliny odrodzonego państwa polskiego. Księstwo Warszawskie było małe, ale niezależne od zaborców. Ciasne, ale własne.
Ale jaki przykład zwyciężania dał nam Bonaparte, skoro jego rządy zakończyły się klęską, i to dwukrotną! A przecież pewien premier mówił, że mężczyznę poznaje się po tym, nie jak zaczyna, ale jak kończy.
Owszem, z zastrzeżeniem, że mowa o mężczyźnie działającym w pojedynkę w alkowie. On, na swoje nieszczęście, zależał od wielu ludzi. Zdaniem brytyjskich naukowców, o losach bitwy pod Waterloo rozstrzygnąć mogła pogodowa anomalia, której przyczyną była erupcja indonezyjskiego wulkanu Tambora. W takich niesprzyjających okolicznościach raczej każdy mężczyzna miałby problem z odtrąbieniem zwycięstwa.